- 
                Postów174
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez ziutek
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- 
					Strona 6 z 7   
					
- 
	flaczki miały może z 5-6 dziurek, ale w sumie chociaż cieniutkie, ale mocne miałem parzyć po pierwszym wędzeniu, ale musiał bym to robić chyba w wannie, takie cienizny mogły by nie wytrzymać parzenia węc na drugi dzień ponownie do wędzarki i po ptokach, jak to mówią. Chciałem właśnie takie długie zrobić.
- 
	czy takie zapleśnienie jest normalne, ktoś już kiedyś pokazywał coś podobnego, nie pamiętam kto
- 
	Halusia i Straszny najwyrażniej mnie mobilizują lejek 12 mm z KO, nadziewarka 2,5 l, pionowa Skład : 2 kg łopatki, 2 kg boczku, 2 kg podgarla, 1 kg szynki przyprawy tak jak Halusia + 12g cukru 18 g peklosól/sól (60%-40%) wg mnie za słone, 16 g było by w sam raz 3 ząbki czosnku, bo nie przepadam za czosnkiem, posiekany drobniutko na takim rozdrabniaczu do cebuli nie dałem ani grama wody, mięsko podczas peklowania (36 h) nie puściło nic soku po pierwszym wędzeniu po drugim wędzeniu i podpieczeniu w temp. 75-80 °C flaczki kupiłem u gościa na targu, bardzo cieniutkie, obok ołówek dla porównania Z tym nakładaniem flaczka Zrobiliście panikę, trochę sprytu i nie potrzeba wynalazków, wędzone drewnem wiśniowym
- 
	Dzięki za pochwały z białego jestem zadowolony w 100 % z czarnego już mniej bo z braku świeżej krwi zrobiłem z suszonej, ale to już nie to samo
- 
	Z całym szacunkiem Roj61 mam 60 lat ale Byś mnie nie dogonił z tą kanapką co by mnie nią poczęstować :smile:
- 
	OK, dziękuję Darino za życzenia imieninowe :grin: ale już wiem , chociaż, że świnia żołądek ma w środku, to ciekawe, nie wiedziałem, ale pilnie czytam wszystko
- 
	OK Halusi ale Bartnik tak sprytnie i obrazowo wytłumaczył przewracanie tego żołądka, że przypuszczam że dalej nic nie wiem :???: przewrócił ale mi w głowie czytałem już to wcześniej, ale dzięki za pomoc
- 
	Dzięki Mirku, zaraz sprawdzę Do Mareka z Bielska w zeszłym roku ze złamaną ręką w ramieniu, na moim sprzęciku pokroiłem jako tako, wiadomo mogło być lepiej, ale ...... a tu zdrowa babka co umie tasakiem wywijać, nie da rady ??? ale i tak mnie Zmartwiłeś dlatego w zeszłym roku na zlocie nie pisałem się do pomocy, (to tak na marginesie)
- 
	mam taką 2,5 litra firmy Mesla, pionowa, mam pęcherze, kątnice i fibrusy, nie wiem w co załadować żołądki też mam ale nie wiem czy są na dobrą stronę odwrócone ? chyba tą "śliską" na wierzch
- 
	Andzej k napisał : "Halusiu , farsz do moich salcesonów zawsze nadziewam nadziewarką , jest szybciej i wygodniej ." 1-sza strona tematu.
- 
	OK, rozumiem, tylko w sobotę robię, ot los
- 
	Pytanko do Andrzeja k i nie tylko, z tym nadziewaniem jak do nadziewarki Dodajesz te 10% rosołu (wg Dziadka) jakoś to jest wymieszane, jaka konsystencja i temperatura farszu który Dajesz do nadziewarki ? Może uda się coś zrobić, chociaż taki jak Halusia. :clap:
- 
	Ok, dzięki Maxell wiedziałem, że dzwonią tylko nie wiedziałem w którym kościele, zrozumiałem, że trzeba podgotować tyle aby były po tym "oskubaniu" gotowe do pokrojenia już do salcesonu, chyba, że żle kombinuję to mnie popraw.
- 
	@Ankalenka Pomyliłem tylko terminy, ta była robiona w listopadzie 2010 r., mam znajomą w sklepie mięsnym, chcę to pokroić u nich na tej prof. krajalnicy, co o tym Sądzicie ? Póżniej pakowanie próżniowe na tackach. POMOCY ! Nie mogę nic wyszukać na temat przygotowania ozorów wieprzowych do salcesonu, tzn, jak zdjąć ten naskórek, w sobotę chcę robić bo już się peklują, może ktoś pomoże.
- 
	Zamienię nową Alfa 32 na Alfa 22, dla mnie jest za duża. 3 noże, 6 albo 7 sitek, szarpak, redukcja do rurki do nadziewania, rurka do nadziewania, dwie nakrętki. Mogę wstawić fotki. Kupię lub zlecę wykonanie mieszarki do farszu 9-10 kg. A może taką sobie kupić, P.Fecko niestety nie ma. http://allegro.pl/mieszarka-miesiarka-do-miesa-poj-10l-promocja-i1487423208.html
- 
	A ja sobie kupiłem coś podobnego, tylko za mniejsze pieniądze. Po małej przeróbce będzie służyć do równomiernego rozmieszczenia składników w batonie patrz temat : /viewtopic.php?t=4452&highlight=galarecie batonik się będzie kręcił a ja w tym czasie zrobię coś innego. Jak zrobię próby, zapodam zdięcie równomiernie rozłożonych składników (warzyw) w batonie. Ludzie to mają pomysły. pozdro
- 
	Taka mniejsza jak piekarnicza do wyrobu ciasta. A może mi dał z tej części tłuściejszej ? nie pamiętam jak ja mu mówiłem, o co mi chodzi, może tak właśnie chciałem.
- 
	Ze stycznia ub.roku ze stycznia tego roku w cienkiej osłonce już prawie dobra W tym tygodniu rozkroję to dam fotkę.
- 
	Bezsprzecznie, ale darowanemu koniowi i tak dalej ......... Dostałem od gościa na wsi gdzie brałem cielęcinę, mieli już zapeklowane do kiełbaski bo akurat robili. Trochę tego tłuszczyku z cielęciny też jest, pomimo, że wyglądała na chudą. I tu jestem zdziwiony jak oni robią tą kiełbasę, że u nich wygląda na chudą ? Mieszaja taką maszyną (mieszałką) ciastkarską i to jest chyba sposób na ukrycie tłuszczu. Ważne, że jest smaczna bez parzenia.
- 
	Moja pierwsza kiełbaska cielęca 40 % wieprzowina tłusta, 60 % cielęcina chuda, upieczona w wędzarni w temp. 80 st.C, 90 minut.
- 
	I stały się "parówki" kutrowane trzema blenderami 500 W, tzn 3 silnikami na zmianę. 1,500 kg łopatka, 0,550 boczek, 0,600 wołowina chuda, 1,950 podgarle, razem 4,600 kg + woda 1200 ml, nie doliczyłem soli do wody, zapomniałem, peklosoli 18 g/kg. cukier 2g/kg,papryka sł. 1g/kg,mleko 80g,pieprz biały 1,5 g/kg, gałka m. 0,6 g/kg,maggi w płynie 2 łyżeczki. miękkie soczyste, ale mało przypraw i mało słone. Jak na pierwszy raz to nadspodziewanie dobrze wyszły. Następne będą jeszcze lepsze.
- 
	Witam Wszystkich Witaj Straszny :clap: no to mnie zmobilizowałeś, chodzą już te parówki za mną i chodzą od V zlotu, chociaż nie w 100% zlotowe ale i tak od tamtej pory lepszych nie jadłem. 4,00 kg przygotowane, tak prawie wg Dziadka, tylko bez wołowiny. Chyba jutro jeszcze dokupię trochę cielęciny, pogoda na parówki wymarzona. Pozdrawiam wszystkich parówkożerców i mówię im TAK.
- 
	Witam Wszystkich Szukałem na forum i nie znalazłem, może źle szukałem, może nie umiem szukać. Chodzi mi o wyroby słoik-owe mięsne oczywiście (wszelkiego rodzaju) robione w okresie zimowym w pomieszczeniach w których w okresie zimowym temperatura wynosi 2-4 st.C. Jeżeli mówimy o dwu-trzykrotnej pasteryzacji, całkowita zgoda, wszyscy wiemy o co chodzi, trwałość nawet do 5-ciu lat, (Miro Mama doże Cię uczyła) Podejrzewam, że spora grupa Forumowiczów robi swoje wyroby właśnie w takich pomieszczeniach, pozostawiając po pierwszej pasteryzacji te powiedzmy słoiki w temperaturze jw, nie dajemy 100% szans bakterią(bakteriom) aby wykiełkowały z przetrwalników, dlatego moim zdaniem dobrym sposobem jest robić to w domu w temperaturze pokojowej, a najlepiej w domu w piekarniku. Robimy zawsze więcej, coś tam zawsze zostanie do lata i później rozczarowanie, bo okazuje się, że wyrób jest niejadalny, gazuje, puchnie w słoiku itp. Podsumowując : wyroby po każdej pasteryzacji (tyndalizacji) do następnej pasteryzacji ustawić w pomieszczeniu o temp. min. 18 st.C, nałożone do słoików wyroby niezwłocznie pasteryzować. Ja wiem, że nie odkryłem Ameryki, ale wiem to od lat z własnego doświadczenia, rodzina nieliczna a pęd do robienia jest, dlatego część kładę w słoje. Jeżeli chociaż jeden Forumowicz uniknie tego błędu to moje wypociny nie poszły na marne, jeżeli Wszyscy o tym wiedzą, to proszę Admina o skasowanie tego postu. pozdro
- 
	@Halusia Ty nikogo nie przepraszaj bo nie Masz za co, rób tak dalej, nie słuchaj nikogo, tylko Rób to z kurczaków takich wiejskich, zdrowych, ot tyle, pozdro PS. Wy się Wujta nie bujta.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- 
					Strona 6 z 7   
					

 
        