Jak co roku o tej porze, wszyscy patrzą w kalyndorze. Wielkim krokiem idą święta o zakupach trza pamietać. Do jedzynia trzeba tak: żymły , mandle oraz mak, czorno kawa, bioły chlyb, dziesiynć kilo śniętych ryb, zista, kołocz inne ciasta, kreple, szpyrka na omasta, szynka , boczek peklowany, apluzyny,dwie cytryny i banany, zymft,majonez,ćwikła z chrzanym, czorny tyj i kakalszale, kartofle, szalot, hawerfloki, kanoldy, piernik i krupnioki, biksa bombonów,gryczane krupy, z wieprzków kompoty,nudle do zupy. Przydo sie doma trocha hauskyjzy, i kilo szkrobku na gumiklyjzy, leberworst,żymlok i piklingi, jajca na szpajza i bratheringi. Do tego piwa cało kista, by było zapić czym ta zista, i flaszka wina nie zaszkodzi, czasem go wolą wypić młodzi, do starszych to jest oczywisto, na stole musi stoć już czysto. Czas przed świętami spyndzisz w markecie, święta przy stole, po świętach... na diecie!