Prawda, uczta nie do zapomnienia, Do zapamiętania przez wszystkie chwile, do chwil końca. Poezja jędrności różowego mięska, drżące, nieliczne niestety cząstki smakowitego tłuszczyku. Smak nieco pikantny,słonawy, choć w drugim, trzecim po podniebieniu rozprowadzeniu, gdzieś tam równoważyły się bosko, niesamowicie cudownie. Dodatek surowej cebuli pociętej na julienne, dżem z chili, sosy, czerwony i zielony z dalekich gruzińskich stron. Poezja. Powiadam Wam, orgazm przeponowy. Po tym wszystkim, odchylenie tułowia lekko do tyłu, z cichym mruczeniemmmmmmmmm mniammmmm.. Dziękuję.