andym

Jak, i w jakiej postaci dodajesz przyprawy ?

Ależ się nie spieszę, tylko czytając spis treści już miałem ślinotok. Stąd moje zdziwione pytanie. oj ...zeby to tak wszyscy palili sie do klikania w pana "S" jak do tych opracowan

Dzisiejszym jubilatom, wszystkiego naj,

I tak trzymaj,

Wszystkiego naj,

Bajka.

Odgrzewasz kotlety. To raz. Dwa, to nie czytasz ze zrozumieniem.

Dziękuję.

Myślałem, że to zdjęcie Twojego wyrobu. Stąd pytanie. Rodzą się w związku z tym kolejne, ale nie zadam. Pozdrawiam.

Tylko, że my dziurek nie mamy. Zapytam Andrzeja. Pozdrawiam.

Mam pytanie, dziurki w przekroju czego są wynikiem ? Niewłaściwej receptury, złego wymieszania masy, złego nabicia jelita, czy inna, inne przyczyny. Pytam, bo jestem tego ciekawy, osobiście nie przepadam za podobnymi efektami. Chciałbym wiedzieć, jak temu zaradzić, gdybym miał z tym do czynienia. Pozdrawiam.

Czego worek ? Bo zgubiłem się w wątku ?

Wszystkiego naj,

Dobrze, że jesteś. Zdrowiej szybko.

Witajcie, jeszcze nie witani.

To jak pierwsza kupka niemowlęcia. Nie przejmuj się. Ja bym się nie przejmował.

Jak już będzie po naszemu, to też się zapisuję. Na komplet.

Spróbuj postawić palenisko na ruszcie. Pozwól na grawitacyjne krążenie powietrza, czyli, jeśli paliwo położysz na podniesionym jakieś 25-30 cm nad podłogą grilla ruszcie ( perforowanym, oczywiście, nie na blasze z piekarnika, jak w tej chwili ), spowodujesz, że powietrze niezbędne do procesu spalania będzie pobierane również pod rusztem. Wytworzony w ten sposób prawie równomierny i duży słup ciepła powinien swobodnie zostać odebrany przez okap i komin. Na czas rozpalania paliwa zastosowałbym przesłonę komory paleniska w 2/3 lub więcej, wysokości licząc od góry. Osiągniesz większe podciśnienie pod paleniskiem, oczywiście nie żałuj węgla, bo ilość paliwa, co za tym idzie spalin, czyli ciepłego powietrza w Twojej dużej komorze paleniska ma znaczenie. Powodzenia.

Witajcie, jeszcze nie witani. Jesteście na dobrej drodze.

Smaczny rożen

Ładne cacko, start-stop z podudzia, hydraulika... Zasilanie 400V ? Pewnie wiadra kasy.. Ładne.

Witajcie, witajcie.

O matko i ojcze, to ja mam do Ciebie przez miedzę, a Ty ani mru mru, że takie smakowitości przygotowujesz. Przecież pomógłbym. Chętniej niż chętnie.

Żałuję, że mnie nie będzie... Smakowitości.

Nie do końca się z tym zgodzę, że zapomniane, bowiem mam przyjemność, od wielu, wielu lat być klientem lodziarni Pani Kwiatek w Jadowie. Jakieś 60 km od Warszawy. Firma rodzinna, od pokoleń produkuje lody metodą rzemieślniczą, używając lokalnych surowców. Jeśli mam kupić lody, to jadę tam. Smak nie do opisania, po śmietankowe mogę stać z termosem i godzinę ( bo i tak bywa ). Z pewnością nie jest to jedyny punkt na mapie kraju o dobrym, rzemieślniczym znaczeniu. Walczmy o to, by nie stał się historią, bo są jeszcze ludzie dla których kunszt i tradycja znaczy więcej niż logo i szybki szmal. Niech będą i niech trwają w tym, co robią. Nieważne, czy lodziarz, kowal, snycerz, szewc, masarz, zegarmistrz, lub kaletnik .. PS Zauważyłem, że cytat pochodzi z postu Rogera, nie ANNAM. Za nieuwagę przy kopiowaniu przepraszam.