Skocz do zawartości

tomek4

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomek4

  1. Problem rozwiązany. Znalazłem większy pojemnik, zalewe zrobilem od nowa, zbędne półki z lodówki wyrzuciłem A swoją drogą lodówka naprawdę jest mała. A może wsadu przed świętami po prostu więcej? Pozdrawiam.
  2. Dziękuję za cenne rady. Problemu z miejscem nigdy nie było ale przed świętami nagle każdy coś dorzucił... Normalnie bym się taka sytuacja nie przejął i zostawił w tej zalewie jak jest ale połowa wsadu nie moja...
  3. Czyli 2:1... no nic trzeba będzie wylać. I teraz kolejny problem bo mięso już 2 doby się peklowalo. Teraz robię roztwór wg tabeli na 8 dni czy słabszy na 10?
  4. Dziękuję za szybkie odpowiedzi. Nie mam niestety tyle miejsca w lodówce żeby wstawić większe/więcej pojemników. Zawsze robiłem zgodnie z tabelą i nie były za słone. Mięso oczywiście nastrzykniete i przewracane.
  5. Witam, pekluję 9 kg mięsa na 10 dni czyli wg tabeli Dziadka wychodzi 414 g peklosoli na 3,4 litra wody. Najpierw przygotowałem mieszankę a później po włożeniu mięsa do wiadra okazało się, że ok 1-1,5l roztworu trzeba odlać (nie mieści się). Czyli zostało 2 litry roztworu. Licząc z proporcji wychodzi że taki roztwór zawiera ok 250g soli. Czy powinienem zrobić nowy roztwór ze zmniejszoną ilością wody 2l ale z 414g peklosoli jak dla 9kg mięsa? Czy zostawić jak jest?
  6. u mnie w sklepie jakbym powiedział biodrówka to bym dostał gnata z mięsem z którego było by ciężko zrobi to cudo :wink: Nie no swój rozum jeszcze mam i żadnego gnata nie wezmę... od biedy to już szynkę czy widziałem, że z karkówki też da radę...
  7. Wczorajsza burza pozbawiła całą wioskę internetu, nie miałem jak odpisać Dziękuję za odpowiedzi, w takim razie powiem zaklęcie "biodrówka", zobaczymy czy zadziała. Przymierzam się do szyneczki, zobaczymy jak pójdzie mi debiut w wędzeniu na zimno...
  8. Uff, właśnie skończyłem czytać wątek, całe 20 stron Tyle, że ja amator jeszcze, zaledwie kilkanaście wędzonek na liczniku i głowię się co powiedzieć pani w mięsnym, żeby mi dała surowiec do tego rarytasu... Drukarki kolorowej nie mam, bo tak bym wydrukował i pokazał o co mi chodzi A chodzi o ten foremny blok szynki z centymetrową warstwą tłuszczu. Bo na ladach tylko orzeszki, trójkąty mniej lub bardziej foremne...
  9. Dziękuje bardzo za szybkie odpowiedzi. Pozdrawiam.
  10. Witam ponownie, chciałem się jeszcze dopytać, czy można peklowanie przedłużyć do 4-5 dni ? Czy trzeba dać wtedy mniej peklosoli ? Przypomnę, że chodzi o kiełbasę podwawelską z tej receptury LINK Pytam, bo szkoda mi mrozić mięso na 2 dni a nie mam możliwości późniejszego zakupu.
  11. Ledwo co zdążyłem stronę odświeżyć a tu już odpowiedź Dziękuję.
  12. Tak, myślę że ten wątek będzie odpowiedni, bo pytanie z tych głupszych.... Chciałbym zrobić kiełbasę podwawelską wg tej receptury http://wedlinydomowe.pl/kielbasy/nietrwale-grubo-rozdrobnione/1125-kielbasa-podwawelska Niestety nie mogę znaleźć tam informacji jak i ile czasu peklować... Pomóżcie. Do tej pory problemu nie miałem, do wędzonek - tabela Dziadka, a kiełbasę chłopską peklowało się (a właściwie doprawiało peklosolą) w czasie produkcji. Niestety na tym kończy się moje doświadczenie z wędzeniem... Jakbym miał strzelać, to na sucho i 2 doby przed
  13. Już po kiełbasianym debiucie... ... i z łopatką w roli karkówki. Reszta już ściśle wg przepisu. Kiełbasa wyszła pyszna. A wędzonkami już się nikt nie zachwyca.
  14. Witajcie, coś mi się pokiełbasiło (cały czas się zastanawiam jakim cudem) i zamiast karkówki kupiłem ... łopatkę. Wiem, że nie będzie to już kiełbasa chłopska, ale czy trzymając się już ściśle pozostałej części przepisu wraz z tłustszym boczkiem jest szansa na pozytywny finał ?
  15. tomek4

    Przywitanie

    Zgodnie z planem w sobotę udało się (to dobre słowo) zadymić przygotowane mięso. Z planowanych 4h zrobiło się 7h bo ciężko było najpierw rozpalić, a później ogrzać komorę wędzarni, która jak widać jest bardzo prymitywna (ognisko i kanał dymny bezpośrednio w ziemi). Trudne było też osuszanie, bowiem spadające płatki śniegu topiły się na mięsie i nie wiadomo było czy krople na jego powierzchni to z wewnątrz czy zewnątrz... Później poszło już z górki: Temperaturę utrzymywałem raczej wysoką tzn 55-60st z uwagi na to iż przy 45-50st ognisko tliło się bez ognia i istniało ryzyko jego zgaśnięcia. Przy powyżej 50 st pojawiał się delikatny płomyk dający gwarancje palenia się. Co ciekawe, zaraz po wyjęciu, wędzonki nie miały docelowego koloru (były bardziej złote niż brązowe) a i smak był bardziej słony... ... niż po gotowaniu/parzeniu. Boczku nie gotowałem, tylko parzyłem tak samo długo jak szynki. Finalnie wygląda to tak: A smakuje, wg. domowników oczywiście, idealnie Czas na kolejne wyzwanie... kiełbasę. Pozdrawiam. Tomek. -- Poproszę Moderatorów o przeniesienie do odpowiedniego działu.
  16. Wosiu, Renesi - dzięki za odpowiedzi. Racja, termometr do mięs to zakup z następnej wypłaty, ale wędzenie nie może czekać! Dlatego pytałem o orientacyjny czas dla szynek o popularnej wadze. Liczę się z niedokładnością, ale z drugiej strony 1st w tą czy w tą wewnątrz nie zrobi wielkiej różnicy. Międzyczasie wyczytałem że na 1kg szynki parzenie powinno trwać 50min w temp. 80-82 st. Tak więc orientacyjnie już wiem jak...
  17. To i może ja skorzystam z okazji i zapytam. Chodzi o pierwsze parzenie. Nie mam jeszcze termometru do mięs, mam natomiast zewnętrzny, który pozwoli mi kontrolować temp. wody w garnku. Czy ktoś mógłby mi orientacyjnie podać prawidłową temperaturę wody, czas parzenia oraz ilość wody (czytałem o 1,5l/1kg) dla 3 okrągłych szynek, każda o wadze ok 1,2kg (łącznie 3,6kg) ? Szynki będą wyjęte bezpośrednio z wędzarni. Czytałem o gotowaniu przez pierwsze 10 min, tylko co później ? Edit: Takie pytania mnie jeszcze męczą: - Czy wodę do parzenia przyprawia się w jakiś sposób zielem ang. czy liściem laurowym ? - Czy tą wodę się soli ?
  18. tomek4

    Przywitanie

    Heh, zawsze było Rozewie, a przyszli uczeni, policzyli i nagle J. Góra jest dalej... A komu to przeszkadzało ? Kruszynka: Nie jest to Garnizonowa. Nie jest to nawet Rozewie tylko okolice. Dokładniej nie podam bo Służby się teraz cięte zrobiły na użytkowników saletry...
  19. tomek4

    Przywitanie

    Witam Sąsiadów i pozdrawiam.
  20. tomek4

    Przywitanie

    Taki, że dalej już się nie da
  21. tomek4

    Przywitanie

    Dziękuję za powitanie i rady.
  22. tomek4

    Przywitanie

    Dzień Dobry, to mój pierwszy post na tym forum, dlatego chciałbym się ujawnić, przywitać i od razu podziękować społeczności za wiedzę, którą już od tygodni czerpię. Zaczęło się w sumie niedawno, ktoś tam poczęstował kiełbasą przez kogoś wędzoną. Smak wyjątkowy, zrobił ogromne wrażenie. Zbiegło się to z kryzysem kanapkowym, kolejna "wędlina z {ojcowskiej, górskiej, dębowej, swojskiej, mazurskiej,..., tu wstaw jakiś dobrze kojarzący się przymiotnik} wędzarni" smakuje tak samo źle, a po 3 dniach robi się śliska... Więcej argumentów nie potrzebowałem. Decyzja zapadła. Dzięki temu forum poznałem zasadę działania wędzarni. Żadna wyszukana, na początek kupiłem używaną beczkę, wyciąłem denko i wieczko. Szpadel, pół soboty zabawy, test ciągu i temperatury (2m kanał dymny, bez specjalnych kombinacji temp. w komorze ponad 100 st, przy 6 st na zewnątrz) nastraja optymistycznie. Uznałem, że na początek najłatwiej pójdzie mi z wędzonkami, a że wczoraj miałem dostęp do surowca z domowego świniobicia postanowiłem wykorzystać go do dziewiczego wędzenia. Jako, że wędzić mogę raczej tylko w soboty, a do najbliższej mamy tylko 3 dni zdecydowałem o peklowaniu 10-dniowym. Wybrałem tabelę Dziadka. Wspomniany surowiec to 3 szynki po 1kg + boczek, razem 3,5kg poszły w emaliowany garnek razem z 1,4l zimnej wody zmieszanej z 160g peklosoli (sól oczywiście wymieszana z wodą), a każda sztuka mięsa dostała dodatkowo po kilka zastrzyków (łącznie po ok 60ml/szt) z zalewy. Mięso całe zostało zakryte przez zalewę. Garnek trafił do lodówki, gdzie codziennie jego zawartość będzie oglądana i przewracana. W piątek wieczorem mam zamiar wyjąc mięso z zalewy, ubrać w siatki i powiesić, choćby w lodówce do ociekania, tak by w sobotę rano, do rozgrzanej beczki zawiesić je na hakach. Z forum dowiedziałem się także o wstępnej fazie suszenia przyszłych wędzonek w wysokiej temp. bez dymu. Co do samego wędzenia to kompletnie nie mam pojęcia jak będzie wyglądało i ile trwało. Mam przygotowane drewno bukowe. Będę się starał utrzymać temp. w komorze ok. 45-55 st i z tego co czytam, cały proces powinien trwać od 2,5 do 4h - pewnie jakoś wyczuję "ten" moment. Ewentualnie na koniec mogę zwiększyć trochę temp. by uzyskać lepszy kolor wędzonek. Na koniec wędzonki chciałbym sparzyć, choć trochę się tej operacji boję. Wyczytałem, że w pierwszym etapie lepiej podkręcić trochę temp., a później starać się parzyć w temp. ok 80 st. Jak pewnie łatwo poznać amatora po tym, że wszystko musi być sprecyzowane, a każda niewiadoma jest przyczyną obaw. Nic na oko, wg gustu, dla smaku Wiem, że trochę długie to przywitanie, ale może komuś przyda się opis początku mojej przygody z wędzeniem, a ktoś inny wspomoże dobrą radą w trudnych początkach... Pozdrawiam Forumowiczów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.