Nie chcę zakładać nowego tematu więc zapytam tutaj. Żona zarzuca mi że wędzonki po uwędzeniu i zaparzeniu są lekko twardawe lub ciągnące w stosunku do sklepowych, niestety tylko do takich może porównać. Sam zauważyłem że faktycznie tak jest. I tu pytanie co może być tego przyczyną. Pekluję tylko peklosolą ok. 14 dni później do wędzarni. Po wędzeniu parzenie najczęściej na drugi dzień. Wędzonki wkładam do wody o temperaturze 80 stopni i parzę utrzymując tą temperaturę wody do uzyskania odpowiedniej temperatury w środku parzonej wędzonki (np. szynka 68 stopni, polędwica 62 itp.) wszystko robię pod kontrolą termometrów. Po osiągnięciu odpowiedniej temperatury wewnątrz od razu ją wyciągam i wkładam mięso do zimnej wody na 10 minut, po wyjęciu z wody zostawiam do ostygnięcia w temperaturze pokojowej najczęściej na noc i później do lodówki. Mięso ma zawsze wewnątrz ładny kolor jak również odpowiednią słoność. Dodam że wędzę w małych kawałkach ok. 0,7 kg. Wędzonek które idą do mrożenia nie parzę przed mrożeniem tylko po rozmrożeniu, bo jak robiłem odwrotnie to było dużo wody w nich. Pekluje się trochę mięsa i może mógłbym coś poprawić chyba że mięso bez dodatków takich jak w masowej produkcji takie ma być.