Nie wdając się w szczegóły, zostałem obdarowany przednią ćwiartką prawdziwie zagrodowej świnki. Rozebrałem, prawie wszystko zagospodarowałem, ale została połowa głowy.Nigdy nie robiłem salcesonu i nadarza się moment że trzeba zacząć. Przed parzeniem głowy na salceson, mam dylemat natury higienicznej. Włosy opalone, uszy odcięte wyczyszczone, a co z zębami, przelać wrzątkiem i do gara, czy - no właśnie co ? Zawsze widziałem wygotowane szczęki z zębami. Na surowo nie wygląda to apetycznie - na pewno nie myła zębów