-
Postów
89 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez punias007
-
Województwo - mazowieckie Powiat - pruszkowski Miasto - Nadarzyn Adres - Nadarzyn ul. Żółwińska 16, 05-800 Nadarzyn Godziny - 8:00 - 16:00 , sob. 8:00 - 12:00 Telefon - 22 729 85 37 Asortyment: Wszystko co potrzebne do wyrobu wędlin plus akcesoria np. noże, lejki, art. ochronne. Zrębki wędzarnicze bukowo-olchowe. Dobre ceny - Można dzwonić i pytać o ceny. Wczoraj kupowałem: Kątnice wieprzowe - 1,20 Zrębki worek 60 L - 26,00 polecam
-
Sitka nierdzewne do maszynki Zelmer Diana
punias007 odpowiedział(a) na Imi temat w Sitka i noże do maszynek
Ja po myciu suszę i potem obficie zawijam w ręcznik kuchenny - nigdy mi nie zardzewiało. czuwaj -
A może ktoś miły z forum.ppprostu pozyczy ci paragon
-
czuwaj przy wędzarni - tak sobie wykombinowałem ))))
-
Ten sklep jest na ulicy Kościuszki.Na odcinku między Chopina a Daszyńskieko (lo zana) czuwaj
-
Ja kupuje u mnie w Pruszkowie w sklepie firmowym Łukowa. Codziennie dostawy i tak naprawdę codziennie inne ceny: Dziś kupowałem Ćwiartki z kurczaka - 3,99 Łopatka - 10,90 Boczek z kością 11,90 Słonina ładna gruba ok 3 cm - 5,50 Paragon z 17.11 Kurczak cały - 6,99 Ćwiartki kurczaka 4,99 Schab - 14,99 Karkówka - 13,99 Generalnie mają dobre ceny i dobrą jakość. Więc może warto poszukać u siebie w okolicy takiego sklepu. Mają duży asortyment ale cen teraz nie pamiętam. Często kupuje także ogonki wieprzowe po chyba 4,30 czuwaj
-
Domowa dojrzewalnia - z ogniwem peltiera ?
punias007 odpowiedział(a) na punias007 temat w Wędliny dojrzewające
To ktoś musiał by umieć policzyć jaka jest potrzebna moc ogniwa przy danej kubaturze i wartości zadanej temperatury w stosunku do otoczenia. Mnie to pociąga tylko dla tego że przy temperaturze w kuch ok 25 C wystarczyło by zbicie do ok 15 czyli o 10 C. Ale w sumie lodówka u mnie chodzi na 7 C i ma wysoce bardziej wydajny moduł chłodzący i do tego jest mocno izolowana. To chyba jednak idea fix czuwaj -
Domowa dojrzewalnia - z ogniwem peltiera ?
punias007 odpowiedział(a) na punias007 temat w Wędliny dojrzewające
No właśnie dochodzi problem energii i izolacji termicznej. A z drugiej strony musi być zapewniona cyrkulacja powietrza. Chyba lepszym pomysłem już by było wykorzystanie jakiegoś mini sprężarka do mini chłodni. Ale wtedy pomysł szafeczkowej dojrzewalni odpada ;-) czuwaj -
Witam Jestem tu nowy i nie wiem czy dobrze że założyłem nowy temat. Najwyżej admini skasują. Siedzę i myślę nad domowym miejscem gdzie mógłbym dojrzewać sobie kiełbaskę np. palcówkę lub polędwicę a'la parmeńską i ..... Wymyśliłem że zrobię takie miejsce z jednej z kuchennych górnych szafek!!! Żona się ucieszy Szafeczka ta ma 40 cm szerokości. Wysokość taka standardowa do sufitu (nie mierzyłem jeszcze). Ma tą zaletę że "sąsiaduje" z kratką wentylacyjną - to wg. mnie bardzo duża zaleta. Pomyślałem żeby w dole szafki wyciąć drugi otwór wentylacyjny np. fi 13cm - żeby była cyrkulacja. Kolejną zaletą jest to że mam tam w tej szafeczce kabelek z napięciem 230v - można działać ;-) I teraz mój pomysł aby wewnątrz zastosować coś co się nazywa - ogniwo peltiera połączone z radiatorem, termostatem i małym wentylatorkiem a'la komputerowy. Całość na wzór lodówki turystycznej tylko odpowiednio do kubatury szafeczki. I tu moje pytanko ma ktoś z was ekspertów jakieś doświadczenia odnośnie tego typu pomysłów Z tego co się orientuję to takie ogniwo jest w stanie obniżyć temperaturę o około 12 C od otoczenia. Czyli w połączeniu z termostatem chyba było by w stanie utrzymywać w takiej szafeczce temperaturę rzędu 15 -18 stopni (a może nawet niżej - było by dobre także do serów)??? Jak jestem w błędzie to szybko mnie z niego wyprowadźcie wtedy może szafeczka nie ucierpi, a ja się nie na robię bez sensu. czuwaj
-
Witam Mam pytanko. Czy blanszujecie czosnek do tej kiełbaski? Ja generalnie do kiełbasy zawsze blanszuje przed roztarciem z solą, ale interesuje mnie jak Wy to robicie. czuwaj
-
A ja się właśnie nie do końca zgodzę z koleżanką Electrą. Ja wiele dziedzin staram się brać na "chłopski" rozum. Staram sobie wyobrazić jak taki proces peklowania / wędzenia wyglądał 100 lub 150 lat temu. Staram się sobie wyobrazić jak odmierzał sól mój pradziadek jak dolewał wody (wg mnie woda ma bardzo duże znaczenie co do jakości gotowego wyrobu). Gdzie to wszystko trzymał. Pytam mojej mamy często kiedy robiono wędliny do kiedy je jedzono. Wiem że w domu dziadków mojej mamy Wyroby robiło się na Boże Narodzenie i przetrzymywano aż do Wielkanocy. Potem jej dziadek peklował na sucho szynki które długo wisiały na strychu i schły. Ponoć były twarde i słone. Tak je zapamiętała moja mama jedząc je jako dziecko i nastolatka. Potem wichury historii zaprzepaściły te wszystkie tradycje. A było to w okolicach słynnej Włoszowy ;-) Moje obserwacje wyrobów dziadka ze strony ojca miały miejsce na Mazowszu. Może to miało wpływ na "prostotę" tych zabiegów. W zalewach nigdy nie było przypraw. Mięso stało w glinianym garze w piwnicy. Ojciec z dziadkiem robili kiełbasy kaszanki. W praskach stały salcesoniki. Wędziło się w beczce w ogrodzie zawsze olszyną. Potem parzenie. Na wodzie z parzenia zawsze na Wielkanoc była (i jest u mnie do dzisiaj!) zupa chrzanowa. Nie wyobrażam sobie tych świąt bez tej zupki ;-) Pamiętam to jak przez mgłę - byłem dzieckiem. Nie było mi dane nigdy robić tego z nimi. Niestety tato dosyć wcześniej zmarł. A mi zostało trochę zapisków i przekaz mamy co i jak. Wydaję mi się że to właśnie magia trzymania się tych starych prostych rozwiązań sprawia ze nasze wyroby są smaczne. I nie uważam że powinniśmy chłonąć wszystko na ślepo bo ktoś kto ma 5k czy 8k postów tak napisał. Według takiej logiki obawiam się że możemy dojść do momentu że wszystkie nasze wyroby będą smakowały podobnie, a chyba nie o to chodzi.
-
Według mnie 8% solanka to jest te optimum przy peklowaniu i przy odparzaniu (nawet w woreczkach) ta słoność powinna być w sam raz. A ja się zapytam jak się powinno poprawnie mówić? Odparzać czy sparzać np. szynkę ? Pytam bo ja zawsze spotykałem się z terminem że trzeba "sparzyć", a dopiero tutaj się spotykam z pojęciem "odparzać". Nie czepiam się oczywiście. Po prostu chcę być poprawny w terminologii. Tu chyba pomógłby kolega Dziadek ;-) z tego co przeczytałem do tej pory ;-) czuwaj
-
Nie wiem czemu ale mam kłopoty z cytowaniem postów kolegów. Ja tutaj po prostu przedstawiłem moje doświadczenia dot. peklowania. Tak peklować nauczył mnie mój ojciec, a jego nauczył jego ojciec. Nie wiem czy to źle czy dobrze. Nie wiem czy tworzę nową tradycję. porostu tak robię i wyroby są smaczne dla mnie w sam raz słone (jestem raczej słonolubny). Innym także raczej smakują. Tak naprawdę nie miałem pojęcia o proporcjach dotyczących ilości solanki na ilość mięsa (l/gk). Robiłem to zawsze tak jak pisałem powyżej intuicyjnie. Bo tak zostałem nauczony. Śmiem twierdzić że to co napisał kolega Miro (40% solanki do wagi mięsa) może nie być łatwe do zastosowania przez początkującego masarza. Najczęściej taka przygoda zaczyna się od "podłączenia" się do wędzenia u kogoś kto już jakiś czas wędzi. Często jest to jedna 1,5 kilogramowa polędwiczka, którą ktoś sobie pekluje w lodóweczce. I ma zamiar uwędzić u kogoś przy okazji. Czytając o proporcjach 40% na pewno napotka na problem z mięsem wystającym z wody (najczęściej mięso trafia do garnka lub małej miski i do lodówki) Nie mam pod ręką 1,5 kilogramowego schabu ale wydaje mi się że nie jest go łatwo utopić w 600 ml solanki w zwykłym garnku lub misce. Jest to raczej możliwe przy większych ilościach mięsa w odpowiednich pojemnikach. Dlatego uważam że takie szczegółowe wyliczenia na początku tej fajnej przygody nie jednego zniechęcą i dlatego podałem mój sposób. Cieszę się że tu jestem i codziennie się czegoś uczę. Zacząłem tu zaglądać ze względu na sery, którymi się obecnie zafascynowałem. Wydawało mi się że co do wyrobów wędzonych wiem wszystko i nie znajdę tu nic ciekawego dla siebie ;-) Dziś wiem że nie wiem o wędzeniu NIC! - naprawdę. Czytając wasze doświadczenia i opisy popełnionych wyrobów wiem że jestem dopiero na początku tej ciekawej drogi jaką jest domowy wyrób wędlin. I nie chciał bym żeby np. kolega Yankee nie zraził się niepowodzeniami na samym początku. Myślę że na eksperymenty dla każdego z nas nowicjuszy jeszcze czas ;-). A fajnie że Wy pomagacie to może nie nabierzemy złych nawyków. Choć jak widać ja już nabrałem hehehe.
-
A kto mówi o robieniu na oko? Chyba logiczne jest ze nikt nie moczy kilograma polędwicy w wannie. Kazdy naturalnie dąży do tego by było łatwiej. Mi latwiej jest zrobic 10 l solanki i zalac tym ok 20 kg miesa. Jak mi braknie dorabiam 5 i dolewam. Nie kazdy poczatkujacy masarz ma wage gramową. A oddzielic poł kilogramowego woreczka soli potrafi nawet dziecko. Po co komplikować? Niewiem.
-
Może mało zrozumiale to napisałem. Wg mnie nie ma czegoś takiego jak dolewanie wody do solanki! Niewiesz ile potrzebujesz solanki zrób 5 ew 10 l (bo w takich ilosciach są łatwe proporcje)
-
Ja zawsze robie solankę 1kg soli / 10 l wody / 1 łyżeczka saletry / 1 łyżka stołowa cukru i zalewam tym mięso żeby było ciasnawo i całe minimalnie zakryte. Te całe rozprawy nad iloscią wody mnie śmieszą. Po co początkującym mieszać w głowie iloscią wody jak i tak zawsze wszystko schodzi i tak do tego że mięso MUSI! byc całe pod solanką! Wg.mojej skromnej opini lepiej wylac troche solanki niż bawic sie w jakies obliczenia i ew dorabianie np 2 l solanki.
-
Witam Popełniłem kolejnego koryciniaka ;-) To wciąga. Tym razem z ziołami prowansalskimi "na oko". Do skrzepu jednak nie dodałem soli. Moczył się w solance dłuuugo ;-) 12 godzin. Zobaczymy co z tego będzie. To na razie eksperymenty bo jeszcze nie próbowałem tego poprzedniego. Ricotta prowansalska także się udała wyśmienicie. Zaobserwowałem tylko że wg. mnie ricotta wymaga zdecydowanie wyciskania w gazie. Wydaje mi się także że popełniam błąd przy produkcji a'la korynińskiego. Po uformowaniu skrzepu, po jego pocięciu i oddzieleniu się od serwatki chyba powinno się odlać część serwatki, a pozostałą część ze skrzepem dogrzać powtórnie do temperatury około 34-35 C i z takiego dopiero dogrzanego skrzepu formować ser w sicie. Mam wrażenie że moje sery są zbyt miękkie. Utwardza je nieco kąpiel w solance ale nadal u góry/na dole naciskając palcem wyczuwam wyraźnie miększą strukturę. Poprzedni serek delikatnie twardnieje w lodówce ale nadal po 4 dniach leżenia na deseczce puszcza na dole delikatnie wilgoć. I właśnie wydaje mi się że to jest powód nie dogrzania (niedosuszenia ciepłem) skrzepu. Co o tym myślicie?
-
A gdzie parzenie?
-
Pomyślałem żeby odprowadzenie dymu zrobić z takiego przejścia meblarskiego na kable. Ma regulację otworu lub całkiem zamknięte. A czy ktoś ma jakąś opinie o tych wędzarniach na krążki z Julii? I czy dobrze się wędzi olszyną na zimno. Bo na ciepło ja osobiście wędzę jedynie olchowo bukowym drewnem. No i nieraz dębiną ale to sporadycznie. A z wędzeniem na zimno nie mam żadnych doświadczeń. A co do haraczu to mamy jakiś taki sąsiedzki system wymiany różnych dobroci przynajmniej z najbliższymi sąsiadami ;-) Dla zainteresowanych dodam może że ja np. pekluje w solance mięsko na balkonie o tej orze roku. Mam zwykłą lodówkę turystyczną o pojemności chyba ok 30 litrów. Pięknie pekluje się tam nawet ponad 20 kilo mięsa. 2 - 3 tygodnie na balkonie w solance 1 kg soli na 10 litrów wody i zawsze jest oki. W lato całą tą turystyczną lodówkę wstawiam do mojej lodówki w kuchni (po wyjęciu jednej półki) mam side by side Samsunga i idealnie wchodzi choć prawi na styk. A jak wracam z wędzenia z towarem w tej lodóweczce to jak spotkam któregoś z zaprzyjaźnionych sąsiadów to haracz musi być ;-) Sąsiedzka pomoc jest bezcenna. Np. mój sąsiad z góry jest przedstawicielem handlowym na Podlasiu. Tak się składa że nie gustuje w mocniejszych trunkach, a wszelkie datki w postaci destylatów jakie otrzymuje od swoich partnerów handlowych trafiają w moje ręce... a raczej gardło ;-) Zobaczę z tym wędzeniem na balkonie najwyżej zwine interes i tyle ;-) czuwaj
-
Czas i na głupie pytanie! ;-)) Czy ktoś z was wędził na balkonie ;-)))) ??? Mieszkam w bloku niestety i korzystam z wędzarni mojej siostry, która ma domek. I niema w tym temacie problemu. Chodzi mi teraz o wędzenie na zimno. Chciałbym uwędzić np. oscypek lub jakiś filecik łososia. Wymyśliłem sobie że zbuduję zwykłą szafkę a'la kuchenną np. wysokości ok 80 cm ze zwykłymi lecz szczelnymi drzwiczkami. na dole chciałbym zastosować taką grzałkę dostępną w sklepie Jula na krążki olchowe. Generalnie sąsiadów nie mam zbyt upierdliwych. Mieszkam na 4 piętrze w 8 piętrowym bloku. Nigdy nie wędziłem na zimno i wydaję mi się że to wędzenie jest zdecydowanie ''mniej dymne'' ... tak wnioskuję po długim czasie wędzenia. Mam na balkonie kontakt i kusi mnie ;-) mieć pod ręką coś takiego. Kilka serków pyk i wędzimy wieczorkiem do rana ;-) Boję się tylko częstych wizyt straży pożarnej i ew straży miejskiej ;-) Czuwaj!
-
Wielkie dzięki. A ta zgrzewarka nadaje się do tych woreczków moletowanych, o których pisali koledzy powyżej?
-
Witam A czy tego typu zgrzewarka jak powyżej jest wystarczająca dla zwykłego gospodarstwa domowego? Nieraz coś uwędzę nieraz coś upiekę teraz wzięło mnie na sery. Dodam że wędkuję. Chciałbym kupić dosyć uniwersalną zgrzewarkę nadającą się do worków moletowanych. Żeby było można np. zamrozić filety z ryby. Ewentualnie wędzoną rybkę zapakować. Polećcie coś do 300 pln lub delikatnie więcej. Będę zobowiązany ;-)
-
HI Soli się soli ino nie wyżyma ;-) A tak na poważnie to były takie rozprawy na temat solenia skrzepu i to prosto z Podlasia. Pojawiło się drugie pytanie ;-) Bo zapomniałem właśnie dodać kefiru do mleka co wcześniej czyniłem. Pójdzie bez zakwaszenia? Mleko zbierane w chłodziarce u rolnika z kilku dni. I czy w tym "szczególnym" ;-) przypadku lepiej solić czy nie solić skrzep? A tak na oko tych przypraw to np. Duża łyżka stołowa na skrzep z 10 litrów mleka będzie oki? pozdrawiam
