wkladzik

Boczek pieczony w piekarniku do 76 stopni, smak świetny dużo lepszy niż parzony, następnym razem już całego go upiekę w wedzarni. Poledwica parzona do 61 stopni, jak mnie żadna sra*** nie złapie to znaczy że bakteri nie ma i miałem szczęście

Zgodnie z planem odbyło się dziś wedzenie. Pogoda była słaba natomiast kupiłem na aliexpres termometr bezprzewodowy , jest rewelacyjny. Zasieg jego wynosi conajmniej 30 metrów, sygnał przechodził przez trzy ściany domu bez problemu. Dodatkowo uwędziłem a potem upiekłem w piekarniku boczek peklowany na mokro, stężenie zalewy wynosiło 7,5%. Po upieczeniu jest bardzo słony czego się spodziewałem. Następnym razem inaczej go zapekluje.

Ostrzegałem, że przy takim stężeniu ryzykuje. Sugerował się tym, że kolega z pracy również robi w tak niskim stężeniu, tylko że kolega bierze mieso bezpośrednio z ubojni.

Narazie wszystko pekluje się dobrze, nic nie śmierdzi, kolor zalewy normalny, w środę wędze. Natomiast kuzyn ma problem ze swoją szynką, najprawdopodobniej kupił niezbyt świeżą. Po 6 dniach zalewa zrobiła mu się obślizgła i lekko ciągnie, mięso przemył , zalewę wymienił . Zalewa była trzymana w lodowce w temperaturze 4,5 stopni, stężenie jej wynosiło tylko 6%, gość nie lubi soli i nie szło go przekonać do większego stezenia. Teraz pytanie z seri wróżenia z fusów;) , gdyby zastosował stężenie 9% jakie mu proponowałem, mógłby nie mieć problemu z mięsem? Tzn czy większe stężenie zachamowalo by proces psucia mięsa ?

Źródła podają, że bakteria ecoli ginie już w 60 stopniach, szynkę parze do 68, polędwicę też zaparzę do 63. Fakt, że u mnie woda jest chlorowana dosyć mocno , ale cholera wie....

Niby w internetach podają, że taka woda kranówka może stać i pół roku w chłodnym i ciemnym miejscu i nadawac się w picia, tak stała. No nic zobaczymy co z tego będzie.

Oczywiście wylałem, ale z nastrzyknietym mięsem nic już nie zrobie.

Dziś poszła kolejna porcja mięsa do peklowania, niestety przez moją nie uwagę wziąłem wode kranówkę która stała w garczku 9dni surowa. Zorientowałem się jak już wszystko zapeklowalem, oby się nic nie popsuło.

Cześć, zaparzyłem odmrazaną polędwicę i ma dziwny smak, nie jest to smak popsutego miesa, tylko jakiś taki słodkawo, kwasnawy, naprawdę ciężko to opisać. Poledwica parzona była do 60 stopni, przed wędzeniem moczona godzinkę w wodzie by nie była zbyt słona. Czy moczenie mogło spowodować ten dziwny smak ? Reszta wędzonek była pyszna, a poledwica mnie odrzuca. Dodam że kawałek, z tego samego miesa uparzony po wedzeniu tak samo dziwnie smakuje.

Też mam starego Polara CZN340 ustawiony jest na max chłodzenie.

To musiał bym zjechac do stężenia 7% przy peklowaniu 10 dni, w zimę gdzie lodówka wyrabia mam 5 stopni w zalewie, natomiast w lato z utrzymaniem tak niskiej temperatury, może być problem.

Poprostu słucham mądrzejszych. Poledwica wyszła majstersztyk, lepszej nie jadłem, soczysta.... mam jeszcze drugi kawałek to zacznę studzić po osiągnięciu 59 stopni. Odkąd zacząłem wędzić a będzie to juz trzy miesiące, wedliny kupne są okropne, a nie kupowałem tych najtańszych tylko te droższe z mniejszych masarni. Jeszcze jedno wedzenie prostych wyrobów i trzeba wejść na wyższy poziom kiełbasiany A co do woreczków, wiem że to niebezpieczne, dlatego je w kilka sztuk pakuje, ale faktycznie trzeba z tym uważać. Dodam, że moczylem ją jedną godzinę w wodzie, bałem się że wyjdzie za słona, jest idealna na słoność.

Hej. Kolejne wedzenie już za mną, mimo wczorajszej deszczowej pogody udało się. Tradycyjnie z kolejnym wędzeniem przybywa mi towaru i to nie mojego, tak że musiałem dorobić drugi poziom Dziś zaparzyłem szynki, polędwicę i boczki oczywiście nie wszystkie, część niestety pójdzie do zamrażarki. Szynkę parzyłem do 68stopni, po czym wrzucilem ją do zimnej wody, ostatecznie nabiło 69,5 w środku , wyszła idealna. Polędwicę parze do 60 w temperaturze 78, ostatecznie podczas chłodzenia temperatura naszła do 62,5. Czy za równomierne rozłożenie ciepła w wedzarni odpowiada deflektor ? Zauważyłem że z tyłu wędzarni mam o 7 stopni więcej niż od strony drzwi. Dodatkowo wpadłem na pomysł co robić gdy zalewa nie pokrywa miesa w pojemniku. Nalewam wody do torebki śniadaniowej, mocno wiąże plus wkładam do jeszcze 3 dodatkowo, gdyby jedna przeciekała. Wygodniejsze niż słoik z wodą, przynajmniej dla mnie

Panowie nie wiem co robić... Pekluje polędwicę w zalewie o stężeniu 8,5%, już 8 dzień, w środę wędzę, obawiam się, że po zaparzeniu będzie za słona. Ktoś może mi podpowiedzieć orientacyjnie ile trzeba ją moczyć w wodzie by zmniejszyć jej słoność? Wiem że nie lubicie takich pytań ale podpowiem , że polędwiczki peklowane w zalewie 7,5% były dla mnie słone ale dobre. Chciałbym właśnie uzyskać podobną słoność. Nie chce moczyć na oko, bo nie wiem czy 2-3 godziny nie będzie zbyt dlugo, a może za krótko... Dlatego proszę o wskazówki od jakiego czasu mam zacząć, czyli zdaję się na Wasze doświadczenie.

U mnie również było tak upchane. https://allegro.pl/oferta/wiadro-wiaderko-prostokatne-z-pokrywka-5-l-atest-9267578878?snapshot=MjAyMS0xMi0wOVQxMDowOTozNi4xMzFaO2J1eWVyO2E3ZTU5NDM3NGI5N2MyMmNkMzY2ZWRiNjAwN2I0M2YyNTNkYTQzMTAwOWM3MWU5ZmRlODRkODkyMzI3YzQxZjM%3D W takim pojemniku na dole był kawał boczku na nim dwie szynki i karczek, wszystko było ściśnięte, a jednak się zapeklowalo

Szpila w srodek miesa w najgrubszym miejscu, z tym że mój termometr strasznie długo robi pomiar, 1 min mija zanim się ustabilizuje, to taki chińczyk za 20zl. Dokładny to on jest bo temperaturę ciała mierzy idealnie, ale do parzenia nie bardzo U mnie w zalewie mięso leżało 13 dni

A w ogóle zdarzają się niedopeklowania przy nastrzyku według zaleceń ? Każdy kto miał taki przypadek nie nastrzykiwal miesa z tego co czytałem

To zdjęcie tak przekłamuje, w rzeczywistości jest ładnie różowa;) Dla przykładu baleron z tyłu jest taki jasny a z przodu ciemny, a to ten sam kawałek;)

Wczoraj parzyłem wszystko w jednym garczku, tak jak pisaliście. Z powodu beznadziejnego termometru nie trafiłem w temperatury tak jak chciałem. Czas kupić dt-34.

Dzięki, oczywiście będę wrzucał przez forum następnym razem. Kurcze mam takie głupie pytanie, jak radzicie sobie podczas parzenia boczku, polędwiczki z pomiarem temperatury? Już wyjaśniam co mam na myśli.... dajmy na to że mam polędwiczki, jutro będę je parzył do 60 stopni. Gdy wbijam termometr w mieso temperatura jest zawyrzona z powodu wody , w której moczy się termometr podczas pomiaru. Czy wyciągacie wyroby z wody na czas pomiaru, czy może macie termometry profesjonalne typu dt-34 i ten problem nie występuje.?

Niestety nie mogę już edytować. Wedzarnia była upchana do pełna To wszystkie moje wedzonki, szynki, polędwiczki, boczki i karkówka, , reszta rozeszła się po rodzinie. Najbardziej mnie ciszy powtarzalność wędzenia, było zimno, wedzarnia wypchana myślałem, że będzie ciężko, ale jakoś wyszło.

Dziś według planu wziąłem się za wedzenie , mieso osuszało się 2 godziny. Niestety popełniłem pewien błąd, przez godzinę wędziłem osika , nie pytajcie jak do tego doszło , gdy się zorientowałem wywaliłem cały żar i zacząłem wędzić gruszą . Mam nadzieję, że bardzo wędzonek nie popsułem. Wieczorem dołączę zdjęcia

Dlatego to było pierwsze i ostatnie tak długie peklowanie Pozostanę przy 8-10 dniowym. Większe jest wtedy stężenie a i też szyneczka była pyszna.

Czy coś z zalewa dzieje się niedobrego ? Zalewa ma stężenie 7,5% , mieso pekluje się 11 dni w środę wedze , temperatura jej to 5,5 stopnia, nie pieni się, nie śmierdzi. W pojemniku znajduje się boczek na spodzie , karkówka i polędwiczki. Czy ten kolor nadala karkówka? W drugim pojemniku gdzie są szynki i boczek zalewa nie ma tak czerwonego koloru.

Nastrzykiwane było coś koło 60ml na 1kg, nie jestem w stanie sobie dokładnie przypomnieć.