Pamiętajcie, że z naszego forum możecie korzystać bezpłatnie tylko dzięki temu, iż kilkadziesiąt osób klika w reklamy. Może już czas abyś do nich dołączył?
Dawidk1
Użytkownicy-
Postów
125 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Dawidk1
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Dobry pomysł. Tu zegary dwa 40 cm średnicy z czereśni i jeden 80 cm. Drewno gruszy.
-
-
-
-
-
W pracy z drewnem jestem samouk nie miałem nikogo kto się zna na tym. Wiedzę czerpię z różnych grup o drewnie i żywicy. Do tej pory robiłem biżuterie, deski do krojenia i tace do podawania, zegary, miski. W planach stoliki kawowe lampy i inne rzeczy. Jeszcze kilka zdjęć z moich realizacji. Dobry pomysł z działem z wyrobami.
-
Pięknie dziękuję jesteście niesamowici. Ciepło na sercu się robi jak się czyta. I dodaje to jeszcze większych skrzydeł. Jeszcze opiszę pasje do drewna i żywicy.
-
Albo macie linka do fb i postów z występów : https://www.facebook.com/share/v/1AnEE2cj9i/ https://www.facebook.com/share/v/1BaqSLJccS/ https://www.facebook.com/share/v/1BNFzFmBRS/
-
Teraz napisze o pisaniu wierszy i tekstów piosenek. Ja zaczynałem od wierszy czy rymowanek do szuflady. A z piosenkami było tak, że rodzina i znajomi zauważyli ze jak leci piosenka, ja podkładam swój tekst i pasuje. I tak zacząłem tworzyć. Najpierw do kogoś piosenki swój tekst. Potem znalazłem gościa co mnie wsparł i robi aranżacje do moich tekstów za darmo. Dużo piosenek powstalo też dla Grażyny. Na warsztatach terapii zajęciowej założyłem zespół o nazwie Forest Boys. U nas wygląda to tak leci podkład ja śpiewam swoim głosem, a koledzy niepełnosprawni udają że grają na replikach instrumentów. Teraz pokaże wam trochę moich wierszy i piosenek. Przyszła cicho nie spytała, tyle lat się zakradała. Tyle o niej już pisali wiersze, piosenki układali. Wielu przed nią się broniło lecz to na nic przecież było. Ona różne ma oblicza o czym ja się przekonałem. Bo kiedyś przyszedł do mnie ktoś dobry jak chleb. I szczęściem obdarzył mnie. Więc ja chleba skosztowałem się w fundacji Brata Alberta zakochałem. Bo oni we mnie uwierzyli szczęściem miłością obdarzyli. Choć nic wcześniej nie robiłem no i w siebie nie wierzyłem. To na warsztach magia była w siebie pozwolić uwierzyła. Choć nie łatwo było to korzystać z życia pozwoliło. Czy to rower, gotowanie i obrazów malowanie. Czy emocji wyrażanie przez me wiersze i piosnki. Bo uczucia mam ja szczere dla tej fundacji mam ich wiele. Więc wyrażę je tym słowem, co się od lat miłością się zowie. Kierowniczka już od rana do pisania mnie pogania. Aby złapać wenę, to się snuje po pracowniach wciąż szukając jej. Więc do kuchni zaglądałem wszystkie garki przeszukałem, weny się nie doszukałem. Szukam dalej nie wychodzi coś mnie dziś natchnienie zwodzi. I szybciutko do plastycznej może właśnie tam, znajdę wenę co będzie mym natchnieniem. Więc ja biedny co tu robić tam też wena nie przychodzi. Więc tak siadłem rozmyślałem bo tak wiersz napisać chciałem. Nowy pomysł już mi świta, do dziewczyny swej zawitam. W końcu miłość mi pomoże wiersz napisze fajny sobie. Ukochaną odwiedziłem i tak nic to nie zmieniło wciąż natchnie mnie zwodziło. Więc się kumpli zapytałem u nich też poszukać chciałem. Lecz niestety wciąż to samo bo ja szukam jak Hilary który zgubił okulary. A mi wena się zgubiła wiersza napisać nie pozwoliła. Więc zmęczony tym szukaniem i tak jakoś wyszło, że coś nabazgrałem i wiersz ten napisałem. MOJE BIEGANIE. Serce mówi tak, rozum szepcze nie. A organizm moje ciało daje znak, że tego bardzo chce. Ubieram strój specjalny, bo to wyjątkowe spotkanie i z niecierpliwością czekam już na nie. Buty tez specjalne i gdy patrzę na nie, to wołają do mnie, zabierz mnie na to spotkanie. Rozgrzewkę zaczynam, uśmiech mam na twarzy, bo już za chwilę spotkanie moja randka się wydarzy . Z moim ciałem, organizmem, moimi myślami. Biegnę kilometry pokonuję, tak niesamowicie szczęśliwy się czuję. Po treningu uśmiech i pot na całym ciele. Mówi mi, że randka się udała, że ta miłość i przyjaźń będzie trwała. A takich spotkań pokonanych kilometrów będzie wiele. I, że to zaowocuje w przyszłości, medalami, sukcesami i biegami. Bo ja się po prostu zakochałem i bieganie pokochałem. DLACZEGO TAK JEST. Jestem jaki jestem, sam nie zrobiłem sobie tego. Jednak dla was jestem nikim i nie wiem dla czego? Bo to nie moja wina, że niepełnosprawnym się stałem. Jednak dla was nie ma to znaczenia, bo od razu mnie skreślacie. I choć mnie nie poznacie, ani nie porozmawiacie. Tylko za mój wygląd: poniżacie, obrażacie, na dno spychacie i skreślacie. Czym sobie na to zasłużyłem, co ja wam zrobiłem, czy tak wiele od was oczekuje? Mam swoje plany pasje i marzenia, w których się realizuje i szukam spełnienia. Choć się staram nie poddaję, sukcesy odnoszę . To nic to nie zmienia, bo i tak od was przykrości dostaję. Czemu to robicie, czy nie widzicie, jaki ból i krzywdę tym mi robicie. Czy ja nie mam prawa i nie zasłużyłem, by być w społeczeństwie tak jak każdy inny . I tak jak wy być szanowany i akceptowany. Bo to oprócz znalezienia sobie dziewczyny jedno z moich marzeń. Lecz to od was bardzo zależy. Wierzę, że tak się stanie i poczuję, że jestem kimś, że tak już zostanie. MAGIA PRZYJAŹNI. W otchłani nicości szarej codzienności, gdy walczysz o przetrwanie on przy tobie zawsze stanie. Jak zamkowe mury od wieków, niczym góry targane przez wiatry twardo stojące. Choć by ktoś wytoczył ciężkie działa, to cegła z muru będzie twardo stała i nie zostanie skruszona. Bo to działa siła magiczna i nadprzyrodzona. A gdy się znajdziesz na życia zakręcie, on ci poda rękę ładnie się uśmiechnie. A co najważniejsze on za to wszystko nic nie będzie chciał, tylko będzie wierzył w milczeniu, że ty też koło niego będziesz stał jak zamkowe mury przy zamku będziesz przy nim trwał. Wiersz ten napisałem ku pamięci nie żyjącym Dziadkom. PAMIĘĆ. Stojąc w mroku cmentarza, w mej duszy pojawia się smutek, serce bardzo boli. Ci których kochałem odeszli nagle odeszli tak szybko, czemu tak się stało jeden Bóg wie tylko. Nachylam się nad grobem zapalając znicze, łzy z oczu spływają, lecą po policzku, zatrzymują się w sercu pragną ból ukoić. Odmawiam modlitwę - dlaczego zabrałeś ich tak szybko mój Boże? Jak smutek mam ukoić, gdy za wami tęsknie, tak mi was brakuje, waszego uśmiechu, serca i dobroci. Ciągle mam w pamięci Babciu zapach twego ciasta, smak jego w ustach, dotyk twojej dłoni. Brakuje mi dziadku wspólnych wieczorów, oglądanych meczy, twoich cennych rad. Boję się sobie zadać pytanie, czy nie za słabo was kochałem, za te wspólne dni dobroci od was okazanej. Wierzę jednak, że jesteście w niebie i że na tamtym świecie odnajdziemy siebie, bardzo kocham was i w pamięci i w sercu mam, takich ludzi jak wy nie będzie już w życiu mym. Ten wiersz powstał na 75 urodziny babci. DLA BABCI. Tyś seniorką rodu, gdyby nie ty nas by tu nie było. Chociaż było ciężko radę sobie dałaś, na porządnych ludzi dzieci wychowałaś Dzięki tobie właśnie wspaniałe wspomnienia mamy i piękne smaki i zapachy z dzieciństwa pamiętamy. Żyj nam jeszcze babciu długie ładne lata, by historia rodu była wciąż bogata. DO MIŁOŚCI MEJ. Jesteś moim spełnieniem, powietrzem, natchnieniem. Moją muzą, boginią, którą wielbić i całować chcę. Jesteś piękna jak muzyka, która brzmi zmysłowo. Jesteś piękna jak cisza w której słychać bicie serca mego, które do ciebie się rwie i chce szeptać kocham cię. Jesteś piękna jak kwiatek skąpany rosą, otulony letnim wietrzykiem. Jesteś jak wodospad lśniący w porannym słońcu, jak ośnieżony szczyt skąpany w chmurach, jak rafa kolarowa w morskich wodach oceanu. Jesteś słodka jak malina, zerwana prosto z krzaczka, jak herbatnik skąpany w miodzie. Gdy w nocy patrzę na gwiazdy w której szukam twej, a księżyc się uśmiecha i szepcze do ucha, że anioły w niebie szepcą, że należymy do siebie, że ty i ja to jedno serce a nie dwa. Bo ja dla ciebie tylko chcę śpiewać serenady co dzień, pisać wierszem poezji tomy, całować na dobranoc, przynosić śniadanie rano, kochać do utraty tchu i być tym kim chcesz bym był, tym kim nie był jeszcze dla ciebie nikt. Wiersz, który napisałem na ślub siostry. Idziemy do przodu jakaś siła nas pcha. Nas los prowadzi po różnych ścieżkach drogach. Jesteśmy mali na tym wielkim świecie, ale dążymy by znaleźć szczęście swe. Jak statek na morzach , niby wielki, a gdy wpływa w sztorm to jest maleńki. I płynąc wierzy, że znajdzie swa przystań, że dopłynie tam gdzie chce. To tak jak my, płynąc przez życie wierzymy, że znajdziemy port i ostoję swą. W tym szczególnym dniu, moja droga siostro. Chcę powiedzieć ci, że szczęśliwy jestem. bo znalazłaś szczęście swe. Jesteśmy tak mali, a świat wielki jest, a jednak twe szczęście Wojtek nazywa się. To wyjątkowy facet, bo on sprawił, że jest dla ciebie całym światem ty dla niego też. Życzę wam miłości, jakiej nigdy nie miał nikt. Byście wspólnie szli przez życie, do końca waszych dni. Tobie siostro życzę jeszcze tego. Gdy już babcią będziesz i wnuki przybędą i spytają cię kto twoją wielką miłością jest. Ty pokażesz, że tam właśnie siedzi to wasz dziadek Wojtek jest. Niesty plik filmu za duży i nie dam rady dodać. Ale jak ktoś chce może występy na moim fb zobaczyć pozdrawiam 😀
-
Pokazałem Grażynce i bardzo jej się miło zrobiło jak przeczytała. Potem napisze jeszcze o pisaniu wierszy i muzyce.
-
-
-
Tak jak wcześniej wspominałem napiszę coś o miłości. Ja odkąd pamiętam chciałem żyć normalnie mieć związek założyć rodzinę. Ja przez niepełnosprawność miałem problem z relacjami nie byłem atrakcyjny itp. Ja próbowałem poznawać jak były popularne kiedyś czaterie i gadu gadu. Ale zazwyczaj jak ktoś się dowiadywał niepełnosprawny już koniec relacji był. Dopiero na warsztatach poznałem Grażyne. Należymy do jednej fundacji ale do różnych placówek. O Grażyne starałem się ponad 2 lata. Trudnośc była w tym, że jestem jej pierwszym chłopakiem i nawet randki wcześniej nie miała. Ale po ponad 2 latach się udało i jesteśmy razem ponad 5 lat. Ukochana jest bardziej niepełnosprawna niż ja ma porażenie mózgowe i potrzebuje wózka i kul do poruszania. Dla Grażyny już dużo piosenek napisałem. Jedna z moich inicjatyw co chcę wam na zdjęciach pokazać było zorganizowanie niespodzianki i sesji zdjęciowej by pokazać, że jest piękna kobieta a nie tylko niepełnosprawną dziewczyna. Udało się znaleźć fotografa co zrobił sesje za darmo. Pierw miała mieć sesje Grażyna ale wyszło że część zdjęć miała sama i mieliśmy wspólne też. I wspólnie postanowiliśmy założyć tego bloga by pokazywać, że niepełnosprawni też mogą kochać i mają prawo do życia i miłośći.
-
Bardzo się wzruszyłem. Dziękuję, że niektórym się chciało na mój profil na fb zajrzeć. No oczywiście super, że skopiowałeś. Później napisze jeszcze o związku, miłości i muzyce 😀
-
No bardzo miło się to czyta. A przy okazji jak by ktoś miał ochotę, na fb założyłem z moją niepełnosprawną ukochana bloga Nasze pasje nasze dni. Bloga mamy od niedawna i staramy się w nim opisywać nasze życie, pasje i miłość z perspektywy osób niepełnosprawnych. Tutaj link: https://www.facebook.com/share/17ZBocYTcY/ . I jeszcze napiszę o innych pasjach 😀
-
Teraz napisze o sporcie. Ta pasja jest dla mnie ważna od dzieciństwa. Mam tradycje sportowe w rodzinie. I od dziecka chciałem zostać profesjonalnym sportowcem. Niestety przez niepełnosprawność się to nie udało. Dopiero w tej pasji odżyłem na warsztatach, jak nasza rehabilitantka zaczęła przygotowywać nas do różnych zawodów sportowych. Sam mam ponad 20 medali i pucharów z różnych zawodów dla niepełnosprawnych. I sam też prywatnie zacząłem jeździć rowerem i ćwiczyć. Ostatnio byliśmy w Chrzanowie na zawodach pływackich. Są tam 3 kategorie najsłabsza 12.50 metra z sprzętem, 25m z sprzętem i 25 metrów bez sprzętu dla tych co umieją pływać. To jedna z moich słabszych dyscyplin gdyż nie umiem pływać i płynę zazwyczaj z sprzętem najskrytszy dystans. Ale w swojej kategorii zająłem pierwsze miejsce. Ogólnie przywieźliśmy ponad 7 medali plus pierwsze miejsce zajęła sztafeta.
-
Hej postanowiłem napisać ten temat. Bo w moim temacie o wyrobach dużo miłych słów usłyszałem. I w tym temacie napisze coś więcej o sobie swojej niepełnosprawności. I będę się dzielił innymi sukcesami i pasjami niż w moim temacie o wędliniarstwie i gotowaniu. Jak wspomniałem jestem niepełnosprawny od urodzenia. Moje główne choroby to: uszkodzony wzrok i słuch, niepełnosprawność umysłowa, krzywy kręgosłup. W domu przez moją rodzinę nigdy nie byłem traktowany jako osoba niepełnosprawna, co dużo mi dało. Ale, że nie miałem wsparcia ani rodzice nie mieli to nie funkcjonowałem w społeczeństwie jak powinienem. Ja przez to jak byłem odrzucany i traktowany przez społeczeństwo nie wierzyłem w siebie i nie robiłem rzeczy które robię teraz. Ja byłem poniżany mówili do mnie często brzydal, ułmny, kaleka. Miałem stany depresyjne itp. Nie wierzyłem w siebie niską miałem samoocenę. Dopiero po przyjściu na warsztaty terapii zajęciowej, zacząłem wierzyć w siebie i rozwijać się i robić rzeczy o które bym się nie podejrzewał. Bardzo wam dziękuję za takie mile ciepłe przyjęcie i wsparcie😀
-
No idę jest moc. A i pochwalę się innymi pasjami ale w innym dziale 😀
-
Hej kolejny wypiek 3 fazowy. I mógł trochę wcześniej w piecu wylądować. I taki pomysł mnie naszedł z innej pasji do pisania wierszy, rymowanek czy tekstów piosenek. Opis w formie wiersza: Taki pomysł właśnie miałem, chlebek upiec sobie chciałem. Więc mój zakwas z lodóweczki, wylądował już na blacie. Kiedy zakwas dokarmiłem, wzrok na grupę zarzuciłem. Co tu upiec już główkuje, coś w foremce się szykuje. Trójfazowy Ani będzie, się zajadać chlebem będzie. Wec już zaczyn nastawiony, w cieple siedzi zadowolony. Potem była faza druga, mąka woda i mieszanie i w ciepełku zakwaszanie. Trzecia faza tuż po drugiej, na kenwooda przyszedł czas, umieszał ciasto raz i dwa. Gdy w foremkach ciasto było, ciepła sobie zażyczyło. No bo żytni chlebek wiecie, w cieple ma najlepiej przecież. Gdy piekarnik był nagrzany, to foremki tam wsadziłem. Potem zapach się roznosił ślinka ciekła jeść się chciało. Więc gdy już był wystudzony to, że smakiem był zjedzony.
-
Jest taka zasuwa. Korzystam z niej. No bardzo wysoka jakość podobno. Ale i tak warto odświeżyć pomalować co jakiś czas.
-
Grzewlod już odpowiadam: 1. Obity na wysokość 20 cm. 2. Na ten moment wydaje mi się że spełnia nie mam uwag. 3. Jak dobrze pamiętam chyba nie ma dolotu powietrza. Ale mogę się upewnić. Nie zwracałem na to uwagi. 4. Wełna już nie pamiętam ale chyba 5 cm. Jak coś mogę zapytać. 5. Najwyższej nie sprawdzałem, ale w instrukcji i gwarancji pisze max150C. Ale dymbox zaleca nie przekraczać 90C. Na filmiku dymboxa w nieocieplonej wędzarni zajęło z minus 3 do 110C nagrzanie około godziny. U siebie nie sprawdziłem ile zajmuje. Ale jak nie zapomnę sprawdzę czas następnym razem. 6. Jest taka przegroda tak to wygląda na zdjęciu. Na grupach na fb mi odradzało mi parę osób dymboxa że się zawiesza. Ale sprzedawca mówił nie masz się co przejmować i słuchać troli. Ważne by używać odpowiedniej wielkości zrebek. Ja na razie używam 8 lub 10 tych od dymboxa. I jak na razie nie zawiesza się. Tylko trzeba pilnować i rurki czyścić. I jak dla mnie super sprawa łatwo mi utrzymać temperature. Tradycyjnej nie wiem czy bym dał radę. A i zaznaczę, że nie mam pojęcia o parametrach i sprzęcie. Zdałem się na sprzedawcę. A wcześniej próbowałem zdobyć wędzarnie pisałem do Browinu czy Pana Kornika. Nomart obiecał pomóc ale z Browinem mu się nie udało.
-
Pacan Wojciech Co roku pewnie nie trzeba będzie. Bo najpierw pomalowana 2 warstawami vidarona. A na to bardzo porządny olej compensa. Tata z budowy przyniósł z hotelu bo taras robili.
-
Więc tak wędzarnia koszt 2500 zł. Wymiary 120x60x65 wewnątrz. Podwójne ścianki wewnątrz wełna do ocieplenia. Dół obity blacha. Osprzęt dymboxa. Generator dymu 2.3 litra. Grzałka 2900w. Plus sterownik. W wędzarni zanotowane Oświetlenie i termoobieg. Jeszcze coś uzupełnic odnośnie wędzarni? I myślę że dobra cena za wędzarnie. I sam malowałem i zabezpieczałem. I super że książka się podoba. Dużo wiedzy przekazuje Hamelman.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
