Maad

dla wszystkich miłośników FoxitReadera: http://www.hcsl.pl/2010/03/oto-pliki-pdf-zdolne-do-wykonania.html wychodzi na to, że Acrobat jest bezpieczniejszy, przynajmniej zapyta czy ma uruchomić wbudowany kod

Nie prawda! Mając system OEM zgodnie z warunkami licencji nie można wymienić jednego podzespołu - płyty głównej. Płyta główna wg. Microsoftu decyduje o tym, czy zmodernizowany/naprawiony komputer jest jeszcze tym samym komputerem, na którym dokonano pierwszej aktywacji systemu. Inne elementy - procek, pamięć, dyski, karty itp. możesz dowolnie wymieniać, co najwyżej będzie trzeba ponownie aktywować system. Tu nie chodzi o to, czy technicznie da się aktywować system po wymianie płyty głównej, bo wiadomo że to da się zrobić, ale czy taka aktywacja nie narusza warunków licencji. Zupełnie inną sprawą jest to, czy warunki licencji wersji OEM są logiczne, sprawiedliwe lub uczciwe.

1.Podlasiak 2. beiot 3. malinowy bzyk 4. Wosiu 5. Dobroduszny 6. roj61 7. sawca 8. Wojtekw 9. tur100 10. Straszny 11. Zbój Madej 12. DZIADEK 13. Jacek 14. sylwek_57 15.tadeusz badke 16. andrzej k 17. andy 18. EAnna 19.pis67 20. chudziak 21. dziuniek 22.marcomm 23.Anerka 24.Marko 25. Shadow 26.Zora 27. anik 28. Franko 29. frapio 30.arkadiusz 31. jerzyka51 32. Wirus 33. tim 34.majus 35.smrodek 36.stolarzM 37.Kaciak 38.zajasc 39. sebastian 40. Maad (po raz kolejny, bo mnie Marko zamazał)

1.Podlasiak 2. beiot 3. malinowy bzyk 4. Wosiu 5. Dobroduszny 6. roj61 7. sawca 8. Wojtekw 9. tur100 10. Straszny 11. Zbój Madej 12. DZIADEK 13. Jacek 14. sylwek_57 15.tadeusz badke 16. andrzej k 17. andy 18. EAnna 19.pis67 20. chudziak 21. dziuniek 22.marcomm 23.Anerka 24. Maad

1. Zbój Madej 2. roj61 3. malinowy bzyk 4. Wosiu 5. Smorodina 6. tur100 7. leszek 8. beiot 9. sylwek_57 10.Podlasiak 11. chudziak 12.vito_miks 13. gutimar 14. andrzej k 15. andy 16. sawca 17.pis67 18. EAnna 19. dziuniek 20.marcomm 21. dobroduszny 22. Maad

1. malinowy bzyk 2. Podlasiak 3. Zbój Madej 4. Pis67 5. Wosiu 6. leszek 7. tur100 8. sylwek_57 9. Jacek 10. beiot 11. Dziadek 12. Anerka 13. henryk pietszcz 14. andy 15. frapio 16.andrzej k 17. Wojtekw 18.sawca 19.marcomm 20. Maad

1.Podlasiak 2. beiot 3. malinowy bzyk 4. Wosiu 5. Dobroduszny 6. roj61 7. sawca 8. Wojtekw 9. tur100 10. Straszny 11. Zbój Madej 12. DZIADEK 13. Jacek 14. sylwek_57 15.tadeusz badke 16. andrzej k 17. andy 18. EAnna 19.pis67 20. chudziak 21. dziuniek 22.marcomm 23. Maad

Rodzaj paszy jest na pewno ważny, ale trzeba też zastanowić się nad problemem hormonów wzrostu, antybiotyków i reszty chemii, jaką standardowo karmi się zwierzaki. Chciałbym mieć gwarancję, że takie dodatki nie będą stosowane, nawet jeżeli miałoby to oznaczać dwa wiadra smalcu i wyższą cenę mięsa. Dla mnie ważne jest też to o czym wspomniała Kaszubka - zgodne z naturą warunki bytowe - brak stresu, dostęp do wybiegu, słońca, kałuży z błotkiem :wink:

Można ustawić cykl produkcyjny tak, żeby kończył się np. 2-3 tygodnie przed przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Wtedy dwa razy do roku mamy dobre mięso, dobre warunki do transportu i przerobu. Robimy super ekstra wyroby na świąteczne stoły. W pozostałym okresie można zaopatrywać się zwykłymi kanałami. Koszty transportu można zmniejszyć łącząc się po kilka, blisko siebie mieszkających osób.

Ja byłbym skłonny nawet wpłacać na konto hodowcy co miesiąc jakąś kwotę na pokrycie kosztów hodowli "mojej" świnki. Gdy ta konkretna świnka osiągnęłaby uzgodnioną wagę, następowałoby końcowe rozliczenie z uwzględnieniem kosztów uboju. Pod warunkiem oczywiście, że byłaby to osoba zaufana a sposób hodowli byłby kontrolowany przez WB.

Jak za drobno zmielisz to będą gumowate. Posłuchaj Dziadka i będziesz miał fajne, kruche kabanoski.

Spotkałem się z przypadkiem sprzedaży mięsa ze starych macior jako baraniny :devil:

EAnno, jeśli zostałaś zaszczepiona przez zakład pracy, to powinnaś od kosztu szczepienia odprowadzić stosowny podatek :grin: :grin: :grin: podatki trzeba płacić, bo z nich finansowane są tak ważne społecznie instytucje jak ..... Rzecznik Praw Obywatelskich :grin: :grin: :grin:

Zemat, a jak się do tej pory odżywiałeś? Jadłeś dużo chudego mięsa? Unikałeś tłuszczu?

Filet z indyka - rozcięty do połowy i spleciony :question:

To zależy od Twojego smaku. Dla mnie szynki peklowane ponad tydzień przy stężeniu solanki 10% były mocno za słone, ale ja jem bez chlebka konieczne było moczenie w wodzie obniżenie stężenia do 8% rozwiązało problem słoności, ale taka solanka z kolei jest mniej odporna na zepsucie, czasem się zdarza, że trzeba ją w połowie peklowania wymienić jak masz wybór przesolić czy niedosolić, to wybierz to drugie, szczególnie gdy nie masz doświadczenia w ocenie wpływu wędzenia i parzenia na słoność

Nadmiar węglowodanów w diecie jest odpowiedzialny m.in za takie choroby jak otyłość, cukrzyca, miażdżyca, PCOS, nadciśnienie tętnicze i pewnie wiele innych. Dlatego stwierdzenie, że cukier zabija wcale nie jest dalekie od prawdy. Choć żaden (prawie) lekarz tego wprost nie powie. Na razie medycyna akademicka stoi w rozkroku pomiędzy faktami - bezradnością wobec tych wszystkich chorób i oficjalnym uznaniem tłuszczu jako źródła wszelkiego zła. Ten rozkrok coraz bardziej się rozszerza i już nie można dłużej ukrywać jednej z największych pomyłek w medycynie w ostatnich 100 latach. Na razie światek medyczny rozpaczliwie próbuje się ratować zalecając zamiast węglowodanów prostych jedzenie złożonych, np. brązowy ryż, pieczywo razowe, dużo warzyw, itp. Ale to tylko odwlecze nieco w czasie katastrofę. To nie jest wątek o diecie, ale warto zwrócić uwagę na występowanie tych samych mechanizmów ogłupiania społeczeństwa i masowego prania mózgów, co w przypadku najpierw ptasiej, a teraz świńskiej grypy. Tysiące razy powtarzane kłamstwa w końcu stają się prawdą.

Masz rację Arkdom, cukier niszczy i zabija. Tylko trzeba sobie uświadomić, że cukier jest w bardzo wielu produktach. Jak popatrzeć na półki w sklepie, to chyba tylko sól i ocet nie są słodzone :lol:

A możesz zdradzić, jakie korzyści daje pieczenie w tak wysokiej temperaturze?

Wtrącę swoje 3gr. Kilka razy kupowałem mleko niby-wiejskie na bazarku po 2zł za litr i bardzo się rozczarowałem. Zsiadało się lepiej niż butelkowe lub foliowe, ale na wierzchu zbierał się warstwa tłuszczu, gorzka i niesmaczna, mocno pofałdowana, taka jakby pomarszczona skórka. Kolor brzydki szarawy. Skrzep był dość rzadki, trudny w krojeniu, duże straty białek w serwatce. Twaróg wychodził taki nijaki, szału nie było. W sumie gra nie warta świeczki. Miałem też kilka razy przyjemność robić serek z prawdziwego, nieoszukanego mleka prosto od krowy. Śmietanka też się zbierała, ale nie była gorzka, no może tylko taki leciutki gorzkawy posmaczek, ale bardzo smaczna. Powierzchnia była równa, jednolita, lekko żółtawa. Skrzep robił się mocny, zwięzły, tak jak po dodaniu podpuszczki. Można było go bez problemu kroić drobno, nawet w kosteczkę 0,5x0,5cm. Zostawiony na chwilę podchodził momentalnie czystą, klarowną serwatką. Serek wychodził mniamuśny, lekko tłusty, pachnący. Różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami mleka jest kolosalna. Z krówskiego to serek niemal sam się robi i wychodzi wyborny. Tak więc moje zdanie o uczciwości bazarowych handlarzy, przynajmniej o tych u których kupowałem, jest jednoznacznie negatywne.

zniknął! poważnie! i to mimo krojenia naprawdę bardzo cienkich plasterków! a tak poważnie, po kolejnym tygodniu był bardziej suchy i słony, nic się specjalnego już nie działo za to przekonuję się, że serowarstwo jest w o wiele większym stopniu sztuką niż rzemiosłem

w tym problem, że silikonowe są twarde i w moich krzywych słoikach nie zapewniają dobrego uszczelnienia być może w końcu producentowi udało się poprawić jakość i teraz jak pisze beiot te słoiki nawet z uszczelkami silikonowymi nadają się do naszych celów

Miałem kiedyś muszlowce z gatunku Neolamprologus multifasciatus. To bardzo fajne, mało wymagające rybki, o arcyciekawych zachowaniach społecznych. Tworzą rodziny składające się z mamy, taty i gromadki maluchów. Mieszkają w muszlach po winniczkach, pracowicie przesypują piasek, ciągle zmieniając krajobraz w akwarium. W duzym akwarium można umieścić dwie lub trzy rodziny, wtedy robi się jeszcze ciekawiej. Moje dzieciaki obserwowały te rybki z zapartym tchem, a każdego ranka było głośne: tato zobacz co one zbudowały! Zresztą my z żoną też często siadaliśmy przed akwarium jak przed telewizorem. Polecam te rybki, niepozorne, szarobure, ale naprawdę fascynujące.

A ja mam czerwone silikonowe, białe zresztą też silikonowe

Zapowiadała się tragedia, okazało się, że serek wyszedł znakomity. Jest bardzo wilgotny, ale woda jest związana i nie wypływa. W czasie wędzenia się z lekka zdeformował (temperatura 20-30 st), ale nie kruszy się. Ma jedwabistą, kremową konsystencję, z nielicznymi, małymi dziurkami. W środku jest niemal płynny, a zewnętrzna część lekko skrzypiąca. Wygląda bardziej na camembert niż oscypka. Z oscypka ma tylko wzorek i słoność Serek robiłem w poprzednią niedzielę, przez prawie tydzień stał w lodówce i dojrzewał. Wędzenie było w sobotę, konsumpcja trwa od wczoraj. Zostawię jedną sztukę jeszcze na tydzień w chłodzie i zobaczę co się zmieni.