Pedro dał nie 0,5 tylko 1 g/kg. Dawka 0,5 była w oryginalnym przepisie Dziadka.
Moje zastrzeżenia do dawkowania przypraw wynikają z tego, że na Walentynki zrobiłem żonie oryginalny prezent, parę kg kiełbasy Dziadka. Żonie smakuje, na ciepło, na zimno, jako dodatek do jajecznicy, znika w oczach. Znajomi degustatorzy też nie krytykowali, ale dla mnie jest jednak za mocna. Szczególnie majeranek daje się we znaki. Mimo że kupiony dość dawno, jest bardzo aromatyczny (dziękuję Miro )
Może wytłumaczeniem jest to, że zmienił mi się trochę smak. Od 2 miesięcy prawie nie jadam chleba, makaronu i słodyczy. Nie piję soczków, coli i innych słodzonych napojów, generalnie bardzo ograniczyłem węglowodany. Najbardziej wyczulony jestem teraz właśnie na smak słodki. Kawałeczek gorzkiej czekolady jem parę minut, a ptasiego mleczka nie przełknę - jest za słodkie! Węch też jest wyraźniejszy, dlatego wszystko bardziej smakuje. Więc nie dziwcie się, ale widocznie wolę dolne granice normy dawkowania
Niestety na literaturę też się wyczuliłem. Mała dawka klasyki farmaceutycznej wywołuje zawrót głowy :blush: