Maad

Toshiba, w piekarniku był włączony termoobieg, co powinno znacznie zbliżyć warunki podgrzewania z tymi, które są w kąpieli wodnej. Ale z ciekawości powtórzę eksperyment i dam znać o wynikach. Reszta dywagacji jest bezzasadna, gdyż słoi w piekarniku był zamknięty. To co piszesz jest sprzeczne z praktyką. Można skutecznie pasteryzować słoiki z zakrętką nie przekraczając temperatury 80c. Pokrywka zasysa się aż miło Poza tym podnoszenie temperatury ponad 100c jest bez sensu, bo po pierwsze pasteryzujemy a nie sterylizujemy, a po drugie, jak słusznie zauważyłeś, grozi to rozerwaniem słoika. Dalej aktualne jest pytanie, dlaczego DZK mają problemy z zamykaniem, a wecki i zwykłe słoiki z zakrętką zamykają się bez problemu. Wyjaśnienia fizyczne EAnny chyba nie do końca są słuszne, bo na brzegu słoika (fakt że, skośnego) są dwie wyraźne poziome krawędzie.

Wosiu masz rację, ale handel rządzi się swoimi prawami a nie zgodnością z anatomią. Jak można sprzedać łopatkę w cenie szynki, to czemu nie? Klient wszystko kupi, żeby tylko cena była na poziomie 9,99. :grin:

W handlu, po nazwą ogonówka można spotkać jeden z mięśni łopatki.

Podczas normalnej, domowej pasteryzacji raczej nie dochodzi do zagotowania się zawartości słoika. Temperatura jest za niska. No, może z wyjątkiem cienkiej warstwy przy samych ściankach pod koniec pasteryzacji. Pasteryzacja w piekarniku w temperaturze 100c Po 60 minutach: po 90 minutach: po 90 minutach przy krawędzi słoika

Jarek, jak podgiąć? Myślisz o zwiększeniu siły docisku?

EAnna, w takim razie czym różnią się od DZK pod względem zasady działania? Dlaczego weki się zamykają a DZK nie?

Cenowo w sumie niewielka różnica, odliczając łeb wychodzi po 7 zł. Interesujące jest to, że dowozi na miejsce. Zastanawiam się czy prawdą jest to co pisze o jakości mięsa i kiedy był ubój - może te półtusze już 2 tygodnie wiszą w chłodni? Czy to jest wiarygodny dostawca? Ma tylko 38 pozytywów, kupował ktoś z was u niego?

W piątek odbieram połówkę bez łba po 8 zł. Drogo ale w stolicy wszystko jest droższe

Słoiki weka to takie z pokrywką, gumową uszczelką i zaciskiem z drutu?

Nadziewarka dobra rzecz, ale czy masz czym zmielić mięso?

Może trzeba nakładać mniej farszu? Im większa objętość powietrza pod przykrywką, tym więcej będzie wypchnięte ze słoika podczas podgrzewania, a więc i większe podciśnienie po ochłodzenie. Ciekawe co by poradził producent, może mają jakiś dział pomocy technicznej, albo kompetentnego technologa?

Moje słoiki też nie trzymają. Zrobiłem golonkę konserwową w trzech słoikach, tylko jeden z nich opierał się przy otwarciu - musiałem użyć argumentów siłowych. Potem robiłem dwukrotnie paprykarz, z pierwszej testowej produkcji z 3 słoików żaden nie zassał. Z drugiej na razie otworzyłem 1 słoik, też niestety bez użycia siły. W przypadku paprykarza być może przyczyną była zbyt niska temperatura i krótki czas pasteryzacji, ale golonka gotowała się chyba z 3 godziny.

Małgoś, a nie lepiej pokroić ręcznie w kosteczkę? Kiełbaska będzie miała piękne kawałeczki mięsa w przekroju. Sitko "szarpak" i tak nie pomoże gdy ślimak mięso zgniecie i rozetrze. Moim zdaniem do małej maszynki sitko większe niż 10-12 mm nie ma sensu.

Fako, masz dokładnie taką samą jak na allegro, czy podobną? Kiedy i gdzie kupowałeś?

Parówkowa jest produktem drobnorozdrobnionym i dlatego bardziej podatnym na zakażenie. Peklosól ogranicza te niekorzystne zmiany. W tym przypadku oczekiwane korzyści w postaci mniejszej zawartości azotanów mogą przerodzić się w wadę większej ilości drobnoustrojów. Tak czy inaczej pilnuj temperatury i nie przeciągaj procesu produkcji.

Przeprosiłem się z moim automatem firmy Delta. Kiedyś piekłem z gotowych mieszanek, np chleb pieniński. ale efekty były takie sobie. Teraz spróbowałem czegoś prostszego: mąka 650 450g mąka 1850 150g mleko 150ml woda 200ml drożdże świeże 20g po 2 łyżeczki soli i cukru i wyszło coś takiego: mieszadła udało mi się wyjąć w odpowiednim momencie, dziurki wyszły malutkie: skórka podpiekana grilem w piekarniku, a do tego masełko, co prawda kupne, ale przynajmniej bez dodatku oleju, i wędlinka: zrobiona tydzień temu, lekko podsuszona. Niestety, poniedziałkowe kanapki do pracy pewnie będą już ze zwykłego chlebka, ten jakoś dziwnie szybko znika, jeszcze ciepły

No nie wiem, być może starszyzna foru zdecyduje :wink: Ale jakbyś przedstawiła fotorelację z przerobu tej połówki, to z pewnością byłaby jakaś okoliczność łagodząca. :grin:

W takim razie, czy należy rozmrażać jednocześnie osuszając powierzchnię? Takie szybkie rozmrażanie w temperaturze pokojowej i z wymuszonym ruchem powietrza. Może z dwojga złego lepiej mieć niekorzystnie zmienioną strukturę wyrobu niż nadmiar drobnoustrojów na powierzchni i kłopoty z trwałością?

Brawo EAnna, krótko i treściwie! Powoli wchodzimy z teorią szynkowarzenia na poziom akademicki :lol:

Diany występują w dwóch wersjach: 886.8 o wydajności 1,5kg/min. (cokolwiek to oznacza ) 886.6 o wydajności 1,2kg/min Moc jest taka sama, obroty też, różnica polega na innej średnicy komory, a więc także sitek i noży. Do naszych zastosowań lepsza jest 886.8. Być może ta ostatnia cyfra to jest odpowiednik numeru maszynki, tak jak to jest w ręcznych 10,22,32 itp.

no właśnie nie wiem, :???: z tego co widzę zaglądając do maszynki od góry, to kawałki mięsa są wciągane pomiędzy krawędź ślimaka i ściankę komory, okrutnie przy tym miażdżone, jeśli ta krawędź będzie wyoblona, to jeszcze gorzej

Sposoby z uciętym nożykiem i regulatorem obrotów znamy. Ciekawy jest pomysł tuningu ślimaka, ale nie bardzo rozumiem jaki miałoby to odnieść skutek.

Waldi, prosimy o szczegóły. Wszystkie patenty ułatwiające prace są na forum mile widziane.

Jagra, tak oglądam Te Twoje trofea, i zastanawiam się - kto miał większą ochotę - Ty zjeść te potwory, czy one Ciebie? :grin: :grin: :grin:

Zaszyłeś się w Kampinosie? Legionowo jest trochę bardziej na północny-wschód! Powiększ mapkę klikając na "+"