Kwaśne, gorzkie to dla mnie bliskie smaki. Miałem dwa razy podobny problem z wędzonkami i kosztując czułem posmak gęstego dymu. Czy to był kwas czy gorycz ciężko powiedzieć, kiszoną kapustą na jechało, ale jeść się nie dało. Włożyłem wtedy mięso prosto z lodówki do wędzarni, osuszałem około godziny, ale choć na zewnątrz były suche wewnątrz były dalej zimne. Według mnie Grzegorz miał zimne mięso i dodatkowo potraktował je prawie zimnym dymem. Ani w domu przy otwartym oknie, ani na działce nie miały możliwości się osuszyć. Samego drewna bym się tak bardzo nie czepiał, gdyż znam takich którzy je moczą przed wędzeniem i kwasu czy goryczy nie mają.