Witam. U mnie sposobów na wykorzystanie kości i tego, co na nich zostało jest kilka: - Kości gotuję, potem obieram mięsko na pasztety i kaszankę, a gotowe pakuję (szczelnie, bez babli powietrza!!) do słoików, pasteryzuję przez około 30 min (dla pewności można 2x po 20 min) albo piekę w słoikach w piekarniku (tylko tutaj trzeba wygotować nakrętki) i do piwniczki. (Słoiki pieczone trzeba zakręcać jeszcze, jak zawartość wrze, a zakrętki wyciągać bezpośrednio z wrzątku, żeby nie zakazić całości. W razie wątpliwości, pieczone można jeszcze za pasteryzować.) - Kości solę, wędzę i wiszą w spiżarce czekając, aż staną się bazą na żurek, albo barszcz czerwony na zakwasie. nie eksperymentowałem z za pasteryzowaniem samego rosołu, ale jak tylko za 2 tygodnie będę miał okazje, to się podzielę (oczywiście na początek samym faktem eksperymentu. Na wyniki będzie trzeba poczekać kilka tygodni, czy wszystko poszło zgodnie z planem.) Pozdrawiam. adwokat