witam,
jako już nie nowicjusz, ale wciąż młody stażem forumowicz, pozwolę sobie na wyartykułowanie swych oczekiwań z tytułu uczestnictwa w kursie SDM.
Ale najpierw kilka słów tytułem zagajenia :-) :
Przez pona rok, kiedy byłem tylko biernym czytelnikiem forum, udało mi się - tak myślę - zapoznać sie ze zdecydowaną większością postów i opinii nt tego świetnego pomysłu, jakim stała się SDM. Choć w zasadzie, to nie powinno się używać w stosunku do niej określenia: stała się, gdyż samo się nic nie dzieje. A SDM, jak zdążyłem zauważyć, istnieje dzięki grupie fascynatów, ludzi oddanch sprawie bez reszty, którzy postawili sobie konkretny cel do osiągnięcia, i metodycznie do niego dążą.
Czoło chylę przed Wami Panie i Panowie, i za zaszczyt będę sobie poczytywał możliwość poznania Was osobiście.
A ponieważ zapisałem się na jeden z kursów, pozwólcie, że napiszę, czego się spodziewam dowiedzieć/poznać na nim. Oczywiście, są to tylko moje imaginacje, które wcale nie muszą mieć pokrycia w rzaeczywistości, ale gdyby chociaż 50% ..... :-)
I tak:
1. chciałbym nauczyć się rozbioru szynki wieprzowej na optymalne do wędzenia kawałki. Co prawda do tej pory jakoś mi to idzie, ale właśnie tylko "jakoś". Te wszystkie dwógłowy, czterogłowy, myszki .... To trzeba na żywca (nomen omen!) przeżyć, aby w krew weszło.
2. chciałbym nauczyć się poprawnego wiązania szyneczek, aby w niepamięć odeszło kilkudniowe leczenie poprzecinanych przez przędzę paluchów. Dziadek wspominał w kilku postach o jakichś patyczkach czy drewienkach ... Na razie to dla mnie czarna magia.
3. chciałbym poznać PRAWIDŁOWY proces parzenia wędlin. Do tej pory obróbkę cieplną w podwyższonej temperaturze prowadziłem w wędzarni. Z wielu postów jednak przebija wyższość parzenia nad pieczeniem. Zresztą będę mógł już za dwa dni to skonfrontować, bo właśnie w piątek będę wędzić kolejną porcyjkę, ale po raz pierwszy wędlinka będzie właśnie parzona a nie pieczona.
4. chciałbym nauczyć się odkręcania batonów (ech .... zanim nie poznałem odpowiedniego słownictwa, było to dla mnie przewijanie kiełbasy :-) ). Poczuć, do jakiego stopnia można nabijać kiełbaskę, aby przy odkręcaniu nie popękała.
5. chciałbym poznać tajniki takiego odkręcania kiełbas, aby można było je pięknie powiesić na kiju w wędzarni, i aby wyglądało to jak wojsko, a nie jak - z całym szacunkiem dla tego stanu - przypadkowa zbieranina chłopstwa.
6. chciałbym wreszcie, w miarę oczywiście możliwości i dostępności, skosztować tychże wzorcowych wędlinek. Jasnym jest dla mnie, że jeśli to nastapi, będzie to dla mnie raczej przykrym doświadczeniem. Uświadomi mi bowiem to, gdzie jestem w technologii, a gdzie jest normalność. Ale cóż ... zimny prysznic musi być.
No i tyle. Więcej grzechów nie pamiętam :-). Pewnie będzie tak, że natłok pytań i spraw ważnych już tam, na miejscu, nie pozwoli na zgłębienie wszystkich mych pytań i zachcianek. Ale cóż ... pozostaje forum i stara jak świat maxyma: kto pyta, ....
Przepraszając za nieco przydługie nudzenie, pozdrawiam serdecznie,
salvado