Teoretycznie tak - przy założeniu, że wędzi się w górnych granicach temperatury - tylko trzeba pamiętać, że jak włoży się "zimną" wędlinę do nagrzanej wody to temperatura tejże się zmieni - ale to jest "dzielenie włosa na czworo" . Dlatego ja uważam, że lepiej (żeby być pewnym "zamknięcia porów" ) i wygodniej (nie trzeba pilnować wstępnej temperatury wody- tylko doprowadzić ją do wrzenia) jest zaczynać parzenie Ponadto łatwiej jest obniżyć temperaturę (po włożeniu wędzonek) poprzez dolanie zimnej wody niż ponieść ją "nagle" do wymaganej wysokości. Dla mnie jednak ma to sens - ale oczywiście kategorycznie się przy tym nie upieram. A w tym przypadku (z pominięciem wędzenia) : uważam, że wstępne parzenie w okolicach 98 C jak najbardziej ma sens