Za czasów gdy nasza flota rybacka miała się świetnie ryb i przetworów rybnych był dostatek , nawet na wsiach. Właśnie wtedy mieszkałem na wsi i były wysokie puszki z kalmarami zalane solanką , które jedynie ja kupowałem , bo wiedziałem co jest wewnątrz i jak to zjeść , Gdy zbliżał się termin daty spożycia to znajoma sklepowa je komisyjnie "zutylizowała" u mnie , bo miejscowi byli raczej przygotowani na puszkę rybną gotową do spożycia pod coś tam lub w pracy . Zajebiaszcze to jest , ale jak po otwarciu będziesz miał "dzwonka" kalmarów zalane solanką to wiesz co masz robić . Mażesz dodać ogórek kiszony , ale ja takowych nie jadam i dla tego tylko cebulka i koncentrat ( ketchup jest za słony bo one same w sobie mają sól) .