Do testów zakupiłem na szrocie silnik od Clio II - KOYO. Całe 30 PLN razem z kawałkiem kolumny ( nadwyżki stali można na złomie spienieżyc wyjdzie taniej (c; ) By zaspokoic ciekawość jaki to typ rozebrałem obudowe i nizej mozna zobaczyć co było w środku. Samochód z którego to wydarto był z 1999r i miał na zegarach wg papierów 360tyśkm. Patrząc na komutator i szczotki stan - jak nie używany. Daje to pojecie jak mało on pracuje. Stojan silnika to 4 poteżne magnesy neodymowe oraz po dwie pary szczotek na komutator. Po podpieciu do zasilacza obroty kształtowały sie nastepująco: bez obciążenia 13V 3,8A 59obr/min 16V 4,2A 68obr/min 19V 5,0A 87obr/min 22V 5,6A 108obr/min Po obciażeniu ośki ( dwa kawałki drewna ściśniete ściskiem stolarskim) ustawiono taką wartość nacisku by prad utrzymywał sie na poziomie 16A dla 13V. Obroty wyniosły odpowiednio: 13V 48obr/min 16V 60obr/min 19V 74obr/min 22V 94obr/min . Silnik po około 10 minutach takiej maksymalnej pracy ciepły ,ale można bo było reką trzymać. Nie udało sie go recznie zatrzymać. Prad jaki skakał przy próbie zatrzymania max 44A. Sorry za polskie litery, ale pisze z telefonu.