
fatum
Użytkownicy-
Postów
222 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez fatum
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Moja Lipsta podpowiedziała, że gloka, to może być dzwonek. barcyk to kojarzy się jej z końską uprzężą.
-
Potwierdzam, ale mój rodzinny przepis jest bardzo podobny. Dobre wypieki, czy nalewki wymagają dobrych przypraw. Taką przyprawą jest wanilia, a nie żaden syntetyczny ersatz. W sklepach mamy laski wanilii w cenie tak bardzo wygórowanej, że wolimy zadowolić się cukrem wanilinowym z torebki. Niedawno znalazłem sklep, w którym laska wanilii kosztuje 1,30 zł. http://solomonspice.otwarte24.pl/ Przy takiej cenie można pokusić się o wykonanie 2 produktów aromatyzujących. Kupujemy np. 20 lasek wanilii z czego 15 kroimy wzdłuż i na desce zdrapujemy nożem czarne ziarenka, które zachowujemy. Laski wanilii wkładamy do butelki 0,7 litra, zalewamy wódką i uzupełniamy spirytusem, aby stężenie było w okolicach 60 - 70%. Czysty spirytus się nie nadaje, bo denaturując białko utrudnia przejście aromatu do płynu. Co jakiś czas wstrząsamy butelką trzymaną w ciemnym miejscu. Pełen aromat uzyskamy po pół roku, ale już wcześniej można używać płynu do aromatyzowania ciast, napojów, itp. Po zużyciu płynu można zalać wanilię ponownie wódką ze spirytusem. Kiedy wanilia upija się alkoholem kroimy na desce pozostałą wanilię w wąskie paseczki (jak grubość zapałki) bez wyjmowania ziarenek. Następnie kroimy na kawałeczki nie większe jak 0,5 cm. Do tej wanilii dodajemy wcześniej zachowane ziarenka i dosypujemy zwykły cukier (nie pudercuker) i rozcieramy zawartość aby równomiernie rozprowadzić wanilię w cukrze. Najlepiej mieszanie wanilii z cukrem prowadzić w makutrze, a przy jej braku w misce. Chodzi o to, aby równomiernie wymieszać cukier z wanilią. Na tą porcję przeznaczamy 1 kg. cukru. Następnie przesypujemy do szczelnie zamykanych suchych słoików. W razie potrzeby mamy doskonały cukier waniliowy. Przechowujemy jak inne produkty szczelnie zamknięty w szafce. Na pewno się nie zepsuje i ma długą żywotność. Cały czas się zastanawiam, co takiego ma w sobie ta bezsmakowa wanilia, że uwielbiamy odgryzać końcówki.
-
Taki skromny i się nie przyznaje, że nawet o nim śpiewają.
-
Przecież to wszystko żarty i nie ma się czego obrażać na Goroli czy Hanysów jak kibole Legii i Widzewa (żydzewem zwanego). Bez tego jakby nudno było. ********************************* Kiedyś na Ślonsku Kiedyś na Ślonsku cołkimi dniami, bjoły hanysy sie z gorolami. Z godki szło poznać kery je kery, bezto sie prali jak indjanery. Chłopy z chłopami, baby z babami, tłokli sie solo i rodzinami. Chude szkelety, wyżarte byki furgaly kable i scyzoryki. Różne tu boły łomoty i trzaski, lamynty, przeklyństfa, skomlynja i wrzaski. W końcu Pon Boczek te larmo usłyszoł, poważnie sie wnerwioł i wszystkich wymiyszoł. Malice doł Zynka, Zbychowi doł Hajdla, wcisnoł gorola rodzinie łod Zajdla. Hanysa kupjoła se baba z Rzeszowa, wdowa po jednym górniku z Knurowa. Jygna łod Dziubów wyszła za wdowca co Gierek w aktówce go przywióz ze Sosnowca. Ginter kobjytka wzion se z Czeladz, Pon Boczek pedzioł: że se poradzi. Ksiegowo Kowalsko co mieszko w bloku dostała Hanysa banioka z przetoku. Zep z warszawiankom krótko jest w związku, a juz zajyżdżo dziołcha po ślonsku. Bajtle zaś łod nich próbują mówić i choć to krojcoki dajom sie lubić. Małe hanysy lubiom fandzolić jak chcom znerwować małych goroli. I teroz już wszyndzie, w kościele i szkole, som i hanysy, som i gorole. Jedni chcom drugim sie przypodobać, bo hanys chce mówić, a gorol godać. ***************************************************** Tekst ogłoszenia jest faktycznie trudny, ale ukazuje klimaty dawnego Śląska. Przecież te słowa jeszcze nie tak dawno były w użyciu. Może warto stworzyć (też dla przypomnienia) słownik masarzy/wędliniarzy. Mamy Schlesierów, Kaszebe, Gorali, i inne nacje. Każdy miał swoje nazwy na sprzęty i wyroby.
-
Ty lepiej trenuj, by zostać krojcokiem niż pierońskim gorolem. Pewnie kamratry tutaj przetuplikują, że odwanckowany, znaczy odpluskwiony. Cała reszta w ich handach. Pewnie mało kto wie, że zaraz po wojnie Schlesiery niczym Jude za Hitlera musieli nosić dawidową gwiazda, to oni nosili na rękawie opaskę z literą "N". Nasza historia jest przykra i bolesna, ale dzięki takim forom następują zbliżenia dzięki poznawaniu prawdziwej historii. Przybyszom ze wschodu dedykuję do przetuplikowania (przetłumaczenia) już poznaliście nowe słowo "tuplikować". Який ти в чорта лицар, коли голою сракою їжака не вб’єш? Jutro niedziela i trzeba iść do kościoła a tam: początek modlitwy polskiego-śląskiego farorza: "I rzykł Godfater do wynża: idź raus, ty pierońska szlango. I po tych słowach wonż był ap." Tak więc widać, że Polska jednaka, ale ludzie odmienni.
-
Schlesiery ida na halba bieru, a w centrum kraju piwo stanowi tylko popitkę, bo od piwa żaby mogą się w brzuchu zalegnąć. Co kraj, to obyczaj i nad Wisłą zapraszają tak: Prosit. [ Dodano: Sob 18 Lut, 2012 17:06 ] Godac, to nie wszystko. Niech to przetuplikuje, wtedy może zostać pokrajcowanym Schlesierem. Ogłoszenie Skuli gibkiego wyjazdu do onkla w Reihu, sprzedam drabko: wertiko na wysoki glanc, szrank z trzyma dźwiyrzami, szezlong odwanckowany, dwa ligistule, sztyry gardinsztangi, gramofon na kurbla, jedyn kromlojchter na świeczki, dwa zicherongi i sztyry byrny przyndzione, cyja, landszaft zagraniczny, blumsztynder z mertami, jedna donica ze sznitlochym, byfyj z szuflodami na nici, durszlak na nudle, pół funta hawerfloków, stryknadle, heknadle, wicherki, tolszery, kartofel-presa, cwitry, maszynka na gychaktes, biksa po magiwyrflach, topfkracer, flasznpocer, szpangi do włosów, śranczek na szczawiki, fyrlok, ausgus, trzi kokotki, badywana, waszbret, kohlkastla, hok z mesingowym gryfym, bratruła, żdżałko, klajdsztyndermz pelcmantlym i hutym, hozyntregle, spodniowi bez rostfleków, trzi pory fuzekli sztrykowanych i posztopowanych, sześć bindrów na gumie, kiecka z kraczkami, modny cwiter z golfym, ślubny ancug z kulami na mole, szczawiki z wysokim kromflekiem, abace, dwa oberhymdy z ibrycznym krągłym,holcbajn, kryka,Ryszka z nachtopem, gybis po fatrze, szkrobione taszyntuchy, bigelbred, zlote załosniczki z gizlokami, brołtbiksa, kloper, ślinzuchy na kurbla, szufladka na cwist i knefle, bigle heklowane, lojfry, tepich, krałzy, sześć kompotzislów, dwie szolki, trzi kible, waszpek,aszynbecher, śmiotek i szipa, sebuwacz, modro tinta, sztyry blaje, szlojder do bajtla, sztrajheicle, pół funta preswusztu, Kranc leberwusztu, trzi krupnioki, żymlok, modro kapusta, hafty, buchy ipukeltasia łod cery, galoty po opie, fojercojg, blank nowe lacie, nec na dauerwrela, portmanyj, Taszka i brele po omie. Wszystko to idzie obejrzeć łod ćmy do ćmy u grejty Harbor, Frynszita kole Kochłowic, ulica Kencka numer łoziem. Przyleźć baz ajnfar kole Hasiora do hinterhauzu. Furtka na kecie. Pozór! Gelynder złomany. [ Dodano: Sob 18 Lut, 2012 17:17 ] - Zymbalisten fertig? - Fertig! - Puzonen fertig? - Ja, naturlich! - Trompette fertig? - Fertig, fertig! - Also! Eins, zwei, drei: "Boże, coś Polskę..."
-
Za komuny, aby kontynuować polonizację Śląska, który przez ponad 700 lat nie był w granicach Polski godkę śląską określono mianem gwary. Gwara, to nic innego jak okaleczona mowa innego narodu. Nawet Ślązacy przyjęli to pogardliwe "gwara". Gwara może być złodziejska, uczniowska, narkomanów, prostytutek, czy nawet zawodowa. Język narodu nigdy nie będzie gwarą. Może być dialektem, ale nie gwarą. Równie dobrze można powiedzieć, że język Słowacki jest gwarową odmianą polskiego. Niby nic wielkiego, ale gwara jest określeniem pejoratywnym w stosunku do dialektu, czy języka. Wcześniej padły określenia goral i gorol i z nich w niektórych przypadkach widać mylenie tych dwóch pojęć. Dla ich przybliżenia posłużę się anegdotą spisaną śląską godką, ale zanim to nastąpi użyję prostych pojęć: Goral chodzi po górach, a Gorol po Śląsku. Niby niewielka różnica, ale istotna. Małe sprostowanie,gorale a gorole to dwie różne nacje. Gorale od Żywca to dlo niekierych prawie a dlo inkszych blank Ślonzoki. Gorale od Zakopanego to choby przociele. A gorole to zaraza . Na Ślonsku procz Gory św.Anny je jeszcze możno wiynksze sanktuarium w Piekarach. Dlo czornego Ślonska Matka Bosko Piekarsko je ważniejszo od św, Anny Samotrzecie i Matki Boski Czynstochowskij. Toż nie dziwota,że durch w tej bazylice som zwiedzajoncy a wdziynczni wyznawcy wieszajom tam swoje wota, złote lyńcuszki,halsbandy z koralow abo strzybne serduszka. Jedyn ze zwiedzajoncych z gorolske wycieczki ale bardzo spostrzegawczy prziglondoł sie tym wotom i ujrzoł miyndzy nimi strzybno mysz. Zarozki tyż sie spytoł przewodnika co tyż to mo znaczyć,ale tyn nie wiedzioł. Trocha mu było ganba,toż przeprosioł wycieczka i polecioł po zakrystiana. Tyn prziszoł,wysłuchoł zaś pytania o ta mysz i spokojnie odpedzioł. We roce 1800 a 73 nastała ogromno plaga myszy toż ludzie jak już ni jak nie umieli ji zaradzić to zaczli rzykać do Nejświyntszej Paniynki i powiesyli ta strzybno mysz jako wotum nadzieji. Wszyjscy byli kontyntni ze odpowiedzi ale tyn autor pytanio sie zaczon dali pytać zakrystiana czy te wotum na ta plaga pomogło. Zakrystian chwilka pomyśloł i pado: Wiycie panoczku to już było tak downo,że jo na sicher ni moga pedzieć czy pomogło ale tak se myśla,że nie pomogło. Tyn dociekliwy ale zaś nie doł za wygrano i sie spytoł-a czemu pan tak myśli. Wiedzom panoczku pedzioł zakrystian, bo kieby to wteda było pomogło to my by tu mieli już downo strzybnego gorola wisieć. [ Dodano: Sob 18 Lut, 2012 09:23 ] Mogę się mylić, ale w najstarszych pokładach pamięci mam, że Hajnel, to Henryk.Czy dobrze pamiętam?
-
Teraz nikt pomp samodzielnie nie regeneruje, a jeżeli kupuje "uszczelki" to zwykle prążkowane, czy z wypustkami i kiedy przyjdzie co do czego z nadziewarką nie wie jak się wkłada. Konieczny jest instruktarz choćby na RedTube.
-
Teraz sami widzicie, czemu mamy tylu chętnych do zakładania "odwrotnie". Kiedy założy odwrotnie, to nic nie wylezie i tak należy trzymać. Przy odwrotnym uszczelka jest lepiej dopasowana.
-
Nie do końca taki jak w zamówieniu, ale podobny. Najważniejsze, że mamy film jak robić, a do tego narracja godką śląską. Kołocz robimy przez 2 części filmu. http://www.tvs.pl/tv/video,kuchnia_po_slasku,2006.html
-
Wpierw zobacz, czy ośka lub sprzęgło od strony silnika nie ma bicia. Jeżeli jest opór/tarcie, to musi tego być przyczyna. Zrób tak, jak dawni fachmani sprawdzali, czy po centrowaniu nie bije koło rowerowe. Przystaw do ruchomego elementu jakiś przedmiot, oprzyj go i włącz, aby zobaczyć, czy wystąpią odchylenia. Nie muszą one być wcale duże.
-
Po pierwsze sprawdziłbym łożyskowanie od najbardziej gorącej strony. Czy przypadkiem nie doszło do skrzywienia osi w wyniku upadku, czy zablokowania motoreduktora (u poprzedniego właściciela). Przy braku widocznego bicia postarałbym się dostać do łożyska, bo może być zatarte. Zanim podjąłbym się rozbiórki, to wylałbym cały olej, sprawdził, czy są konstrukcyjnie przewidziane otwory smarownicze. Jeżeli tak, to sprawdził ich drożność. Później wlałbym nafty do pełna i szczelnie zakręcił. Chodzi o to, aby wskutek temperatury wytworzyło się nadciśnienie pomagające nafcie na penetrację. Włączyłbym na kilka minut, aby rozrzedzić resztki oleju i zostawił na kilka godzin. Dopiero po tym zabiegu praca bez obciążenia. Resztki oleju z naftą nie pozwolą na zatarcie, ale wymyją brudy i poprawią dostęp oleju do miejsc smarowania. Po tym zabiegu wlałbym olej i kilkugodzinna praca bez obciążenia. Kiedy to nie pomoże, to czeka rozbiórka w celu odnalezienia przyczyny.
-
Jak się trze, to się grzeje a nawet zaciera. 1. Sprawdzić jaki jest sposób smarowania. Jeżeli olej, to może być brak, bądź za mało. Sprzęt długo stał i łożyska ślizgowe "przyłapały", albo powstało jakieś skrzywienie zwiększające opory. 2. Smarowanie smarem stałym. Najlepiej uzupełnić teflonowym smarem tiksotropowym (taki używa się w łazienkach do smarowania rolek drzwi brodzików. Jeżeli wszystko jest w porządku i nie widać przyczyny nagrzewania, wtedy warto na jakiś czas włączyć urządzenie bez obciążenia, aby się "rozruszało". Silnik ma prawo być ciepły, a nawet dobrze ciepły, bo wykonuje zamianę energii elektrycznej na mechaniczną, z której część wskutek rezystancji zamienia się w ciepło. Większość nowych silników posiada zabezpieczenie termiczne odłączające prąd przy przegrzaniu. Kiedy spadnie temperatura włączy ponownie. Można nieco oszukać sprzęt umieszczając blisko wentylator stołowy, a często nawet dwa, które dmuchając na silnik studzą go zapobiegając wyłączenia termikiem. Z drugiej strony warto pamiętać, że wewnątrz jest trochę zębatek i łożysk, które mają prawo podczas prasy się nieco nagrzać. Panikę można wszczynać, kiedy z silnika czuć przegrzane uzwojenie, a motoreduktor jest porządnie gorący.
-
Idzie, tylko można je wykorzystać jako aromat dodając do nich pudercuker. Później w kremie, czy innym wyrobie widać te czarne drobinki świadczące, że to była prawdziwa wanilia. Niekiedy takie drobinki nie pasują i lepiej mieć czysty ekstrakt. Powinien stać w ciemnym miejscu i co jakiś czas potrząsnąć flaszką. Pamiętam z czasów jak byłem bajtlem, a nawet później, kiedy matka trzymała laski wanilii w szczelnie zakrytej krauzie z cukrem. Dobierałem się do lasek i odgryzałem ogonki. Nie były smaczne, ale zawsze miałem na nie ochotę. Najlepiej kupić więcej wanilii i samemu zrobić jak napisałem nalewkę, a drugą część pociąć w wąskie paski, a później na kawałeczki około 5 mm przesypać cukrem i zamknąć szczelnie. Ciasto, w którym jest taki pudercuker wspaniale pachnie, a te czarne kawałki dodają uroku i świadectwa, że ciasto jest luksusowe.
-
Cukier waniliowy to ersatz. http://allegro.pl/wanilia-laski-15-18-cm-miesiste-i-dlugie-i2099404008.html W tej cenie wanilia w laskach jest tańsza od syntetyku. Można na 0,5 litra wódki włożyć 10 15 przeciętych i pozbawionych ziarenek lasek wanilii, aby otrzymać esencję waniliową. Po zużyciu można jeszcze raz zalać wódką. (nie spirytusem, bo ten 56% denaturuje białko i nie wyciąga aromatu).
-
To też robiłem, tylko byrny nie mogą być zbyt duże. Z jednego arkusza ciasta powinno starczyć na 4 byrny. Lepiej piec dłużej, aby zmiękły. http://czterykaty.pl/czterykaty/5,108501,9791305,Akcesoria_kuchenne__zreczne_ciecie__czyli_dziwne_narzedzia.html?i=6 Dziyn wczesniyj zalejesz rumym rodzynki! Kupisz se gotowe wyrolowane ciasto francuske (chyba ze chce ci sie samymu je robic:), obieresz fajne, niy za sroge gruszki - takim przizondym do wycinania srodka(jak na linku wyzyj!) wytniesz je dryny. Do tych dziurow dosz fol tych rodzynkow, gruszka posypiesz cukrym, abo obkulosz w pudrcukrze. Wytniesz ze ciasta francuskego kwadraty i postowisz na nich te byrny(gruszki). Eki(rogi) od ciasta klapniesz na wiyrch i same eki skleisz cuzamyn do kupy. Tera dosz to do nagrzonego piekarnika = tymperatura i czas zalezom od tego jaki mosz piekarnik -- ajnfach sproboj dwiesta stopni i pacz co sie robi z ciastym!
-
Nie zagwarantuję, że się uda, ale jest spora szansa na recepta na taki prawdziwy śląski kołocz. Taki, po którym przypomni się Heimat i młode lata. Jak go zdobędę, to go tu umieszczę.
-
Dziś byłem w firmie Neumo i mam kalkulację elementów z nierdzewnej stali: Rura na cylinder nadziewarki: 154 mm grubość 2 mm wysokość 400 mm - cena 73,80 zł brutto. Kolano z rury cienkościennej 38 mm x 1,2 mm cena 17,22 zł. Końcówka gwintowana 1.1/2" 13,53 zł. Nakrętka 1.1/2" 19,68 zł. Razem 124,23 zł. ===================================== Na tłok mam zamiar użyć dopuszczonego do kontaktu z żywnością tworzywa http://www.poliweglan-plexi.pl/poliacetal-pom-c.html Wstępne wyliczenie dla wałka o średnicy 150 mm i grubości 30 mm wynosi 43 zł. brutto. Siłownik (450 kg nacisku) 275 zł z kosztami przesyłki. Dwa lejki z przesyłką 90 zł. >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Razem: 532,23 zł. Zostaje tylko wycięcie denka laserem i wspawanie. Zwykła "czarna" stal na konstrukcję nośną. Transformator i mostek Graetza mam. Potrzebny włącznik szybkiego powrotu tłoka i "pedał" (co by to nie znaczyło jest moralnie poprawne), trochę "kablików, ... Cała nadziewarka z elektrycznym napędem nie powinna przekroczyć 800 zł. Będę starał się na bieżąco relacjonować postępy w pracy. <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<< >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Prośba do Kolegów, którzy robili, bądź modernizowali mieszarki. Proszę o rysunki techniczne, oraz uwagi, bo kolejnym moim zadaniem będzie wykonanie mieszarki co najmniej 20 kg.
-
Mam chamski agregat 2,5 w porywach do 2,8 kW. Chińszczyzna, jak każdy inny, ale z AVR (może z nim pracować elektronika). Pali około 1 l/godz przy pełnym obciążeniu. Start ręczny i z akumulatora. Jak w "Skrzypku na dachu" Reb Tevie śpiewał - ...gdybym był bogaty, .... to pewnie nie tylko nie martwiłbym się agregatem, ale wszystkim innym. Średnio bogaci powinni myśleć o agregacie z silnikiem diesla i większej mocy.
-
Jak wspomniałem, w moim przypadku za późno, ale jak wykonam moją konstrukcję podzielę się uwagami. Jestem leniem i kierowałem się elektrycznym napędem sterowanym nożnie. Obie ręce wolne, duża ilość farszu i wygoda w pracy. Mam serdecznie dość "korblowania". Zostanie mi tyko wykonać kuter i mieszarkę. Kiedy stanę się tak bardzo samowystarczalny, to nawet baba okaże się zbędna.
-
Fajna. Już zamówiłem i czekam na lejki i siłownik. Rura w firmie Neumo (1 km od mojej lokalizacji) będzie niebawem gotowa. Średnica 168 mm grubość ścianek 2 mm. Cena około 50 zł. Mam migomat, mam argon i nieco doświadczenia w sprawności ślusarza - spawacza. Do tego są przyjaciele z forum, którzy podpowiedzą.
-
Ja używam od końca września taką właśnie 7 litrową i jest rewelacja... Z resztą nie raz już wspominałem o tym ...Proszę przypomnij o jaką nadziewarkę chodzi (gdzie kupić, cena). Nie dla mnie, bo już zainwestowałem w materiał i części, ale dla potrzebujących. [ Dodano: Sro 15 Lut, 2012 20:48 ] Wykorzystaj nakretke od starej maszynki do mielenia 5- i nie będzie problemu z lejkami Czy dobrze rozumiem - lejek do nadziewarki o średnicy 50 mm może być zamocowany nakrętką od maszynki do mięsa nr 5 ?
-
Ja zwątpiłem. Kupuję rurę, kolano z gwintem 2 "". Zostaje rozwiązanie nakrętki do przymocowania lejka. Dno i tłok wykona firma z laserem tnącym. Napęd stanowi siłownik 450 kg. Do tego co najmniej 2 lejki. Nieco stali na konstrukcję. Pytanie, czy warto samemu robić? Jak mam wydać mniej za totalny szajs, to lepiej zainwestować. Poprosić przyjaciół z forum o porady. Choćby o takie głupstwo jak usytuowanie wyloty nadziewarki i średnica tego wylotu. Jestem pewien, że przyjaciele pomogą. Mam na myśli kolegę o nicku Tomala.
-
Też racja. Taką propozycję spawania dał facet z firmy, która będzie wycinać tłok i denko laserem. Przeglądałem różne prezentowane na forum pionowe nadziewarki i chcę wybrać wszystko to co najlepsze w tych konstrukcjach. Jestem skłonny przyjąć centralny otwór w dnie z dospawanym kolanem jako wylot farszu do lejka, bo tym sposobem całe ciśnienie pójdzie prostopadle. Wykonanie w dnie "łezki" byłoby trudniejsze. Średnica wylotu farszu, to 50 mm. "Szubienica", w której będzie stać cylinder będzie wykonana ze stali malowanej. Tylko trzeba wybrać metodę osadzenia cylindra aby było nie tylko stabilnie, ale i łatwo napełniać farszem. Wykonanie mechanicznego napędu tłoka byłoby porównywalne, bądź droższe od tego: http://allegro.pl/silownik-elektryczny-automat-bramy-naped-450kg-i2117340892.html Nożny włącznik (w dół) uwolni obie ręce, a podnoszenie do góry można przyśpieszyć wyższym napięciem załączanym ręcznie. Może ktoś podpowie, jak najlepiej osadzić cylinder, by ułatwić napełnianie. Skoro o cylindrze mowa, to tłok powinien mieć uszczelnienia oringiem. Do tego odpowietrznik. Tłok z oringiem pracuje ciasno i przy podnoszeniu do góry może podnosić cylinder, jeżeli konstrukcja tego ruchu nie uniemożliwi. Odpowietrznikiem może być otwór np. 8 mm zamykany blaszką (grzybkiem) na trzpieniu np. 6 mm., lub inne rozwiązanie. Jak widać cała seria drobiazgów, które wymagają rozwiązania, albo podpowiedzi.
-
Też racja. Skoro kupne nadziewarki wymagają przeróbek, to może samemu wykonać. Przyglądam się tej nadziewarce: /viewtopic.php?t=7722&highlight=nadziewarka+toma Pół metra rury z kwasówki średnicy 168 mm i grubości 2 mm w firmie Neumo kosztuje około 50 zł. Siłownik z przesyłką mogę kupić za około 280 zł. Wycięcie laserem dna, tłoka i wyjścia do mocowania lejków ze spawaniem plazmowym około 200 zł. Reszta powinna zamknąć się w 100 zł. Mam migomat i mogę konstrukcję sam wyspawać. Gdyby tylko Kolega Tomala zechciał się wypowiedzieć jak się sprawuje Jego sprzęt. Mam nierozwiązane wyzwanie jaki kształt powinno mieć dno, bo podobno płaskie nie jest właściwe. Rozważam jak najlepiej umocować króciec wylotu. Czy w dnie, czy raczej przy krawędzi. Byłoby dobrze poznać opinię tych, którzy robili, bądź przerabiali nadziewarki, aby uzyskać produkt idealny.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10