
BoyLer
Użytkownicy-
Postów
76 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez BoyLer
-
Niekoniecznie wykupili. Zarówno pakowarki jak i urządzenie do Sous Vide mają bardzo ograniczony dostęp. Odpowiedź na ten temat Lidla: "Oferta dostępna będzie od 11-01-2016 na terenie Warszawy, Łodzi i pobliskich dla tych miast miejscowości." Jak widać Lidl poleciał sobie w kulki... Robią ogólnopolską reklamę, a oferta jest skierowana do nielicznych...
-
Napisałem już pytanie w innym wątku, ale mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowany za dubla "Witam. Poszukuję ostatnio jakiejś dobrej brytfanny i zainteresował mnie temat garnków rzymskich. Jak jednak widzę choć by po tym wątku, można trafić na gorsze egzemplarze. Dlatego szukam porady jakie są najlepsze i fajnie jak by nie były też specjalnie drogie. Domyślam się, że Roemertopfy są ok, ale są też najdroższe. Czy bylibyście wstanie coś konkretnego polecić? A może zamiast garnka rzymskiego, jakiś inny rodzaj brytfanny? Ostatnio sporo tego jest, żeliwne (raczej mocno drogie), aluminiowe z powłokami ala teflon, ceramika, marmur, z pokrywkami z jakimiś aromatyzerami (aroma knob czy jakoś tak), ogólnie mam już mętlik w głowie. Warunek przy wyborze to nie za mała pojemność. Tak by np porządna kaczka się mogła zmieścić ps. W temacie garnków rzymskich często widzę podział na garnki szkliwione i nieszkliwione. Czy te szkliwione w ogóle mają sens? Bo jeśli jest szkliwo to chyba odpada cały myk z namaczaniem, oddawaniem wilgoci w trakcie pieczenia itp, bo jak we szkliwo ma wejść woda..."
-
[Sprzet]Garnek rzymski
BoyLer odpowiedział(a) na beiot temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Witam. Poszukuję ostatnio jakiejś dobrej brytfanny i zainteresował mnie temat garnków rzymskich. Jak jednak widzę choć by po tym wątku, można trafić na gorsze egzemplarze. Dlatego szukam porady jakie są najlepsze i fajnie jak by nie były też specjalnie drogie. Domyślam się, że Roemertopfy są ok, ale są też najdroższe. Czy bylibyście wstanie coś konkretnego polecić? A może zamiast garnka rzymskiego, jakiś inny rodzaj brytfanny? Ostatnio sporo tego jest, żeliwne (raczej mocno drogie), aluminiowe z powłokami ala teflon, ceramika, marmur, z pokrywkami z jakimiś aromatyzerami (aroma knob czy jakoś tak), ogólnie mam już mętlik w głowie. Warunek przy wyborze to nie za mała pojemność. Tak by np porządna kaczka się mogła zmieścić ps. W temacie garnków rzymskich często widzę podział na garnki szkliwione i nieszkliwione. Czy te szkliwione w ogóle mają sens? Bo jeśli jest szkliwo to chyba odpada cały myk z namaczaniem, oddawaniem wilgoci w trakcie pieczenia itp, bo jak we szkliwo ma wejść woda... -
A wg konkretnie którego przepisu była robiona chorizo ze zdjęcia? Przede wszystkim interesuje mnie jakie mięsa zostały użyte i na jakich sitkach zmielone. Po wakacjach w Hiszpanii jestem zakochany w Chorizo i muszę spróbować "odzyskać" ten smak
-
Dzięki za porady. Wracając jednak do czosnku, to w tym przepisie jest podany suszony i nie wiem jak go przeliczyć na świeży. A może abstrahując od tego przepisu ile się powinno go dać na kg farszu aby uzyskać fajny czosnkowy smak?
-
Jak mniej więcej przeliczyć ten czosnek granulowany na świeży? Jutro mam zamiar podobną kiełbasę zrobić, ale mam tylko świeży czosnek i nie chciał bym zarówno przesadzić z jego ilością jak i dać za mało, bo mam zamiar uzyskać wyraźnie czosnkową kiełbasę. Ogólnie chodzi za mną smak sprzed lat, takiej właśnie domowej wiejskiej kiełbasy, która była z zewnątrz koloru mniej więcej takiego jak powyżej widać na zdjęciu, w środku była szara, bardzo mało spoista, wręcz krucha i miała bardzo wyraźny czosnkowy smak...
-
Wrzuciłem szynki dzisiaj do wędzenia i następujące wnioski na gorąco: Barwa po uwędzeniu perfekcyjna Jedną szynkę zostawiłem surową i zasolenie okazało się optymalne. Wewnątrz ładna różowa barwa, z małą szarą plamką w środku świadczącą o nie 100% dopeklowaniu. Reszta poszła do parowania (85 stopni, automatyczne wyłączenie po osiągnięciu 70 stopni w środku). Zaskakuje mnie barwa, bo w składzie była tylko sól spożywcza, a wyrób absolutnie szary nie jest... Owszem wrzuciłem szynki do roztworu peklującego, ale leżały w niej około 3 godzin tylko. Ogólnie wersja surowa w smaku bardzo dobra. Zobaczymy jak będzie wyglądać sprawa z parowanymi. Wszystko jednak wskazuje na to, że tragedii nie ma
-
Niestety nie ma podanej konkretnej ilości soli. Jest podane: 94% mięsa, sól spożywcza, glukoza, białko wieprzowe, zagęstnik e415 Szary kolor osobiście mi nie przeszkadza, bo na smak chyba nie ma to większego wpływu?
-
Świetny pomysł Ostatnio mam wiecznego smaka na kiszoną kapustę Może też kapuśniak na wędzonce, albo żurek śląski mmm, chyba jednak nie będzie problemu ze zużyciem szynek
-
Przekroiłem jedną szynkę na pół i widzę, że w środku są jak by plamy... Może to właśnie fragmenty "niedopeklowane"? Z drugiej strony ze środka wykroiłem plasterek, podsmażyłem i tym razem wydawał się wyraźnie słony (tzn w sam raz). Dlatego na razie wyciągnąłem szynki z roztworu peklującego i chyba jutro je uwędzę. Najwyżej będzie pierwsza poważna porażka wędzarnicza. Mam jednak nadzieję, że będzie zjadliwie Jeśli jednak ktoś ma jeszcze jakieś sugestie to będę bardzo wdzięczny. ps. Ma ktoś jakieś inspiracje na dania z wykorzystaniem wędzonej szynki, która niekoniecznie jest taka idealna do kanapkowych zastosowań?
-
No właśnie spróbowałem malutki kawałek podsmażyć i jakoś wyraźnie słone na pewno nie było, jałowe też raczej nie, chociaż nie mam doświadczenia w próbowaniu nieprzyprawionego mięsa, więc ciężko stwierdzić... Jeśli by przyjąć, że słoność jest wystarczająca, to martwi mnie jeszcze, czy te szynki będą równo "upeklowane", by się nie okazało, że na zewnątrz słoność ok, a w środku zero soli... Do domowego użytku (pieczeń, sznycle itp) mam tego zdecydowanie za dużo (ponad 3,5kg), więc muszę myśleć o uwędzeniu tego...
-
Witam. Byłem dzisiaj na szybkich zakupach (szybkość to był jednak zły pomysł) i rzuciły mi się w oczy pięknie przygotowane szynki (jedne kawałki mięśni, bez błon itp), więc bez namysłu wrzuciłem do koszyka. Na miejscu w domu okazało się, że są to szynki wstępnie przygotowane do dalszej obróbki, mianowicie w składzie była już sól spożywcza, glukoza i zagęstnik... Nazwa towaru to Szynka wieprzowa frykando z "Uczta - Sokołów". W normalnych sytuacjach zapeklował bym je w solance o stężeniu 100g soli na 1l wody przez 7-8 dni plus ewentualny nastrzyk jeśli mięśnie okazały by się grube. Jednak zważywszy, że mięso jest już wstępnie obrobione to nie wiem jak się za nie zabrać by nie przesolić wędzonki... Na razie wrzuciłem je do solanki 70g soli (pół na pół sól i peklosól) na 1l wody, ale mogę to jeszcze skorygować, jeśli w ogóle nadaje się to mięso do wędzenia... Bardzo proszę o radę co z tym zrobić...
-
Zainspirowany tym tematem postanowiłem spróbować parowania zamiast parzenia polędwic. Tym bardziej mnie to zainteresowało, ponieważ posiadam piekarnik z funkcją pary (taki ), tak więc nie ma problemu z dodatkowym kupnem sprzętu, lub małą pojemnością przeciętnych parowarów lub garnków do gotowania na parze. Dodatkowo co mnie zaskakuje w tym piekarniku to to, że można ustawiać temperaturę parowania na np 85 stopni :mellow: Tak też zresztą zrobiłem i efekt był bardzo miłym zaskoczeniem. Jeszcze nigdy polędwice nie wyszły mi tak soczyste! Parowanie wędzonek stanie się teraz u mnie normą, bo efekty są wyjątkowo dobre, a i wygoda o wiele większa niż w przypadku zwykłego parzenia. Odpada pilnowanie odpowiedniej temperatury wody, a i nie trzeba się kłopotać z częstym sprawdzaniem czy temperatura wewnątrz wędzonek osiągnęła już wyznaczoną temperaturę, bo wystarczy wbić w wędzonkę termosondę z piekarnika, ustawić np 70stopni i proces parowania automatycznie zostanie przerwany po osiągnięciu zadanej temperatury
-
Ostatnio chodziła za mną chęć uwędzenia "szynki wołowej". Natrafiłem na ciekawy przepis: http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=135 i postanowiłem go wypróbować. Jako, że nie jestem pewny rezultatu, a ceny wołowiny są stosunkowo wysokie to kupiłem na test ładny 1kg kawałek udźca. Proces peklowania (rozpoczęty w poniedziałek wieczorem) przeprowadzam zgodnie z przepisem (chociaż nie jest zbyt szczegółowy). Dzisiaj jednak przeczytałem artykuł na temat peklowania na sucho i trochę się nie zgadza z tym co jest w przepisie. Mianowicie w przepisie nie ma nic na temat konieczności obciążenia mięsa, oraz o tym by wytworzone płyny miały go całkowicie zakrywać. Mięso tylko w około 1/3 jest zanurzone w wytworzonej solance i nie wiem czy nie jest konieczne przeprowadzenie jakichś modyfikacji... Bardzo proszę o pomoc w rozwianiu moich wątpliwości.
-
Nie wiem jak mogłem przeoczyć tą peklosól w przepisie :rolleyes: Czyli wzrok mnie nie mylił Trzeba się będzie w takowe zaopatrzyć, bo póki co korzystam tylko ze standardowych nieklasyfikowanych kiełbaśnic z tesco :blush: Aczkolwiek trochę się obawiam tych baranich, bo z tego co wyczytałem na forum, to nie są one najprostsze "w obsłudze". Tym bardziej, że nadal nadziewanie nie jest moją najmocniejszą stroną (pomimo zakupu pionowej nadziewarki). Może rozwiązaniem były by te kolagenowe... hmmm. Fakt faktem bardzo chciał bym umieć obsługiwać takie cienkie osłonki, bo frankfurterki i kabanosy to moje ulubione wędliny :thumbsup:
-
Sam jestem początkujący i widzę, że na początek najłatwiej (i najmniej czasochłonnie) zrobić kiełbasę, którą robi się w 100% z jednego (ewentualnie dwóch) rodzaju mięsa, mielonego na jednym rozmiarze sitka. Bardzo dobry i nietrudny przepis na świetną kiełbasę: /viewtopic.php?t=556 Jeśli dostaniesz bardziej tłusty karczek, to można pominąć dodawanie boczku. Ogólnie bardzo fajny przepis bo unika się podziału mięsa na różne klasy i traktowanie każdej w indywidualny sposób, a i smak jest pierwsza klasa
-
A jak ze słonością tej kiełbasy? Mam wrażenie, że jedna łyżka sosu sojowego to trochę mało w porównaniu z przeciętną dawką soli (18g/kg). Czy standardowe jelita kiełbaśnice są odpowiednie (na zdjęciu kiełbaski robią wrażenie dość cienkich)? I jak z tym cukrem, bo faktycznie ilość niestandardowa Uwielbiam orientalne smaki, więc na pewno spróbuję tą kiełbaskę zrobić Nawet zastanawiam się, czy obecnie peklującej się karkówki (potraktowanej szarpakiem i mieszanką soli z peklosolą) nie przyrządzić mniej więcej wg tego przepisu (bez sosu sojowego oczywiście w tej sytuacji)
-
To będę musiał przemyśleć swoje plany Chociaż pamiętam, że jadłem kiedyś pyszną szynkę wołową i przed chwilą udało mi się dojść do jej nazwy, mianowicie chodzi o pastrami. A ku mojemu zaskoczeniu na stronie znajduje się na nią przepis ( http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=135 ). Na dodatek ów przepis nie wydaje się jakoś specjalnie skomplikowany i trudny do wykonania w domowych warunkach. Grunt to tylko kupić odpowiednie mięso, a o to się trochę boję, bo na wołowinie się bardzo mało znam i często w sklepach mięsko ładnie wygląda, a przy obróbce okazuje się bardzo ścięgniste, błoniaste, przetłuszczone itp.
-
A zastanawiałem się nad takim, ale niestety coś mnie podkusiło i kupiłem taki jak wyżej pokazałem :mellow: Faktycznie sprawdziłem stronę Ikei i cena bardzo zachęcająca ( http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/20103016 ), a i bardzo podoba mi się, że nie ma jakichś delikatnych plastikowych części, które mogą łatwo się topić, zresztą nawet pisze, że sznur wytrzymuje do 220 stopni! To ważna informacja, bo lubię włożyć taką sondę przez kominek w borniaku, wkłuć się np w kiełbasę i mieć stały pogląd na temperaturę, a nie co chwilę otwierać wędzarnik i go przez to wychładzać... Przy okazji jeszcze raz poprosił bym o pomoc w wyborze typu mięsa wołowego (najlepiej podając nazwy handlowe spotykane w sklepach) nadającego się na "wędzoną szynkę" i czy produkcja znacząco odbiega od tego co robimy w przypadku wieprzowiny? Na stronie głównej znalazłem tylko dwa przepisy na taki wyrób. Jeden mówi o polędwicy wołowej, a to dla mnie trochę za droga zabawa (zresztą polędwicę najchętniej zjadł bym w formie dobrego steka :thumbsup: ). W drugim przepisie podawane są nazwy mięśni które trudno mi powiązać z konkretnymi nazwami handlowymi (poza ligawą). Na rozum wydaje mi się, że najlepsze były by: ligawa, udziec i rostbef, ale lepiej by ktoś to zweryfikował i ewentualnie podał też inne nadające się części.
-
Dawno nie pisałem ale wędzenia absolutnie nie zaprzestałem. W międzyczasie zaliczyłem wędzoną szynkę (niestety w środku był mały fragment niedopeklowany, jednak zaopatrzyłem się w nastrzykiwarkę, więc na przyszłość powinno być lepiej), baleron (dość tłusta karkówka się trafiła, ale smak bardzo dobry), dwie grube kiełbasy (jedna ze składników jak pisałem wyżej, druga w 60% mięso kl I i 40% okrawek z szynki i mięsa z golonki) oraz kiełbasę w stylu chorizo. Ogólnie wyroby cieszą się dużym uznaniem wśród znajomych i rodziny Obecnie pekluję karkówkę potraktowaną na szarpaku na jakąś prostą kiełbasę Myślę, że dzisiaj również zapekluje udka do wędzenia, a w planach mam jakąś wędzoną szynkę wołową (jakie części się do tego najlepiej nadają i czy procedura peklowania odbiega znacznie od wieprzowiny?) oraz jakieś kiełbasy/szynki drobiowe Na ogół wyroby od razu się rozchodziły po rodzinie i znajomych i nawet zdjęć nie nadążałem robić Ale postaram się na przyszłość o tym nie zapominać Na ten moment najbardziej jestem zadowolony z wszelkich kiełbas, metki oraz polędwic i polędwiczek wędzonych, te wyroby póki co mi najbardziej podeszły ps. Polecicie jakąś niedrogą elektroniczną termosondę odporną na temperatury rzędu 100 stopni? Moja poprzednia (tego typu: http://allegro.pl/termometr-elektroniczny-z-sonda-50-300-pzh-i1287020063.html ) już się popsuła (wskazuje jakieś kosmiczne temperatury), na dodatek w około 90 stopniach odkształcała się!
-
Wielkie dzięki Henio, tak się domyślałem, że może tam być trochę gorszej jakości mięsa, więc dobrze, że zapytałem i się upewniłem na przyszłość A polędwice zostały maksymalnie wyczyszczone, więc powinny być w 100% ok. Dzięki, będę miał na uwadze by nawet w trakcie wędzenia czyścić, choć o dziwo wczoraj pierwszy zapłon nastąpił 2 godziny po rozpoczęciu wędzenia, więc sprężyna powinna być jeszcze w teorii czysta. W ogóle po kilkunastu godzinnym wędzeniu było mniej nagaru, niż czasami po kilku godzinnym :shock: Chyba, że ten płomień go jakoś wypalił, czy coś w tę deseń. Tak czy siak, będę na przyszłość bardziej się pilnował A i mam plan stałego miejsca dla borniaka w garażu, z odpowiednim przewodem kominowym i na stałe zamontowaniem przystawki do zimnego wędzenia, więc kłopotów z temperaturą już być nie powinno. edit Bym zapomniał Metka po około 13 godzinnym wędzeniu, zrobiona według przepisu Pis67 z tego wątku: /viewtopic.php?t=5164&postdays=0&postorder=asc&start=180 wyszła wspaniała! Na pewno ten przepis na stałe zagości w moim "repertuarze"
-
Chyba faktycznie trochę nazbyt ambicjonalnie podchodzę do tematu Ale przynajmniej, odpukać, póki co obyło się bez większych wpadek i każde kolejne wędzenie utwierdza mnie w przekonaniu, że zakup Borniaka i podjęcie decyzji o domowym wyrobie wędlin to była genialna decyzja A że forum to źródło ogromnego doświadczenia w tej dziedzinie to nie mam zahamowań by z tego korzystać Mam otwarty umysł na nową wiedzę tym bardziej, że widzę wymierne korzyści z tego płynące... Po każdym wędzeniu staram się dokładnie usunąć nagar ze sprężyny, więc to raczej nie to. Może po prostu trociny są mocno wysuszone... Zobaczymy jak będzie dalej. Przemoc w rodzinie? Nieee chyba tak źle nie będzie :lol:
-
Teraz dopiero zauważyłem swoje faux pas odnośnie złej interpretacji płci :blush: Przepraszam za pomyłkę. Przy okazji kończę wędzić metkę i piec chleb do niej Nie mogę się doczekać efektu, mam tylko nadzieję, że na jakość jej nie wpłynęły negatywnie chwilowe skoki temperatury do 40 stopni w trakcie wędzenia... Czasami trociny zapalały mi się w borniaku (wcześniej się to nie przytrafiało) i przez to temperatura wzrastała. Normalnie wynosiła około 23 stopnie, więc całkiem ok. Muszę kupić łącznik na rurę 100mm wtedy będę mógł zastosować przystawkę do zimnego wędzenia i podobne kłopoty nie powinny się powtórzyć. ps. Nadal mam nadzieję na pomoc w sprawie wyboru sitka do zmielenia mięsa opisanego wyżej, oraz rozwiania wątpliwości co do jakości mięsa zawartego w tzw. warkoczu.
-
A jakie sito byś polecił do zmielenia tej gorszej partii mięsa (4mm czy 8mm)? Bo polędwicę albo zmielę na 13mm, albo zostawię to co wyszło na szarpaku (i tak nie są to za duże kawałki, z racji małej maszynki jaką mam, zelmer rozmiar 5).
-
Też mi to przeszło przez myśl Przepisowo Lisiecką robi się między innymi w osłonce białkowej 52mm, więc 55mm jaką mam by pasowała Poza tym już od jakiegoś czasu przymierzałem się do zrobienia takowej stricte według jakiegoś przepisu zawartego na stronie, no ale chwilowo muszę wykorzystać to co już mam. Jednak jako zupełny amator nie bardzo wiem jakiej jakości jest to mięso wykrojone ze schabu (chodzi o ten "warkocz"). Nie chciał bym go zmielić np na 8mm by potem się okazało, że jest w nim np dużo błon, ścięgien itp które będą psuć efekt końcowy. O tłuszcz się nie martwię, ale nie wiem czy to co było "białe" to aby na pewno tylko tłuszcz... Chociaż według tabelki którą się posiłkowałem w teorii tak powinno być ( http://wedlinydomowe.pl/roboczy/nasze/dziadek/uzyskimiesawiep.htm ) Teraz tak sobie myślę, że na wszelki wypadek mogłem jednak dokładniej wszystko podzielić i trzymać w osobnych pojemnikach, niestety teraz jest już na to za późno...