Ważne jest o tyle że kurczaki lub kury kupione w wylęgarni do chowu domowego już się nie odbudują pomimo że chodzą na wybiegu . może się tylko trochę podleczą . Bez paszy dodawanej do naturalnego jedzenia ilość jajek jest znikoma . Wiem co piszę . Przed Świętami dostałem dwie kury od sąsiada kupione za młodu z wylęgarni Jedna wątroba była do wyrzucenia . Gorąco pozdrawiam W wylęgarni to moim zdaniem kupuje się pisklaki takie jedno dniowe, i z nich dopiero odchowujesz sobię kury, czy to do chowu klatkowego, czy też wolnowybiegowego Tak zawsze kupowali moi rodzice i takie odchowane kury zawsze były pełnowartościowe i śmigały sobie po wybiegu, bez zadnych szepień itp. Wiadomym jest że nawet taka kura rasy towarowej na paszy gospodarskiej nie bedzie znosić tyle jajek co na paszy pełnoporcjowej, którą zadaje się im na fermach. Ty piszesz raczej o kuraczakach z odchowalni drobiu, lub fermy , a to już zupełnie co innego, gdy do samego już odchowu podaję sie pasze pełnoporcjowe. Dobrze piszesz, kurczaki z wylegarni, nawet nie jednodniowe, a kilkugodzinne, więc Andrzeju, Twoja teoria pada Ale z ciekawości zadzwoniłem do wuja i sprawa jasna.... sam, a właściwie to ciotka nasadza kwokę na jajka i są kurczaki, ale dobierają również z wylęgarni która działa dwie wioski od nich, z tego co wujostwo mówi wynika że nie ma żadnej róźnicy pomiędzy pomiędzy tymi kurczakami, a później nioskami, dodam tylko że kurczaczki z wylęgarni wykluły się z jajek dostarczonych przez ciocię, a pochodzą one od własnych kur.