Widzę że jest nas sporo taki farsz na chlebek, delikatna kołderka z czosnku lub cebuli, odrobina lubczyku i mamy "niebo w gębie" kto nie próbował ten się nie liczy Wierz mi, po kilkudziesięciu latach można ocenić czego brakuje i ile brakuje w surowym farszu, lata praktyki, i niejednokrotne "przedobrzenie" nauczyły niejednego jakie nanosić poprawki aby było dobrze z uwzględnieniem gotowego wyrobu, zauważyłem że osoby które cokolwiek robiąc smakują i doprawiają "do smaku" nie mają powyższych problemów o których piszesz, po prostu wiedzą ile i czego dosypać. pamiętajmy że robimy śladowe ilości wyrobów więc nie ma problemu z dosmaczeniem, przy kilkuset kilogramach dosypanie szufli soli mogłoby przynieść odwrotny efekt Nie zapominajmy że w masarniach czas do pieniądz, tam nie ma czasu na zabawę w doprawianie.... dlatego mają przepisy branżowe które podają czego i ile mamy dodać aby było dobrze.... a my teraz korzystając z tych przepisów musimy dzielić te kilogramy soli, pieprzu i innych przypraw aby wyprodukować 10 kg wyrobu. Pamiętam jakie miałem problemy podczas spisywania przepisów od moich babć, mamy i ciotek, prawie każda z nich mówiła... doprawiamy do smaku więc brałem jubilerską wagę i wszystko ważyłem, ważyłem nawet wszelkie korekty po latach złapałem się na tym że przepisów potrzebuję tylko po to aby przygotować składniki, a doprawianie odbywało się w myśl zasady....... "do smaku" Oczywiście nie wszystkie wyroby i nie zawsze robię w ten sposób, ale te najczęściej robione nie wymagają zaglądania w przepisy. Jest jeden minus tej powyższej metody... mamy małą powtarzalność wyrobu, ale bez przesady, diametralnych różnic raczej nie odczujemy, ale stosując nawet przepisy i dawkowanie przypraw ta powtarzalność nie raz daje wiele do życzenia, stosowane mięso i dodatki nie są powtarzalne w 100% ponieważ pochodzą od innej rasy świń, lub są karmione innym paszami, itp.... a także czas wędzenia, temperatura, rodzaj drewna ma bardzo duży wpływ na powtarzalność wyrobu, także wszędzie są plusy i minusy. Electra, pierzastych nie próbuję, ale dziczyznę próbuję, ale tylko po przebadaniu.