Ja pamiętam, jako gówniarz towarzyszyłem tacie i dziadkowi w dostarczaniu ciast i mięs do piekarni, przy odbiorze, jak wieźliśmy wszystko do domu to byłem co chwila upominany bo podskubywałem wszystkiego po trochu a soczek (galaretka) z upieczonych mięs i schabów mogłem pić szklankami Odnośnie smarowania to wiem że używali wody z cukrem i wody z białkiem, właśnie aby wszystko błyszczało, ale nie wiem co czym smarowali, za mały byłem Notabene ta piekarnia działa do dziś, piecze według starych przepisów, a chleby mają naklejone karteczki metki, dodam że byłem tam wczoraj o 8.45 i zastałem tylko zwykły chleb, o innych gatunkach chleba, bułkach, kajzerkach czy też rogalach pozostało tylko wspomnienie piekarnia otwiera swoje podwoje o 5 rano więc o 8.45 pozostały tylko zapachy Ceny są wysokie jak na tak małe miasteczko, ale jak widać nie odstraszają klientów, można?, można