dorau

Fuj, od tego tyłek rośnie. no, i to pisze Kolega z portalu ze zdrowym jedzeniem, fuj

Jeśli woda pojawia się podczas wygrzewania wędzarni to jest to problem ze skaraplaniem się par - rację ma kol. Pacan Wojciech, zbyt duża bezwładość całego układu. Da się to poprawić jedynie poprzez ocieplenie całości i zadawalający efekt przyniesie prawdopodobnie ocieplenie zewnętrze. Jednak dla sprawdzenia możnaby ocieplić wnętrze komory wędzarniczej - jeśli jest na to miejsce - w przypadku niepowodzenia i dalszego skarpalania nie narażamy się na zbyt duże koszty.

Kolego nie jest żadna kosmiczna technologia, tak na szybko można się zapoznać z budową dawnych pieców chlebowych, które wykonuje firma P. Budzyńskich, u mnie we wiosce też budowali piec, ale nie o to chodzi - tutaj można zobaczyć proste rozwiązanie tzw. 3w1, osobne ciągi kominowe, a budowla jest bardzo zgrabna. Oczywiście nie planujemy budowy tak dużego pieca, ale po drugiej stronie komina znajdują się grill i plata, a to już można wykorzystać. Pozdrawiam

A czy Kolega mógłby wskazać wszystkie "przeciw" takiemu rozwiązaniu i udokumetować to? Chciałbym to wiedzieć, bo również przymierzam się do budowy tzw. kuchni letniej, gdzie mógłbym mieć grilla, wędarkę, piec do chleba oraz platę.

Kalendarze dotarły, dziękuję

dorau 2 szt.

To jest buźka buzka... czy jakoś tak, albo na odwrót - nie jestem pewien

tirówką hehe

Klikałem po kalendarzu i w pewnym momencie pojawiła się kaskada takich info. Zdarzyło się to dwa lub trzy razy - ten wywołałem specjalnie, później nie udało mi się tego powtórzyć. Jak nie będzie więcej takich wywałek to należy uznać to za incydentalne i już.

U mnie wygląda to tak: ale dzisiaj nic się nie działo, być może spowodowane to było otwartym innym programem

Kalkulator bardzo fajny (książka jest super), dołączam się do prośby o możliwość skalowania - podczas testów wysypał mi się na kalendarzu, może to problem systemu (win7 64), a tak poza tym ok

... aaa kury ile płacą za wynajęcie tego apartamenta?

U mnie też wyszedł superowy, robiłem z jogurtu greckiego, właśnie spałaszowałem na 2-gie śniadanko z płatkami owsianymi. Również będę szukał innych smaków.

Nie ma sprawy, grunt żeby dobry jogurt wyszedł. Czekamy na fotki od El Gregora.

Gdybym wiedział, że jest to proces beztlenowy to nie zadawałbym tego pytania, a poza tym istniej takie coś jak proces grzecznościowy, jak się kogoś nie zna to należy zachować choćby trochę rezerwy, bo czasem może zdarzyć się tak, że znajdzie się inna osoba, która ma wiedzy więcej od Ciebie (a taka się zawsze znajdzie) i będzie Ci głupio.

A jak odstawiasz to mleko połączone z jogurtem to słoiki są zakręcone czy otwarte?

z tego co piszesz, nie jest to awaria, ani żadne niedomaganie grzejników - jeśli wcześniej działało, to niemożliwym jest jednoczesna awaria dwóch grzejników i to ostatnich. Moim zdaniem zdejmowanie ich i wszystkie inne działania na nich są stratą czasu. Dowodem na to jest skryzowanie wcześniejszych, zwiększyłeś ciśnienie w układzie i zaczęły grzać, ale za mało. Jeśli masz układ otwarty sprawdź poziom wody w naczynku, jeśli zamknięty ciśnienie na manometrze przy piecu. Ciśnienie powinno być takie aby ostatni odbiornik był niżej (ciśnieniowo), czy dla domu dwukondygnacyjnego ok. 0,8 - 0,9 bara. Jeśli ciśnienie jest ok, sprawdź pompkę czy działa prawidłowo, widzisz ją codziennie więc potrafisz ocenić czy pracuje tak jak zwykle, jeśli tak to ustaw ją na najwyższy bieg i zwiększ temperaturę na piecu do ok. 70-80 st. to powinno przepchnąć ewentualny bąbel powietrza.

WFOŚ dopłaca ok. 45% wartości samych kolektorów i oprzyrządowania - usługa założenia jest po twojej stronie. Kolektory możemy podzielić na tzw. płaskie i rurowe. Rurowe mają większą sprawność, ale są droższe i narażone na uszkodzenia, np. przez padający grad. Ja mam płaskie (skorzystaliśmy z programu unijnego - cała gmina ok. 350 instalacji). Wodę ciepłą mam od wczesnej wiosny do późnej jesieni. W wyjątkowo pochmurną pogodę kolektory nie pracują, ale zbiornik 300 litrów na trochę wystarczy.

Doszło dzięki

Mikami ma pewnie racje z tymi bakteriami, ale do wyrzucenia nie jest - było zbyt mało soku w kapuście i wierzchnia warstwa zepsuła się. Proponuje zdjąć zepsutą warstwę, będzie tego trochę w zależności jak długo to trwa, zdejmujemy bardzo ostrożnie, gdy dostaniemy się do"pokładów" zdrowej kapusty, ponownie dociskamy kapuchę, układamy talerze, kamienie i ewentualnie dolewamy solanki, tak aby przykryć całość sokiem. Ja w takich przypadkach granicę "dobrej i "złej" kapusty obmywam wodą z octem. Gdyby w dalszym ciągu pojawiały się symptomy zepsucia próbuję przenieść kapustę do innego naczynia np. słoików. Dopiero gdy wyczerpiemy wszystkie możliwości możemy kapuchę wyrzucić.

Tak jak napisałem w Twoich innych postach "dla Zosi", taki opis jest naprawdę świetny - super.

Świetne!

Fajne są przepisy dla Zosi - czytam je z zapartym tchem, w końcu ktoś robi tak samo jak ja, nie mierzy i warzy tylko smakuje, pozdrawiam

Zbyt duża ilość marchwi potrafi zakłócić proces kiszenia - coś tam dzieje się z kwasem mlekowym, zbyt dużo cukrów chyba, o ile pamiętam to powinno ich być ok. 1-1,5 % (tylko kto to zmierzy?), ale jak widać z powyższych postów to wszyscy koledzy stosują zbliżone proporcje, więc tak powinno być OK. Ja moją kapustę przetrzymuję cały czas w beczce z kamionki (ostatnio przetrzymałem do czerwca, a później resztę do słoików). Kiedyś próbowałem kisić kapustę z jabłkiem, ale względy estetyczne wygrały ze smakowymi.

Napisałem o proporcjach - to jest takie coś co można modyfikować używając hehe proporcji ( w beczce 30 litrowej mieści się ok. 30 kg kapusty)