Dzięki za życzenia :grin: Madlinka--kociołek nad ogniskiem, trochę oleju i ... cebulka do czasu zeszklenia, mięsko pokrojone w niewielkie kawałki-smażymy, papryka do smaku, ja daję sporo ostrej w proszku przywożonej z Węgier, dolewam wody lub ok 200/250 ml czerwonego wina. Gotuję do nabrania kolejnego smaku, max 30 min, dodaję ew sól, pieprz, pomidory, czasami grzybki, najczęściej pieczarki. Można ziemniaki, ale ja staram się ich nie jadać, wolę odrobinę drobnego makaronu. Ostatnio nie miałem takiego makaronu, dodałem kluseczki śląskie, o zgrozo kupione, ale całkiem dobre. Cały czas pilnuję aby wszystko było zakryte wodą, czasami dodaję drugi raz wino. Zamiast oleju znajomy Węgier daje na początek słoninę. Słoninę Węgrzy dodają nawet do golonki. Marcus--kurczaczka zjadłbym, dzisiaj też będę miał rybkę, łososia "prawo lewo" z patelni.