Dotarł do mnie dymogenerator Rogera. Przetestowałem go na szybko zarówno w wersji górnej jak i dolnej. Na tapetę poszły łatwiejsze wyroby - łosoś na zimno oraz kurczak weekendowy Dziadka. Generalnie nigdy nie przepadałem za kurczakiem wędzonym sklepowym - ten zniknął w 10 minut, dzieciaki z żoną prawie nie dali mi szansy - oczywiście będąc niedowiarkiem nie posłuchałem rad starszych braci w zadymianiu i zamiast dwóch kurczaków uwędziłem tylko jednego... Wszystko wyszło wspaniale. Zarówno w jednej jak i drugiej wersji. Jedyny problem jaki mam to ilość dymu - nawet jak skręcę pompkę na minimum, to wydaje mi się, że jest go za dużo, wiec uchylam bardziej daszek wędzarni co powoduje częstsze załączanie się grzałki. Może wynika to z faktu, że zrębki które posiadam są bardzo grube. W sobotę (jak szyneczki i polędwice się zapeklują i dobrze wysuszą) będę robił próby z drobniejszymi zrębkami, trochę tylko grubszymi niż do borniaka - myślicie że to dobry pomysł na ograniczenie ilości dymu?