Skocz do zawartości

Swatek

Użytkownicy
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Swatek

  1. Dzięki Viszna A jesteś w stanie określić +/- ilość gram na 1 litr? Ja co prawda już sobie dałem radę mechanicznie, ale może temat przyda się komuś innemu. Znalazłem taką tabelę na stronie: www.soda-kaustyczna.pl (w załączniku) Tylko, że nie wiem jakie stężenie byłoby potrzebne w naszym przypadku. Ad TOSHIBA Ano jasne Lepiej tym nie dostać po rękach, czy tym bardziej po oczach. Bajdełejem, gdzieś mi się kolebie po łbie, że trzeba bodajże wlewać wodę do granulków sody (albo odwrotnie... ) Coś na zasadzie: "Pamiętaj chemiku młody, wlewaj zawsze kwas do wody" Pozdrowionka Tomek
  2. Pytanie do stosujących sodę kaustyczną. Jak stężonego roztworu używacie? Pytam, bo kupię jutro sodę w granulkach i nie wiem jaki z tego zrobić roztwór. Widzę, że po ostatnim wędzeniu (jakiś rok temu) zapomniało mi się wyczyścić i rurę dymową i powietrzną Chyba się starzeję... Chcę teraz włożyć to do szklanego naczynia i zalać roztworem sody. Może ktosik podpowiedzieć?
  3. Ad wróbel75 Pewnie od grudnia już sobie poradziłeś z tymi krążkami, ale jeśli nie, to miałem podobny problem. W wątku: /topic/10280-wyciskarkat%C5%82ocznik-do-soku-z-owocow/page-2 w poście #31 opisałem jak zrobiłem sobie taką "strzykawę" do farszu Musiałem tam zrobić tłok do rury kanalizacyjne fi 110. Wiem, wiem Tam było pleksi, a Ty chcesz ze stali, i to nierdzewki Tym niemniej, jeżeli średnica nie będzie dużo większa, to też powinieneś dać radę Pozdrawiam Tomek
  4. Dzięki wszystkim za podpowiedzi Pozdrowionka
  5. Hej. Wymyśliłem sobie w komorze wędzarniczej żaluzje od środka, zamiast na zewnątrz. Ot taka fanaberia. Oczywiście przesuwanie ich ma być z zewnątrz, za pomocą pręta wysuniętego przez ścianę komory. W załączeniu prosty rysunek pokazujący żaluzje z zewnątrz, i od wewnątrz. Pręt to stal nierdzewna fi 10. Deska żaluzji, w której ma być osadzony to podłogówka grubości 25mm. Jaki klej (czy coś innego) polecilibyście do osadzenia tych prętów w desce? Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam Tomek
  6. Swatek

    Dowcipy

    Ad zegarnek, post #6774 Weganizm, to akurat z łaciny: vegetare = kwitnąć. Ja to znałem inaczej. Od czego pochodzi słowo jarosz? Z języka Indian Navajo. Znaczy: "za głupi, żeby polować"
  7. Jaką maks temperaturę Ci to daje w komorze? Możesz podpiekać?
  8. OKi, dzięki za odpowiedź. Czyli tak, jak miałem w poprzedniej komorze. Tylko, że nie mierzyłem wtedy faktycznej temperatury w komorze Cyli u Ciebie maks różnica to 8 stopni. To chyba akceptowalne wartości A jaką masz grzałkę?
  9. Zrozumiałem, że to różnica w osiągniętej temperaturze pomiędzy maks a min Tzn jakie masz to sterowanie? Zwykły termostat?
  10. Witam wszystkich. Wątek jest jak sądzę otwarty ("dyskusja i uwagi") to postanowiłem się podpiąć Kończę właśnie swoją drugą komorę wędzarniczą, i lekko się zawiesiłem w kwestii grzałki i sterowania. Komora ma wymiary 74 x 68 x 156. Zrobiona jest z desek podłogowych 25mm. Póki co, bez dodatkowego ocieplenia. Używam Dymboxa (mam typowe z nim problemy, więc będę chyba przerabiał go w stronę zaproponowaną przez Kolegę Rogera) Będzie stała na werandzie, gdzie jest prąd z zabezpieczeniem 16A. Ewentualnie mogę zrzucić przedłużacz z poddasza, gdzie jest 20A, ale to wysokość 2 kondygnacji Zastanawiają mnie obecnie dwie kwestie: 1. Jaka grzałka będzie wystarczająca i jednocześnie możliwa do zastosowania w tym przypadku? Z tego co wyczytałem, to przy 16A można ożyć circa 3 kW, ale nie jestem tej wiedzy pewien. 2. Czy rzeczywiście konieczne jest stosowanie regulatora PID, a więc jaka byłaby histereza grzałki przy zastosowaniu zwykłego termostatu? Pozdrawiam Tomek
  11. Hej. Jestem na etapie projektu nowej komory wędzarniczej (dym z dymogeneratora). Bajdełejem stara się spaliła. Wystarczył głupi błąd z niewyłączeniem grzałki po zakończonym wędzeniu. Tak więc przestroga na przyszłość. Koncepcja samej komory jest a'la "kanadyjczyk". Konstrukcja z łat drewnianych, z zewnątrz sklejka wodoodporna 6mm (może docelowo pokryta oblicówką drewnianą), od wewnątrz blacha z nierdzewki, a środek wypełniony wełną 50mm. "Zawiesiłem się" na etapie dachu Wolałbym dach płaski, ale królują widzę komory z dachami jedno lub dwuspadowymi. Pytanie brzmi, czy to jest konieczne? Wędzę na zadaszonym tarasie, więc nie ma problemu z deszczem. Pozostaje kwestia skroplin, a w zasadzie ich spadania na wędzonki. Wg Was ma to znaczenie? Z góry dziękuję za podpowiedzi i pozdrawiam Tomek
  12. EAanna Tu w ogóle nie ma czego wybaczać Reaguję chyba zbyt alergicznie na wszystko, co choćby potencjalnie trąci jadem Taka dysfunkcja Do Ciebie akurat mam ogromny szacunek. Każdorazowo mijając Tychy w drodze do teściów w B-B, macham Ci przez szybę, choć pewnie tego nie widzisz Pozdrawiam Tomek
  13. Odświeżę temat. Kupiłem taki termometr: https://www.empik.com/termometr-elektroniczny-do-zywnosci-terdens,p1179489500,agd-p Kilka dni temu robiłem jogurt. Mleko w kąpieli wodnej, a więc garnek w garnku. Bagnet tego termometru umieszczony w mleku. Przy mieszaniu mleka chochelką (metalową), zauważyłem nagle duże skoki temperatury na termometrze (rzędu nawet 10 stopni "w dół") W pierwszym momencie pomyślałem, że są takie różnice temperatury warstw mleka, ale w kąpieli wodnej to chyba niemożliwe. Potem wyłączyłem na chwilę płytę i okazało się, że odczyt temperatury natychmiast się stabilizuje. Problem oczywiście jest niewielki bo wystarczy na chwilę wyłączyć płytę, żeby uzyskać właściwy odczyt temperatury. Jednak wnerwia mnie to, że nie mam odczytu właściwej temperatury w trybie ciągłym. Piszę to, bo może ktoś będzie miał podobny problem. Pozdrawiam Tomek
  14. Chudziak, dziękuję bardzo za odpowiedź i chęć pomocy Nie chciałem nikomu głowy zawracać kwestiami przepisów, których w sieci jest sporo, ale może rzeczywiście lepiej skorzystać z pomocy realnych fachowców, niż zdawać się na anonimowy przepis No więc na prośbę córeczek zrobiłem coś na kształt mielonki drobiowej. Nie udało mi się go teraz znaleźć w historii, więc opiszę z pamięci. - mięso drobiowe 1,2 kg (pierś 60%, mięso z udek 40%) Filet zmielony na szarpaku, mięso z udek na sitku 3 mm. - sól peklowa ze zwykłą solą w proporcji 50/50. - 3/4 szklanki wody (po zredukowaniu jakieś 0,5 szklanki), gotowane przez 20 minut z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, pieprzem i czosnkiem. Wymieszane, wymasowane do bólu nadgarstków i na 24h do lodówki. Przed parzeniem wymasowałem ponownie z 2 łyżeczkami żelatyny rozpuszczonej w połowie szklanki wody. Parzenie w wodzie o temperaturze 75 st, do uzyskania wewnątrz temperatury 72 st. Szybkie studzenie i do lodówki. Po wyjęciu... wizualnie kicha. W załączeniu zdjęcie. W realu nie wygląda aż tak źle jak na tej fotce. Smakowo jednak córciom smakuje, a i konsystencja jest w porządku. Tzn, nie jest za twarde, ale nie podoba mi się zbyt luźna masa. Sądziłem, że zmielenie na drobnym sitku mięsa z udek zapewni bardziej zwartą strukturę. Te większe dziury na pierwszym planie to pewnie moja wina. Chyba nieudolnie zawinąłem pod wieczkiem szynkowara rękaw do pieczenia, którego użyłem do zapakowania mięsa. EAnna. Po cóż to było? Cynizm? Sarkazm? Po co? Poprzednio robiłem coś w szynkowarze raz, i było to jakieś 8-10 lat temu. Nie pamiętam co i jak robiłem. Na bank nie miałem chociażby termometru do mierzenia temperatury mięsa. Pozdrawiam serdecznie Tomek
  15. Ok, dzięki za odpowiedź ???? W lodówce pekluje mi się wsad drobiowy. Jutro będę parzył. Może teraz wyjdzie lepiej. Pozdrawiam Tomek
  16. Też zauważyłem, że po parzeniu jedni luzują (np Kol Miro), inni nie Jak to mówią, jest szkoła Puławska i szkoła Otwocka. Mnie raczej chodzi o docisk podczas parzenia.
  17. Pewnie macie rację. A podpowiecie coś w temacie tej sprężyny? Tak na logikę, skoro są praski z dociskiem śrubowym, to można wnosić, że nie może być żadnych luzów... (?)
  18. Witam serdecznie wszystkich szynkowarowiczów Mam proste pytanie, którym mam nadzieję nie narazić się na śmieszność... Niegdyś kupiłem szynkowar, jak na załączonym zdjęciu. Bodajże raz spróbowałem coś zrobić. Wyszło twarde, mało smaczne i... się zraziłem Teraz chcę podjąć wyzwanie ponownie. Pamiętam, że wtedy zastosowałem obydwie sprężyny na raz (!) chcąc dobrze sprasowanego mięska. Może to było powodem nadmiernej twardości wyrobu (?) I tu pytanie. Gdzieś na forum przewinęło się bodajże coś nt luzu na sprężynie. No chyba, że mój stary łeb coś źle zapamiętał W każdym razie jak to jest? Ma być jakiś luz w trakcie parzenia, czy ma być solidnie dociśnięte? Z góry dziękuję za pomoc i serdecznie pozdrawiam Tomek
  19. Muski, nawet nie wiesz jak dużo wymagasz Jestem po przeprowadzce i nie wiem gdzie mam skarpetki, a gdzie piguły W kuchni znalazłem póki co tylko to kółko z plexi, stanowiące tłok (w załączniku), a to jest tak naprawdę clou rozwiązania. Jak się ogarnę (i zabraknie pasztetu w zamrażarce ) to wrócę do tematu i pokażę całość. Teraz pomyślałem sobie jednak o jeszcze innym rozwiązaniu. Mianowicie pchanie farszu tym moim tłokiem, wymaga jednak trochę siły. Tak więc pomyślę o użyciu do tego nadziewarki. Dół nadziewarki mam odkręcany, więc pomyślę tylko o jakiejś redukcji z nadziewarki na tę rurę maszynki, i o stojaku, który będzie ją trzymał na określonej wysokości. Muszę podumać. Pozdrawiam
  20. Witam. Myślę o wyciskarce i wpadłem właśnie na ten temat. Ciekawe jest to ustrojstwo pokazane przez Kol. mezcal w poście nr 6. Rzeczywiście jednak problemem mogą być te worki. Straszny nacisk musiałyby wytrzymać. Może z grafenu Pomyślałem o rozwiązaniu, które stosuję robiąc pasztet. Zawsze wnerwiało mnie to 3-krotne mielenie i wpychanie z tacki farszu w rurę maszynki. Ubabrany był zawsze i tłok i człowiek( w sensie ja) Jako budowlaniec poszedłem w taką stronę. Kupiłem w markecie zwykły króciec z "siwej" kanalizy fi 110 i redukcję 110 na 50. Na rurę wlotową maszynki do mielenia nakręciłem trochę warstw taśmy Scotch'a tak żeby te fi 50 z redukcji ciasno wchodziło. O dziwo, rzeczywiście okazało się szczelne Pozostał problem tłoka. Miałem plexi grubości 5mm. Cyrklem narysowałem okręg większy niż te fi 110 i wyciąłem wyrzynarką. Potem w środku tak powstałego koła wywierciłem otwór (pozostał punkt po cyrklu. To dość ważne ) W ten otwór wsadziłem najzwyklejszą śrubę, dokręciłem nakrętką, a koniec śruby w wiertarkę. Wiertarkę przymocowałem do stołu zwykłym ściskiem stolarskim i miałem prymitywną tokarkę Najpierw zgrubna obróbka pilnikiem do drewna, a potem do metalu. Trwało to naprawdę króciutko. Kontrolowałem co chwilę, i w efekcie tłok wchodzi naprawdę ciasno. Przy tłoczeniu wydostaje się od góry tylko trochę "wody" z farszu. Rozochocony zrobiłem zaraz drugie takie kółko, jako stabilizator. Na pręt gwintowany (bodajże fi 8 czy 10) nakręciłem najpierw jedno kółko (jakieś 5-7 cm od końca), a na samym końcu drugie. Na przeciwległym końcu pręta nasadziłem taką wielką gałkę drewnianą (niby rączka do szuflady. Też z marketu) Działa znakomicie, ale na ciepłym farszu. Jak jest z lodówki (zwłaszcza przy pierwszym mieleniu), to trzeba Pudzianowskiego do nacisku. Po prostu, trzeba odpowiednio wcześniej farsz wyjąć a lodówki. Może się komuś powyższe przyda. A teraz co do wyciskarki i tych worków. Pójdę CHYBA w taką stronę jak z tym pasztetem. Będę ciekaw Waszych sugestii. Zamiast tych worków z materiału made by NASA, zrobię: - krótki (zależnie od potrzeb) odcinek rury z nierdzewki (fi też zależnie od potrzeb). Na końcu dospawam koło zaślepjające (czyli powstanie coś na kształt wiadra), ale z dużą ilością otworów po obwodzie (na różnej wysokości, chyba po prostu w rzędach) - drugi, podobny odcinek rury, ale o większej średnicy, też zaślepiony na końcu. Już jednak bez otworów na powierzchni bocznej, ale za to z przyspawanym króćcem wylotowym (tam możliwa będzie filtracja cząstek stałych, które przejdą przez otwory pierwszego walca) Tłok (oczywiście do fi rury pierwszej), tak jak opisałem w kwestii pasztetu. Tyle, że tutaj rzecz jasna nie plexi a stal, a i pręt powinien być bardziej "słuszny". Pomiędzy tłokiem a podnośnikiem zastosowałbym jeszcze jakiś prosty stabilizator, żeby ów pręt się nagle nie wziął i nie wygiął I "chiba" cosik takiego będę na wiosnę konstruował Pozdrawiam
  21. Witam. Kiedyś już to proponowałem, a ostatnio potwierdziłem w praktyce. http://www.sklepmysliwego.pl/p431,szczotka-mosiezna-do-broni-srutowej-kal-12.html Wkręciłem w wiertarkę pierwszy człon wyciora (oczywiście ten bez drewnianej rączki) na to szczotkę i ognia!:-) Rurka dymowa wyczyszczona w parę chwil, a zapchana była, że hej:-) Kolumna DG też miała solidny nagar na ściankach i w efekcie co chwilę musiałem całym DG potrząsać, żeby zrębki opadły i znów musiałem je podpalać. Na szczęście wpadłem na możliwą przyczynę, zajrzałem i bingo! Tu metoda taka sama. Tzn wziąłem szczotkę na wiertarkę, ale taką, w której mogłem wykręcić trzpień (oryginalne są oczywiście za krótkie) i wkręciłem przycięty na długość pręt gwintowany z marketu. Poszło super. Pozdrawiam
  22. No chiba nie bardzo. Korzystałem z tego na Pl. Staszica. Na mapce jest, a realu nie ma go już od kilku lat. Pozdrawiam
  23. No to oki Uderzę do Kol Mira po baranie i w imię Ojca i Syna
  24. OK, dzięki wszystkim za podpowiedzi Tak jak wspominałem, robiłem to z małej ilości, na próbę. Następnym razem zastosuję się do Waszych rad Pozdrawiam [Dodano: 21 sty 2018 - 21:58] Aha, a co do tych jelit baranich, to rzeczywiście jest to taka wyższa szkoła jazdy?
  25. Ad Sebarod To chyba oczywiste, że te % to pomyłka. [Dodano: 21 sty 2018 - 21:49] EAnna. Dzięki za odpowiedź. Druga skórka? A to nadmierne obsuszenie kładłabyś na karb zbyt długiego osadzania, czy zbyt wysokiej temperatury wędzenia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.