Wyroby by Michał

[Michał Koperski]

Sprawa dziwna. A może i nie. 

Dzisiaj rano nastąpiła degustacja kolejnego batonu salcesonu i tu niespodzianka. Baton zwięzły, nierozpadający się. Smak oczywiście tan sam ale wyrób można kroić na bardzo cienkie plastry. 

Czyli mój błąd.

[dyzio]

Sprawa dziwna. A może i nie. 

Dzisiaj rano nastąpiła degustacja kolejnego batonu salcesonu i tu niespodzianka. Baton zwięzły, nierozpadający się. Smak oczywiście tan sam ale wyrób można kroić na bardzo cienkie plastry. 

Czyli mój błąd.

No ale gdzie tkwił błąd ?

[anerka]

Misiek, to żle że można kroić na plasterki? Skoro jest smaczny...

Tak w ogóle to gratuluję, jeszcze niedawno miałeś wątpliwości, czy potrafisz robić takie smakołyki.

Gratuluję determinacji    . Pozdrawiam.

[roger]

No ale gdzie tkwił błąd ?

Znając życie ta osłonka albo byłą źle zawiązana i lekko nieszczelna albo za luźno napełniona

Edytowane 1 Października 2014 przez roger

[Michał Koperski]

 

 

Znając życie ta osłonka albo byłą źle zawiązana i lekko nieszczelna albo za luźno napełniona

Roger

myślę że jedno i drugie.

 

 

Misiek, to żle że można kroić na plasterki? Skoro jest smaczny...

 

No właśnie fajnie że że kroi na plasterki bo pierwszy baton się rozpadał. Nie bardzo wiedziałem dlaczego. Po wielu dyskusjach z Arkiem już wiem. Opinia Rogera to tylko potwierdza.

[Michał Koperski]

Witajcie

Już od jakiegoś czasu chodziła za mną mielonka. No i wyszło na Mielonkę Tyrolską PW - 19 szyfr 423 - z  korektami Arkadiusza. 

Smak nie do opisania. A przede wszystkim w odróżnieniu od poprzednich moich konserw słoikowych - smarowna. Słowem - rewelacja a uwagi Arka jak zwykle nie ocenione. 

Poniżej fotki. Słoiki przed drugą tyndalizacją. Oczywiście jeden słoik dzisiaj rano otwarty do degustacji

Przy okazji muszę się Wam pochwalić moim nowym - starym nabytkiem. Od dłuższego już czasu produkcja wszelakich wyrobów napotykała na problem w postaci lodówki. Peklowanie suche czy mokre wiązało sie z koniecznością wybebeszania połowy zawartości, upychanie no i co oczywiste niezadowolenie mojej zony. 

Od kilku miesięcy zacząłem więc narzekać że nasza lodówka coś sie psuje, słabo chłodzi i w ogóle chyba jest do bani. Na początku moja ślubna mówiła że gadam głupoty ale ostatnio stwierdziła że chyba chyba jednak mam racje, ze coś z nią jest nie tak. Czyli moja metoda: kłamstwo powtarzane odpowiednio długo i intensywnie staje się prawdą zadziałało    . Tak więc w ostatnią sobotę moją żona stała się właścicielką nowej lodówki a ja posiadaczem sprawnej w 100 % oczywiście, naszej starej lodówki która wstawiłem do garażu do mojej wyłącznej dyspozycji          

 

 

[JaGra]

Wstyd mi za Ciebie    . Jak tak można ślubną okłamywać 

[Michał Koperski]

Oj tam Oj tam. Zaraz okłamywać. Ja tylko sugerowałem ze stara lodówa szwankuje. Zakup nowej to była suwerenna decyzja mojej zony.  Przy jej codziennych , wieloletnich małych kłamstewkach moje łgarstwo to pikuś

[andy]

Może to nie kłamstwo a kreowanie potrzeb

[kostek61]

 

 

Może to nie kłamstwo a kreowanie potrzeb

Andy dobrze ujęte  

[Todek]

 

 

Już od jakiegoś czasu chodziła za mną mielonka. No i wyszło na Mielonkę Tyrolską PW - 19 szyfr 423 - z korektami Arkadiusza

A weź no może podeślij linka do tej mielonki. Bo kiedyś robiłem i jakos nie mogę znaleźć przepisu.

[Szostek]

Todek !!!

 

Ja nie Michał ale proszę  :

 

https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8791-z-praski-os%C5%82onki-barierowej-i-s%C5%82oika/page-3

[Michał Koperski]

Nie lubię się nudzić więc weekend upłynął mi pracowicie. 

W ruch poszła 16 - stka i wyszła wyborna krakowska. Dalej to standard: polędwica wędzona i parzona, żeberka i boczek wędzony i podpiekany, kilka udek.

Na koniec wisienka na torcie. Po raz pierwszy w moim wykonaniu pasztet smarowny "Dziadka Arka". Twego wyrobu jeszcze nie smakowałem bo słoiki są po pierwszej tyndalizacji. Jeden jutro otworzę żeby popróbować a resztę dyndalizuje dalej.

Kilka fotek. 

[dyzio]

Michał, idziesz w miszcze !!!! Zazdroszczę i gratuluję.

ps. fotki w większej rozdzielczości zapodawaj

[Michał Koperski]

 

 

Michał, idziesz w miszcze !!!! Zazdroszczę i gratuluję.

Dziękuje. Daleka droga ale się staram. Ktoś na forum ma taką sentencję: Idę powoli ale nigdy się nie cofam.

Tak mnie to wkręciło że jakby czas pozwalał to bym wędził codziennie

 

 

ps. fotki w większej rozdzielczości zapodawaj

Tak tak już wiem. Od następnego razu już się poprawie.   

[dyzio]

 

Michał, idziesz w miszcze !!!! Zazdroszczę i gratuluję.

 Ktoś na forum ma taką sentencję: Idę powoli ale nigdy się nie cofam.

 

Nie jestem pewien, ale chyba Halina, Halusia, czy jakoś tak. Sentencja piękna jest.

[Michał Koperski]

Witajcie

tym razem trochę z innej beczki. Jestem smakoszem flaków. W zasadzie wszędzie gdzie jestem po raz pierwszy to jak w karcie są flaczki to je zamawiam. 

Sam nigdy nie robiłem więc pomyślałem że czas to zmienić.

Poniżej fotka moich flaczków na sposób chyba warszawski.

 

[roger]

Chyba ...

W warszawskich nie ma surowej papryki

Ale sam też dodaję bo takie lubię bardziej

 

Wysłane z GT-9500I za pomocą Tapatalk 4

[jumbo]

A ja tobasco i tarty twardy ser

[roger]

Baaaa powiem więcej i chyba mnie rodowitego warszawiaka zlinczują dodaję też krojone drobiowe żołądki ... około 30%..

 

 

Wysłane z GT-9500I za pomocą Tapatalk 4

[arkadiusz]

 

 

chyba mnie rodowitego warszawiaka zlinczują dodaję też krojone drobiowe żołądki ... około 30%..

 

Oszalałeś   

 

 

 

Sam nigdy nie robiłem więc pomyślałem że czas to zmienić.

 

 

A w przepisie przecież nie było tego ciemnego z tej butelki w tle.

[Michał Koperski]

Papryki nie dodawałem. Nad Tabasco się zastanawiałem ale nie chciałem przy pierwszym razie kombinować.

Z tartym serem jadłem we Wrocławiu w Karczmie Lwowskiej - wspaniałe.

Krótko jak robiłem. 

Flaki - 2kg zalałem wrzątkiem, zagotowałem. Wodę wylałem. Czynność powtórzyłem. Trzeci raz zalałem wrzątkiem, około 3 litry, wrzuciłem kawałek kości wołowej, kilka ziaren ziela angielskiego, dwa liście laurowe włoszczyznę - bez kapusty i gotowałem około 3 godzin. Gdy flaczki były miękkie wyjałem seler, pietruszke a marchew rozgniotłem widelcem. Dodałem przyprawy: sól, pieprz, imbir, gałka, papryka słodka i ostra, majeranek i trochę lubczyku w płynie czyli maggi. Gdy smakowo zagrało zagęściłem zasmażką z mąki i masła. Koniec. 

Rzadko mi smakuje to co sam robię ale te flaki wyszły super.

 

 

A w przepisie przecież nie było tego ciemnego z tej butelki w tle.

No wiem ale dodałem kilka kropel i smak się zrobił taki  nooo jak prawdziwe flaczki   

Dzięki Arek za pomoc i rady

[SIVON]

Michał już wiem kto i co będzie gotował na następnym zlocie Flaczki wyglądają wspaniale.

[morfeusz300]

Oooo dawno flaków nie jadłem zapodam sobie twoje;)

[arkadiusz]

No wiem ale dodałem kilka kropel i smak się zrobił taki  nooo jak prawdziwe flaczki  

 

 

Bo użyłeś do wygotowania wywaru kości a nie ogonów wołowych.Kiedy użyjesz ogonów to  "lubczyk" będzie moim zdaniem zbędnym dodatkiem.

Edytowane 19 Października 2014 przez arkadiusz