Skocz do zawartości

andy

Użytkownicy
  • Postów

    2 943
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez andy

  1. Najłatwiejsze wytłumaczenie: -Ach cóż tam jedzą to miliony... nie mogą się mylić... -Zjem i ja... Smutne.
  2. andy

    Dowcipy

    Ten może będzie śmieszny :wink: Stary Żyd pyta rabina: - Rebe, co to jest dylemat? - Myślę, że... darmowa słonina... Albo taki: Port w Świnoujściu. Przy redzie wielki prom pasażerski. Zziajany facet z wielkim plecakiem biegnie wzdłuż brzegu ile ma pary w nogach. W biegu rzuca plecak za burtę promu. Bierze rozbieg i skacze. Łapie się za burtę; po chwili, ostatkiem sił podciąga się i przełazi na pokład. - Ufff, kurka wodna... - dyszy. - Zdążyłem. - Brawo, bravissimo - mówi kapitan. - A nie lepiej było poczekać, aż przycumujemy? Zajęcia z antropologi: - Panie Profesorze, jak by pan wyjaśnił takie zjawisko, że trzydziestoletni mężczyzna wygląda młodziej niż trzydziestoletnia kobieta? - To wynika z tego, że trzydziestoletnia kobieta ma przynajmniej czterdziestkę. Pewien profesor mówi do studentów: - Proszę zadawać pytania. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Na to jeden ze studentów: - Co się stanie jeśli stanę obiema nogami na szynach tramwajowych, a rękoma chwycę się przewodu trakcji. Czy pojadę jak tramwaj?
  3. andy

    Przywitanie

    Witam i ja nowych użytkowników. Jak już się "oswoicie" trochę na stronie i forum, to może kogoś z Was namówię na pomoc w utrzymaniu strony. Nie musi być dużo! Zapraszam do zapoznania się z tematem "Klub Przyjaciół Prosiaczka".
  4. andy

    Dowcipy

    BonAir, rozmawiamy na 161 stronie. Mam pytanie: czy poprzednie 160 stron dowcipów Cię śmieszyło?
  5. andy

    Dowcipy

    BonAir, skąd Twoje wątpliwości?
  6. andy

    Dowcipy

    Odgłos dzwonka niewiele zmienił w zachowaniu klasy. Jasiu z Nowakiem rzucali we wszystkich kredą, Cichoń darł się jak opętany, wokół latały papierowe kule i szurały krzesła. Nie pomogło nawet wejście nauczycielki. - Cisza! - stanowczy krzyk nie wywarł wielkiego efektu, w przeciwieństwie do rudego chłopca w okularach stojącego obok belferki. - To jest wasz nowy kolega, Rysio. Usiądzie z Cichoniem. Cisza trwała dłużej niż zwykle. Wszyscy oglądali nowego. Nauczycielka, zadowolona, skorzystała z okazji i zapowiedziała temat lekcji: - Dziś powtórka z historii Polski, początek XXI wieku. Cichoń, co pozytywnego dały Polsce rządy Tuska? Cichoń wstał, szare komórki bezskutecznie próbowały znaleźć odpowiedź w najdalszych zakamarkach mózgu. Rozejrzał się bezradnie. - Góóóównoooo - usłyszał podpowiedź Jasia. Nowak poczerwieniał, zatykając usta. - Nie podpowiadajcie - nauczycielka również usłyszała szept. - Cichoń jeszcze trochę pomyśli i sam do tego dojdzie. Tym razem zarechotała cała klasa. Korzystając z zamieszania Cichoń zerknął w zeszyt. - Podatek! Podatek Tuska! - A tak, podatek. A ile tego podatku było? Tym razem Cichoń zamarł i rozłożył bezradnie ręce. - Nie wiem, pani profesor. Może nowy się wykaże - zażartował. Rysiu nie kazał czekać. - Podatek Tuska ustanowiony w sierpniu 2010 zwiększał stawkę podatku VAT do 23%, dając w rezultacie wpływy do budżetu rzędu 4,5 miliarda złotych! - Brawo Rysiu - nauczycielka udała, że nie słyszy szeptu "pieprzony kujon" który dobiegł gdzieś z ostatnich rzędów. - A na co poszły wpływy z podatku? Nowak! Blondwłosy dryblas wstał i nieśmiało rzucił: - Na służbę zdrowia? - Bzdura! - rzekła nauczycielka. - Za czasów rządów Tuska służba zdrowia była powszechna, bezpłatna i dostępna dla wszystkich. Lekarze z uśmiechem przyjmowali i leczyli każdego pacjenta, bo to gwarantowała obywatelowi konstytucja. Nie potrzeba było jej więc finansować. - To może na bezpieczeństwo? - zaryzykował Jasiu. - Nie! - krzyknęła nauczycielka. - To za rządów Tuska statystyczny obywatel przestał być tak często gwałcony, mordowany i w mordę bity! Świetnie wyposażona policja bowiem była postrachem przestępców, a sprawiedliwy i jednakowy dla wszystkich system kar spowodował spadek agresji w narodzie! To wtedy zlikwidowano notoryczną jazdę po pijanemu, stosując wysokie kary - nawet 200 złotych grzywny! Uczniowie zbledli. Nie mieściło się im w głowach, że tak drakońskie kary stosowano jeszcze tak niedawno. - Poprawiono infrastrukturę drogową? - błysnął znajomością trudnych słów milczący zazwyczaj Kowalski. - Oj, Kowalski, Kowalski! To za czasów Tuska zbudowano autostrady, załatano dziury a ludzie jeździli po kraju z uśmiechem na twarzy. A pomogła w tym bezproblemowa procedura przetargowa i przyjazne dla budowniczych państwo, pozwalające załatwić wszelkie sprawy w jeden dzień. - No to na co? - nie wytrzymał Cichoń. Nauczycielka z tryumfem spojrzała na nowego. - Rysiu! Rysiu wstał, wysmarkał nos i wypalił: - W latach 2005-2009 zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło o 90 tysięcy etatów. Biorąc pod uwagę fakt, że zatrudnienie i utrzymanie jednego urzędnika kosztowało państwo ok. 50 tysięcy złotych netto rocznie, całkowity koszt zatrudnienia urzędasów wyniósł około 4,5 miliarda złotych. Został on zrównoważony wpływem do budżetu z podwyższonego podatku VAT, Cisza nastała. Klasa miała świadomość, że stało się coś niezwykłego. Ktoś powiedział prawdę, której nie uczono w podręcznikach. Prawdę, którą i tak znali wszyscy, choć w telewizji, radiu i gazetach pisano i mówiono co innego. Rysio obrócił się do klasy i puścił oczko. - Ale, Rysiu... - wyszeptała pobladła nauczycielka. - Przecież to, co mówisz, to kłamstwa... - To znaczy, psze pani, że nacięto społeczeństwo na 4,5 miliarda złotych, by za te pieniądze opłacić armię darmozjadów? - zaskoczył znienacka Jasiu. - To nieprawda, nieprawda, nieprawda! W książce piszą inaczej! - nauczycielka była bliska płaczu. - Więc niech nam pani powie szczerze - na co? Belferka otwarła usta, ale zabrakło jej tchu. Jasne jeszcze do niedawna myśli skotłowały się, nie była w stanie racjonalnie myśleć. Usłyszała tylko szept Jasia: - Naa góóóównooo... Nie zdążyła zareagować, kiedy usłyszała inny szept. Nie była pewna, ale głos był podobny do głosu Rysia: - Spokojnie, jeszcze trochę pomyśli i sama do tego dojdzie. Zacisnęła pięści. I wtedy rozległ się dzwonek
  7. rj1307, kup tą używaną. Pudełko jest oryginalne.
  8. Żeby nie było, że tylko 8 marca Was wielbimy. Dzisiaj, 11 03, miłe Panie, dedykuję Wam piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=UNEjDv_kW3I&tracker=False A powiedzcie, że ładna, cooo?
  9. andy

    ... po wodzie

    zwierzak, powodzenia i kila wody pod stopą (czy jakoś tak :grin: )
  10. Skórę z ozorków zdejmowałem dosyć skutecznie tak: -trochę pogotować w wodzie, -gorące wrzucić do zimnej wody, -po chwili zdziera się skórę dosyć łatwo, -gotować ponownie tyle ile potrzeba.
  11. Ja też dziękuję za życzenia :grin: Jak już wypijemy to od @halusi@, to żeby nie brakło lodóweczkę zaopatrzyłem :grin: Się Panowie częstują. Panie również zapraszam :grin:
  12. andy

    Tuning chińczyka

    Podejrzewam, że z tą nadziewarką będzie największy problem jak się zniszczy uszczelka cylindra z dołem. mnie tam już farsz przecieka. A Kolega zajasc, mógłby opisać tą przeróbkę z zelmerka? Jak to połączyć?
  13. Wszystkiego najlepszego! http://www.youtube.com/watch?v=PaLfDnShEn0
  14. Dziękuję za pochwały :grin: Ha! Następnym razem Anię dopuszczę jeszcze bardziej a hołdy - jak zwykle :grin: Według mnie za gorący tłuszcz.
  15. Silniki się zagrzały, nastąpił start: wszystkie składniki wsypane, wlane i wrzucone; Ładnie wymieszane, trochę za rzadkie ale kto by się tym przejmował; Przełożone do wyrośnięcia; Przykryte; Po 30 minutach; Wykulane pączusie. Prawda, że urocze? :grin: Pierworodny i następne; Próby pomady; Smakowity finał; http://images46.fotosik.pl/655/4ab8554c7199e8c5med.jpg Bardzo dziękujemy Koledze abratkowi za ten przepis - jak mądry wytłumaczy, to nawet ja mogę usmażyć pyszne pączki. Junior powiedział, że mistrzostwo Ania mi bardzo pomagała, ale co tam! Hołdy mogę zbierać ja :grin:
  16. Zbój Madej, OpenOffice ma już "w sobie" dużo formatów nalepek samoprzylepnych. Poza tym jest taki "kombajn" GIMP. Warto go trochę poznać.
  17. Ciemne z prawej to porzeczkowa konfitura "z własnej roboty". Czarnoporzeczkowa. Bo się zawziąłem żeby była prawdziwa - z owoców. Innej nie mieliśmy a tą zagęszczałem w wolnowarze.
  18. A u nas silniki się właśnie grzeją :grin: Jutro start
  19. pokemon15, dziękuję za relację. Mam ją do porannej kawy i nic innego nie chcę :grin: [ Dodano: Sob 05 Mar, 2011 08:15 ] A! Jeszcze Ania Cię schwaliła Cię za dekoracje! :grin:
  20. andy

    Dowcipy

    Bardzo mi się spodobał taki kabaret :grin: http://www.youtube.com/watch?v=ExwuPYf0CcA
  21. Według mnie, to drewno to buczyna.
  22. pokemon15, trzymaj kilka dni zakręconą szczelnie w woreczku w lodówce i będzie dobra.
  23. Podobno nie da się zjeść pączka, żeby w trakcie nie oblizać ust. Ciekawe czy komuś się uda? Spróbujcie.
  24. pokemon15, bardzo fajna i smaczna relacja! W jednym tylko się nie zgodzę: Nie można! Jakieś wymysły marketingowców, żeby glutaminian sprzedać.
  25. andy

    Dowcipy

    Dawno, dawno temu pewnemu Amerykaninowi na rancho spadł latający talerz. Ze środka z wielkim trudem wygramolił się wielki, zielony makak. Małpa upadła przed pojazdem, przestała się ruszać, tylko przeraźliwie, cichutko zawodziła. Amerykaninowi zrobiło się jej żal, więc zaczął się nią opiekować. Robił jej okłady, przykładał kompresy, masował - w końcu makak wyzdrowiał ale niestety nie chciał nic jeść. Wyraźnie opadał z sił. Pewnego dnia ostatkiem sił wyszedł na podwórze. Znalazł tam kupę psa i zjadł ze smakiem. Po chwili ukucnął za krzaczkiem i wysrał pół kilo psiej karmy. Amerykanin podrapał się po głowie z niedowierzaniem. Potrząsnął w końcu głową i z głębokim postanowieniem poszedł pod drugi krzaczek i sobie ulżył. Makak natychmiast zjadł ze smakiem gó*no Amerykanina, podbiegł do trzeciego krzaczka i wysrał apetyczną, cieplutką i ładnie wypieczoną bułeczkę z klopsikiem. - To jest żyła złota - pomyślał Amerykanin drapiąc się po genitaliach. - W sensie złota du*a!!! Sprzedał ranczo, zamieszkał w mieście - za uzyskane ze sprzedaży rancha pieniądze pobudował wiele knajpek a w każdej na eksponowanym miejscu umieścił toy-toya. Na szyldach w każdej knajpce narysował złotą du*ę. Naród zaczął walić drzwiami i oknami. A na cześć wielkiej, zielonej małpy, potrawę firmową nazwał "Big Mac"... [ Dodano: Czw 24 Lut, 2011 23:23 ] W samolocie nad pasażerem pochyla się stewardesa. Ogromne niebieskie "oczy" o mało nie wyskoczą z dekoltu w bluzeczki. - Kawę czy herbatę? - pyta stewardesa. - A w którym jest kawa...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.