-
Postów
2 943 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez andy
-
Uwaga! Idę na całość! :grin: Najpierw Bóg stworzył mężczyznę w Rajskim swym Ogrodzie pomyślał, "Muszę stworzyć, coś, co w życiu tobie pomoże" Tak powstał projekt wielki, piękniejszy od bursztyna. Przed oczyma mężczyzny pojawiła się dziewczyna. Dwie piękne nogi, długie i aksamitne delikatne i gładkie, można rzec wybitne. Przepiękne bioderka o kształcie pożądanym, By mężczyzna wiedział, że jest przez Boga wybranym.. Dwie cudne piersi, pełne i soczyste, Tworzące w myślach mężczyzny, marzenia nieczyste. Ukochane ręce, idealne do przytulania, i dwie kochające dłonie, do głaskania i całowania. Pęk długich i jasnych włosów, do ramion sięgających I para oczu, zawsze czułych i wielbiących. Stworzył to Bóg dla mężczyzny, by serce jego śpiewało. Dodał jeszcze usta ... i wszystko się z....ło
-
- Tu seks telefon, spełnię twoje najskrytsze pragnienia! - Naprawdę??? - Tak kotku! - To oddzwoń do mnie
-
Facet pyta ekspedientkę sklepu: - Czy jest cukier w kostkach? - Nie ma. - A inne tanie bombonierki dla teściowej ?
-
"Kobieta nie wie, czego chce, ale nie spocznie dopóki nie osiągnie celu."
-
Autentyk czyli Wspomnienia Taternika: "Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka. Dotarliśmy pod scianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - "żeby nam się ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić". Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęli "kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora..." I tutaj następuje wersja GOPR-owców: "Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną..." [ Dodano: Czw 03 Lut, 2011 01:07 ] http://video.interia.pl/obejrzyj,film,35043,sortuj,sm,st,33509,pozycja,2,Babcia [ Dodano: Czw 03 Lut, 2011 01:16 ] - Żona powiedziała do mnie wczoraj: "Idę do kuchni przygotować coś smacznego"... - No i co? - Nic, pośmialiśmy się razem...
-
abratek, nie bądź taki surowy! Sam widzisz, że tu jakiś Rejtan tradycji broni :grin: A to dla karawany (może choć piachu w osie nasypę :lol: ):
-
Ej! Maxell, jak to nie spowoduje? A od ilu g/kg spowoduje? A może inne środki są lepsze, wydajniejsze, bardziej ekonomiczne? Może dodać jeszcze coś do związania wody? Glutaminian nie jest taki zły?????? A czemu jest dobry? Stworzyłeś stronę odwołującą się do tradycji i piszesz takie reklamy? Ok! Zróbmy jeszcze kącik dla aspartamu! Po co oszukiwać wrodzoną mądrość własnego organizmu? Wyroby, które robimy są na tyle niedobre, że należy je jeszcze rasować dopalaczami? Maxell, Ty Brutusie!
-
Glutaminian na 99,9% :devil:
-
A powiedzcie mi, czy ta czernina to smakuje podobnie jak kaszanka z ziemniakami? Raz robiłem i z tego powodu mi nie przypadła do gustu.
-
O! I kiełbasę "na okrągło" zrobili. Jakieś nowe wartościowe nabytki się szykują na forum :lol:
-
Henio, tombak to prawie złoto. "Prawie" robi wielką różnicę. Jednak prawda! :grin:
-
Do jednej pułapki wpadł lew, lis, wilk i zając. W pewnym momencie ktoś głośno puścił bąka. Oburzony zając zerwał się z groźną miną i wrzasnął: -Który to!? Cisza i konsternacja. Za chwilę sytuacja się powtarza: bąk i wrzask zająca - Który to!? Cisza i konsternacja. Po chwili znowu głośny bąk i zając purpurowy zrywa się: -Orzesz w mordę! Który to!!!!!!!!?????? -Ja - mówi lew - a co? Zając wyszczerzył zęby i mówi: -Spoko zapach! :grin:
-
Nie znam :rolleyes: P.s. Dopisujcie czy znacie czy nie.
-
[Porada] Mąka -rodzaje,typy,ceny.
andy odpowiedział(a) na Małgoś temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Wejście bardzo dobre tylko żeby słuchać chcieli Mnie jak najdzie to się "naszczekam" tutaj przeciwko glutaminianowi lub innemu aspartamowi i co? Za chwilę przepis na forum:"...całość do smaku doprawić szklanką maggi lub 19 łyżek sosu sojowego oraz 1/2 kg vegety..." :devil: Ot taka donkichoteria Ale mówić trzeba! I będę! Jak mnie najdzie! :grin: -
Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu. Marzyła tylko o jednym: Przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą kolację za którą musiała się tyle nalatać. Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień. Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia. Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz. I wtedy się spotkali. Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało. -Bzzz bzzz... -Szepnęła Komarzyca -Bezy bezy -odparł Kornik To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak szaleni, nie przejmując się niczym. Plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące.I wtedy zaczęły się trudności. Świat stanął im naprzeciw. Postanowili zalegalizować związek. Rodziny odwróciły się od nich a znajomi nie chcieli już ich znać. Zostali wyklęci odrzuceni od reszty społeczeństwa. Niedługo później urodziło się dziecko... Potwór zrodzony z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego drążyciela Kornika. Poczwara przed którą wszyscy będą uciekać. - Dziecko, które tylko rodzice będą kochać.... Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców..... KOMORNIK
-
Żona wróciła wcześniej do domu i zastała męża w wyrku z piękną, młodą seksowną dziewczyną. - Ty niewierna świnio - wydziera się na całe mieszkanie. - Jak śmiesz to robić MI, matce twoich dzieci ?!? Wychodzę, chcę rozwodu. Mąż woła za nią: - Poczekaj chwilkę, wyjaśnię ci jak to było... - Nie wiem w sumie na co mam czekać, ale to będzie ostatnia rzecz jaką od ciebie słyszę, streszczaj się.- Jadąc do domu z pracy zobaczyłem jak ta młoda dama łapie stopa, zlitowałem się i zabrałem.. Już w samochodzie zauważyłem, że jest chuda, obskurnie ubrana i brudna. Wyznała mi, że nie jadła od trzech dni. Tak się wzruszyłem, że przywiozłem ją do domu i dałem jej twoją wczorajszą kolację, której nie zjadłaś bo się odchudzasz. Biedaczka pochłonęła ją w dosłownie dwie minuty. Popatrzyłem na jej umorusaną twarz i zapytałem, czy nie chce się wykąpać. Kiedy brała prysznic, zauważyłem, że jej ubrania też są brudne i jest w nich pełno dziur więc dałem jej twoje jeansy, których nie nosisz od kilku lat bo w nie nie wchodzisz. Dałem jej też koszulkę, którą kupiłem ci na imieniny, ale ty jej nie nosisz bo twierdzisz, że "nie mam dobrego gustu". Dałem jej sweter, który dostałaś od mojej siostry na święta a ty go nie nosisz tylko dlatego żeby ją denerwować. Do kompletu dorzuciłem jeszcze buty, które kupiłem ci w drogim sklepie a ty ich nie nosisz od czasu jak zauważyłaś, że twoja psiapsiuła ma takie same... Była mi bardzo wdzięczna i kiedy odprowadzałem ją do drzwi zapytała się ze łzami w oczach: "ma pan jeszcze coś, czego żona nie używa"?
-
A po zakupie warto jest odwiedzić jakąś kwiaciarnię, dobrać plastikowy wazon i zrobić takie usprawnienie: Duże kawałki mięsa zdecydowanie łatwiej przecisnąć.
-
pokemon15, prawdziwy armagedon zwycięsko przeszedłeś! Gratulacje! A Agatha Christie i Alfred Hitchcock mogliby do Ciebie na korepetycje przychodzić Tak mi się z rana tą relację fajnie czytało, że zupełnie przegapiłem, że Ci wegeta w ręce wpadła :grin: Powodzenia!
-
pokemon15, gorczycę daj w całości. Fajnie "chrupie" jak się na nią trafi w kiełbasie (tak 2g/kg)
-
Odpowiedź na pismo reklamacyjne w sprawie wysyłki kalendarzy do Kolegi Sawca:
-
E... tego... hmmm... a może by tak trochę o poziom tu zadbać?
-
Kobiety dzielą się na dwa typy: dobre i idealne. Dobre posiadają wielkie D,małe P i potrafią nieźle utrzymać Ch w garści. Gdzie D - domowe ciepło, P-potrzeby, Ch-chałupa. A to, o czym pomyślałeś, to idealna kobieta... Panowie, nie ma żartów! Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra namiętności może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe...
-
Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrzami. Nie miał godnych przeciwników - z jednym wyjątkiem - Japończykiem Yamamoto, który miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega - Japończyk stosował go tak szybko że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu na nic się zdały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie. Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. i Yamamoto pokonali wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej. W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak , że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo - Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować. Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzień miało miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto, który jak sie okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy. Nie mogąc znieść widoku tego co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy, rozdzierający krzyk po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem. Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę. - Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę... - No dobrze - niecierpliwił się trener - ale jak się z tego wybroniłeś ? - Och, to było straszne... Nagle proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę... - No dobrze, dobrze ale powiedz jak się wybroniłeś! - No to mówię. A zaraz obok widzę takie tego, jak by to powiedzieć, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja... - No i co? - No to ja wziąłem, i je tego, no ugryzłem z całej siły - no i tak wygrałem. - Jezu! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli to dożywotnia dyskwalifikacja pewna! - No może i ma pan trener rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony to człowiek dostaje sakramenckiej siły, gdy się we własne jaja ugryzie ...
-
Siedzą dwie działaczki Ligi Polskich Rodzin naprzeciwko wejścia do agencji towarzyskiej dla gejów. Ze środka wychodzi dresiarz. - A to łajdak, męt społeczny! Wstydu nie ma! Przez takich nasze państwo tak żałośnie wygląda! Z agencji wychodzi elegancko ubrany businessman. - A to prostak! Przez takich łachudrów zapisali nas do Unii Europejskiej! Tracimy dumę narodową! Z agencji wychodzi Żyd. - Świnia! Manipuluje naszym niepodległym narodem i jeszcze każe się za wszystko przepraszać! Z drzwi wysuwa się chyłkiem dostojny mężczyzna w średnim wieku, rozgląda się ostrożnie na prawo i lewo... - Oooo, nasz ksiądz proboszcz! Dobry człowiek! Jak on się potrafi poświęcać! Pewnie któryś z tych pedziów jest umierający! [ Dodano: Pon 17 Sty, 2011 22:40 ] Adam i Ewa bawią się w Raju. Przychodzi do nich Bóg i mówi: - Dzieci moje, mam dla was dwa prezenty, ale musicie wybrać co komu ma przypaść. Pierwszy prezent - to sikanie na stojąco. Adam zerwał się i zaczął walić głową w pień, krzycząc, że jest mu to niezbędne. Ewa ustąpiła. Bóg dał Adamowi prezent, a ten jak oszalały zaczął biegać i sikać na wszystko: na trawę, na drzewa, na ziemię. Ewa do Boga: - A jaki jest ten drugi prezent, Boże? Bóg na to: - Rozum, Ewo. Drugi prezent to rozum - spojrzał na Adama i dodał: Przyjdzie ci i rozum mężowi oddać, bo obejszczy w cholerę wszystko! I tak została Ewa bez prezentów...