Dwóch fizyków wybralo sie dla relaksu na spacer i rozmawiaja: - Popatrz, czy zauwazyles kat spadania tego liscia? Zaloze sie, ze byl to kat wprost proporcjonalny do czasu dzielony przez kwadrat prostokatny objetosci czastki naladowanej dodatnio ujemnej. - Moze masz racje. Ale czy uwzgledniles dobowe amplitudy drgań, o katach wiekszych, niz czasteczki kwantowe srednio prostokatne? - Uwzglednilem, jednak nie mozesz zapomniec, ze katy plaskie o masie kwantowe wiekszej od 24.542635122368 nie maja zdolnosci elektryzowania tak jak paramagnetyki niemagnetyczne, nie uwazasz? - Alez ten kat ma zaledwie 24.542635122361 stopni. Nie spelnia zatem zalozeń pola grawitacyjnego. - Jednak, o ile pamietam wyniki ostatniego doswiadczenia, kat współlezacy nie ma takiego zalozenia jak kat nieobojetny zasadowy. - Dlaczego ty zawsze musisz wspominac o swojej teorii bezwzglednosci? Przeciez wiesz, ze brakuje ci jeszcze zalozenia, które móglbys poprzec ta teza. - Och, nie klócmy sie juz. Zgadzam sie z twoimi wywodami, jednak obiecaj mi uwzglednic zasade wspóloddzialywania czasteczek molekularnych. - Dobrze, niech ci bedzie. Choc wiem, ze moja poprzednia teoria neguje taka ewentualnosc. - Och, czuje sie taki zrelaksowany. Jednak te wiosenne spacerki niesamowicie odprezaja. Mozna zapomniec o wszystkich bezsensownych rzeczach... ps. ten kawał mi czasem przypomina dyskusje na naszym forum