Pewne małżeństwo wybrało się na wczasy. Po drodze zatrzymali się na noc w hotelu. Z samego rana chcieli opuścić hotel i poprosili rachunek za dobę hotelową. Ku ich zdziwieniu zobaczyli, że rachunek opiewa na zawrotna sumę 3000 zł. - Dlaczego tak dużo, przecież spędziliśmy tu tylko kilka godzin? - pyta mąż. - To jest standardowa stawka za nocleg - odpowiada recepcjonista. Małżeństwo żąda spotkania z dyrektorem. Dyrektor spokojnie wysłuchuje zażaleń i stwierdza: - Proszę państwa, prowadzimy luksusowy hotel, jest on wyposażony w kilka basenów, wielką salę konferencyjną, saunę i solarium. Wszystko to było do Państwa dyspozycji. - Ale my z tego nie skorzystaliśmy! - Ale mogli Państwo! I za to proszę zapłacić. Mężczyzna wreszcie wyciąga z portfela 300 złotych i wręcza je dyrektorowi. - Przepraszam, ale tu jest tylko 300 zł. - Zgadza się. - Obciążyłem Państwa rachunkiem opiewającym na 3000. Pozostałe 2700 za przespanie się z moją żoną - mówi mężczyzna. - Ale ja nie spałem z Pana żoną! - krzyczy oburzony dyrektor. - Cóż, była do Pana dyspozycji.        GRUNWALD      14 lipca 1410 roku.      Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.  - Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i    stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie. Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło  podążył do namiotów rycerzy.   - Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?   - No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie  dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady.... Król udał się więc do kolejnego rycerza:  - Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?  - Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....  Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu: - Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ? -	Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka .. -	Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?  - No chyba wszyscy...    - Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem. Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król  - Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego? Siedzą rycerze w kulbakach,  każdy  łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle słychać:  - Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójdę !!! Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.  - Rany Boskie, nie ma nikogo innego ???? No i nikogo innego nie było. Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez  pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:   - Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W  noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!  Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle nie zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca  i mówi:  - Masz szczęście, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier..lił!!      W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz odpowiednich wymagań osobowościowych określili wymogi wizualne: 175 cm  wzrostu, długie nogi, ładne piersi, blondynka itd. Po rozmowach  kwalifikacyjnych, wskutek selekcji pozostała im jedna kandydatka  spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:  -Jakie są Pani oczekiwania finansowe?  -10 tysięcy PLN  -Co? U nas 6 tys. zarabia Główny Księgowy  -To dymajcie księgowego!     spowiedź. - Byłem miesiąc na Mazurach. Co dzień balanga, co noc inna laska, chłopcy też się trafiali. Przepiłem całą tacę sprzed wyjazdu. Żeby mieć na powrót okradłem jednego gościa. Bardzo żałuję. - Rozgrzeszam cię - mówi (1) - a za pokutę odmówisz 3 pacierze. Następnie zamienili się miejscami. - Byłem miesiąc w Sopocie - mówi (2) - poznałem fajną dziewczynę, chodziliśmy do kina, wieczorami na spacery po plaży, dużo rozmawialiśmy. Ostatniego dnia zaprosiła mnie do siebie, poszliśmy do łóżka. Było fajnie, ale teraz żałuję, bo zgrzeszyłem. - Rozgrzeszam cię - mówi (1) - a za pokutę będziesz tydzień leżał krzyżem, co 6 godzin biczowanie i ścisły post przez miesiąc. - Ale mi dowaliłeś - mówi (2) po wyjściu z kościoła - a ja dałem ci taką lekką pokutę. - Taki już jestem - odparł (1) - Jak pier..lę, to pier..lę, a jak spowiadam, to spowiadam.     Motto dnia   Gdy gazela budzi się o poranku wie, że musi biegać szybciej niż najszybszy lew, bo inaczej zostanie pożarta...   Gdy rano budzi się lew - już wie, że musi biec szybciej niż najwolniejsza gazela, bo zdechnie z głodu...   Nieważne czy jesteś gazelą, czy lwem od rana musisz zapier..lać...""   (Muhammed bin Raschid Al Maktum, szejk Dubaju.)       - Wysoki Sądzie, ta Kowalska to stara kur.a .. !! - Pan tu zeznaje jako świadek, a nie jako rzeczoznawca