Gro tego "zepsutego" mięsa trafia do ubojni prosto z punktów skupu, do których "blondynki" są dostarczane przez rolników - ba , wyłącznie przez rolników :grin: W mieście się świń nie hoduje, przynajmniej takich do przerobu :grin: I tak sobie myślę, świat tak gna do przodu, że takich "wariatów" jak my, możemy nazwać tradycjonalistami i nasze wyroby też - tradycyjnymi niezależnie od tego czym i jak robione.Ale własnnymi ręcyma, przez nas samych :rolleyes:
Pozdrawiam :wink
P.S. dopisałem ostatnie zdanie, poprawiłem "ą' "ę" i zapewne teraz po P.S będę miał, że 3 razy zmieniany post :lol:
P.S.S. popraiłem zmieniłem na poprawiłem - i będę miał 4 razy zmianę :lol: :lol: .Wyjaśnienia dla twardogłowych