Nie wiem dlaczego mój zakwas nie pracuje tak mocno jak na zdjęciach Zbujaszka. Zakwas hoduję dokładnie od roku na mące żytniej typ 1850. Dzień przed pieczeniem chleba wyjmuję zakwas z lodówki i po ogrzaniu dokarmiam mąką żytnia 1850 w ilości 75 g i około 80 g wody i stoi sobie do rana. Wieczorem jak słoik jest prawie pełny, mieszam żeby nie wykipiał. Rano biorę 500 g tego zakwasu, dodaję 500 g mąki żytniej typ 720 oraz 500 ml wody, mieszam i zostawiam na około 6 godz do zakwaszenia. Po tym czasie odkładam około 150 g zakwaszonego ciasta do słoika po zakwasie, dodaję 75 g mąki żytniej typ 1850 oraz około 80 g wody. Do reszty zakwaszonego ciasta dodaję 500 g mąki pszennej typ 650 wymieszanej wcześniej z ziarnami słonecznika, dyni, otrębami, solą i puree ziemniaczanym. oraz 500 ml wody, mieszami przekładam do foremek. Chlebek w foremkach wyrasta około 6 godzin, po tym czasie jest około 1 cm poniżej górnej krawędzi foremki i wtedy wkładam do piekarnika. W piekarniku przeważnie już nie rośnie, może minimalnie. Chleb jest bardzo dobry w smaku, tylko denerwuje mnie, że taki mało wyrośnięty. Czy wszystko robię dobrze? Czy proporcje mąk, wody i zakwasu są prawidłowe? Acha, zakwas dokarmiony w słoiku stoi sobie do rana (w tym czasie nie dochodzi nawet do góry słoika), wtedy zamykam go i chowam do lodówki