Miło usłyszeć pochwały od takich autorytetów. Bardzo dziękuję. A to przepis: Składniki: 400 – 450 g zakwasu 500 g mąki żytniej 720 500 g mąki pszennej 650 szklanka otrąb (używam pszenne lub orkiszowe) po garści ( około 40 – 45 g) nasion dyni i słonecznika trochę kminku czubata łyżka soli 2 łyżeczki cukru 2 łyżki puree ziemniaczanego woda Wykonanie: Dzień przed pieczeniem wyjmuję zakwas z lodówki i czekam aż dojdzie do temperatury pokojowej ( jest go około 200 – 250 g). Wieczorem dokarmiam zakwas 75 g mąki żytniej 2000 i 75 g wody, mieszam i zostawiam do rana. Przed spaniem sprawdzam czy nie ma ochoty wyjść ze słoika, jeżeli bardzo rośnie to go lekko mieszam. Na drugi dzień rano około godz. 8 przelewam 400 – 450 g zakwasu do miski, wsypuję mąkę żytnią typ 720, dodaję 500 ml wody, mieszam mikserem, przykrywam drugą miską odwróconą do góry dnem i zostawiam w spokoju. Ponieważ około godz. 15 przychodzę do domu na obiad, w tym czasie biorę się dalej za chleb. Z miski przekładam do słoika po zakwasie około 200 g zaczynu a do zaczynu w misce dodaję pozostałe składniki, które wcześniej mam już wsypane i wymieszane w osobnym pojemniku, dodaję 350 ml wody i mieszam mikserem. Wymieszane ciasto przekładam do keksówek posmarowanych olejem i wysypanych otrębami. Wierzch posypuję kminkiem, nasionami słonecznika i dyni, powierzchnię wyrównuję zmoczonym w wodzie pędzelkiem. Keksówki przykrywam plastikowymi workami tak żeby tworzyły nad nimi czapkę i odstawiam w spokojne miejsce. To co teraz mam w słoiku (zaczyn, zakwas nie wiem jak to nazwać) dokarmiam mąką żytnią 2000 w ilości 75 g oraz wodą w tej samej ilości i pozostawiam w spokoju do rana sprawdzając czasami czy nie ucieka ze słoika (w razie potrzeby lekko mieszam). Przeważnie około godz. 18 – 19 ciasto wypełnia kesówki prawie po brzegi. Włączam piekarnik na 220 st C, zdejmuję z keksówek i stawiam je na kuchence, w tym czasie ciasto jeszcze trochę podrośnie. Po uzyskaniu odpowiedniej temperatury spryskuję chleb wodą i wstawiam do piekarnika, po około 10 min. zmniejszam temperaturę do 180 st. C i piekę jeszcze 40 – 50 min. Piekarnik zwykły, gazowy. Z tej ilości wychodzą dwa chleby o wadze powyżej 1 kg. I to chyba wszystko. Jutro piekę, zakwas już wyjęty.