-
Postów
1 319 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Papla
-
Ale przyoszczędzisz :wink: Cicho :-) Mieszanki mam już połowę a soli w ogóle nie ruszyłem, a zamówienie złożę jak będzie większa ilość, przecież nie wezmę soli samej z wysyłką :-)
-
No to fajnie, trochę się przyoszczędzi :-) Mam tylko problem z nacią selera i pietruszki do przepisu DZIADKA. A jesienią tyle tego wywaliłem z pola ;-) byłoby jak znalazł.
-
Dobra, żeby nie było ma już też sól peklową :grin:
-
Ja smażę na smalcu. Na oleju gdzieś są mnie kruche ;-)
-
No to oki. Ja sam sobie robię wędzarnię i w zależności od środków i czasu robota tak idzie. Podaj o który przepis DZIADKA dokładnie chodzi, aby nie było potem niejasności. Nie znam ani Ciebie ani DZIADKA, więc tu mam rączki :-)
-
Oki. Postaram się wyrobić. Będę chyba wędził w beczce, bo nie mam jeszcze skończonej wędzarni, ale to chyba nie problem. Podaj który to przepis DZIADKA?
-
Jak kupiłem tu http://www.stalgast.com/catalog/product_info.php/cPath/918_1557/products_id/1128 szybka dostawa, skala do 300C, szybko reaguje Pozdrawiam Papla
-
Dzięki za pomoc i cierpliwość. Papla
-
Dziękuję za odpowiedź. Wstępnie znalazłem coś takiego zapytam kolegi który robi w narzędziach czy ma coś podobne to może od niego wezmę. Papla PS. Co to jest shoutbox?
-
Nie kumam jaśniej proszę. Oki. Kiedyś mieszkałem podwrocławskiej wsi gdzie był duży PGR i w okolicznych wsiach też były. PGRy zapewniały swoim pracownikom tzw. chlewiki w których owi pracownicy trzymali kury, kaczki i tuczniki. My np. mieliśmy 4 szt, trzy szły do skupu a jedna do zabicia. Proces powtarzał się 4 razy do roku. Sąsiedzi mieli podobnie. W innych wsiach też. No i jak już się peklowało mięsko na szynki to obiegowo sposób robienia solanki był oparty na pomiarze za pomocą jajka. To były lata 1983-86. I to wszystko. Pozdrawiam Papla
-
Proszę bardzo, ale nie polecam. Podziękował. Wokoło tak pod Wrocławiem robili, jak byłem w wieku 12-14 lat, to i pytam. Temat, jak widzę nadaje się do działu dowcipy. :-) Pozdrawiam Papla
-
O to może być ciekawe. Jest ten sposób gdzieś opisany? Pozdrawiam Papla
-
Witajcie Pomysł Dziadka jest rewelacyjny. Proste ja budowa cepa. Tą mieszałką to mnie normalnie zastrzeliłeś. Zainspirowany jestem. Podaj proszę tylko moc tej wiertarki czy co tam jest podłączone. Pozdrawiam Papla
-
Witam Szacowne Grono Od wczoraj trafiła mi się okazja popracowania jako pomocnik przy przerobie świnki. No i jako pomocnik robiłem to co pomocnik :-) Wynieś, przynieś, pozamiataj. Ale ani chwili nie żałuję, bo bardzo ciekawe doświadczenie i w ogóle tak powinno być zanim zacznę coś swojego. Bardzo mi się podoba zwrot w waszej gwarze: I piesek zadowolony :-) Chyba sobie koszulkę zrobię z podobizną pieska ;-) A swoją drogą bardzo fajnie delikatne określenie na poczynania takiego żółtodzioba jak ja. Ale wracając do moje eskapady, dostałem do roboty od rzeźnika, zadanie wykrawania tłuszczu. Nawet powiem wam że szybko się tego nauczyłem, bo rzeźnik po jakiejś pół godzinie już nie klął :-) A na koniec dostałem worek pomniejszych części słoniny i jedno podgardle oraz boczek. Zaraz poszukałem na stronce co można z tego zrobić i wyszło że najbardziej zbliżony składnikami jest Smalec wg. przepisu autorstwa Tiera. Składniki: podgardle wędzone 60 dkg, boczek wędzony 1,06 kg, słonina drobna 3,12 kg, dwie cebule, cztery ząbki czosnku i przyprawy do smaku. Przygotowanie: Słonikę pokroiłem w miarę równą kostkę i w rondlu powolutku wytopiłem. Podgardle w kosteczkę pokroiłem ok. 1 cm to samo boczek wędzony. Przesmażyłem na osobnej patelni z cebulą pokrojoną w kostkę. Wytopione skwarki ze słoniny jak i podgardle z boczkiem przekręciłem na sitku 5 potem na 2.5 (taka samoróbka sitko, było w komplecie to wziąłem). Odlałem czystego smalcu około 250 ml, a do reszty dodałem zmielone składniki i doprawiłem. Podgrzałem do temp. 65 st C i takie gorące smarowidełko włożyłem do słoików 400 ml o dużej nakrętce. Takie akurat mam, jak kiedyś się dorobię takich jak Wy macie to będzie to lepiej wyglądało. Jako pomocnik rzeźnika dostałem też propozycję odkupienia maszynki z lat 50-tych. Pooglądałem sobie, potargowałem i za 75 zł ładną 22jkę już mam. ;-) Co prawda zeszło mi pół soboty aby ją doprowadzić do stanu używalności ale już jestem dalej niż bliżej. I teraz pytania: 1. Jak przetrzymujecie swoje narzędzia, czy po pracy konserwujecie je? 2. Jak i w czym transportujecie w/w? Zastanawiam się nad dwiema, trzema walizkami aluminiowymi. Nie wiem czy to dobry pomysł. 3. Jak przechowywać przyprawy? To takie pytanie, jakie się pojawiły przy dzisiejszej pracy przy smalczyku. A tu kilka fotek z mojego dzisiejszego wyrobu smalczyku. Pozdrawiam serdecznie Papla
-
To już na GG się dogadaliśmy. :-) Pozdrawiam Papla
-
Witaj Nie wiem jakie będą wychodzić. Czekam na przesyłkę od Miro z woreczkami. Materiał z którego są zrobione to raczej jest takie duraluminium, choć trochę za miękkie wg mnie, ale przyjmijmy że tak jest. Wymiary to: szerokość 110 [mm], długość 250 [mm] i wysokość 100 [mm] Ze ściśnięciem dekla może być problem bo on się dopiero ściska jak jest jakiś wkład. Spróbuję coś włożyć do środka. Włożyłem paczkę z workami foliowymi, ale jak dla mnie te sprężyny mało co sie poddały, powiem więcej, dość duży opór stawiają, ale zatrzaski same zaskakują więc samo ściśniecie jest bardzo proste. Zdjęcia na szybko zrobione Pozdrawiam Papla
-
Dostałem je od ojca, który dostał znowu od jakiegoś Niemca u którego robił 10 lat temu. Odkąd przyjechały do Polski były zakonserwowane jakimś smarem-smalcem, nawet nie wiem co to było. Uprzedzam, że nie tawot do konserwacji broni :-) Wiem ja on wygląda. Teraz przyszła na nie pora, bo i mnie się zachciało bawić i przypomnieć stare czasy kiedy to robiło się swojskie wyroby, pędziło własną wódeczkę i klarowało wino. Dorosłem do tego, można tak powiedzieć. A że nie robię nigdy nic na pół gwizdka to i chcę pogłębić swoją wiedzę i dlatego będę się uprzykrzał Wam tu na forum :-) Co do propozycji, chętnie rozważe, bo na trzy fajerki się nie da gotować. Ostrzegam że nie są to nowe sprzęty, swoje lata mają, wymagają kilku poprawek. Bądź w kontakcie. Nigdy nic nie wiadomo. Pozdrawiam Papla
-
O w tym wypadku to na rodzinę można zawsze liczyć. Ale shwagrów mam normalnych, z pustymi rękami nigdy nie przychodzą ;-) Dzięki i pozdrawiam Papla
-
Witam Wiem, że chwalenie się jest rzeczą ludzką :-) to i ja się pochwalę. Rozkonserwowałem dostane trzy szynkowary, wyczyściłem zostało mi wymiana brzydkich śrubek zawiasów, na jakieś z nierdzewki. Dopasowałem już pojemnik do parzenie, mam taki wielki rondel czarny z żeliwa. Szynkowary czekają na termometr i woreczki. Mam nadzieję, że szybko dojdzie przesyłka i wtedy będę mógł spróbować swoich sił w zrobieniu ładnego wkładu :-) Życzcie mi powodzenia Pozdrawiam Papla
-
Witam krajana, Kuźnica Folwark się kłania :-) Jaki ten świat jest mały :-) Pozdrawiam Papla co po mieczu z podporajskiej wioski pochodzi :-)
-
Witam A możesz napisać jakie proporcje przypraw i czasy wędzenie i parzenie oraz temperatury. Jak wszystko na żywioł ;-) to oki, nie pisz nic ;-) Pozdrawiam Papla
-
Dziękuję za ciepłe słowa i życzenia. Będę się starał na ile mi sił wystarczy. Co do pytania, i na nie przyjdzie czas, ale jak na razie aby nie powielać bytów postaram się pouczyć już na błędach i radach innych :-) Pozdrawiam Papla
-
Uważam, że wyroby szynkowarowe nie należą właśnie do najprostszych... Ja to napisałem w takim sensie, że do wyrobu produktów z szynkowara już mam prawie komplet potrzebny akcesoriów :-) Trzeba zwrócić szczególną uwagę na "wyrobienie" wsadu, mocno trzymać się temperatur parzenia, a jak jeszcze trafisz na mięso z wadą, to już klapa (ale wyrób pewnie będzie i tak smaczny :-) ) Mam taką cichą nadzieję ;-) Dużo łatwiej jest zrobić białą kiełbasę, jeśli oczywiście posiada się maszynkę, nadziewarkę i jelita. Właśnie tych trzech rzeczy mi jeszcze brak, tzn, maszynkę mam ale jest to zabytek. Zbieram fundusze na nową. Ale to wymaga czasu. Dziękuję za powitanie i pozdrawiam. Papla PS. Przepraszam za złe cytowanie. Muszę poznać trochę zasady panujące na forum.
-
Serdecznie i cieplutko witam Brać Zadymiarzy! Jako żółtodziób będę na początku czytał, czytał i czytał :-) Pytał będę później. A teraz kompletuję wszelkie rekwizyty potrzebne do godnego tworzenie wspaniałych wyrobów jakie są waszą chlubą. Powolutku, zaczynając od najmniej skomplikowanych (szynkowarzenie) poprzez następne szczeble będę starał się choć w części dorównać Państwu. Budowa wędzarni już rozpoczęta a jak na razie dostałem od dobrego wujka :-) trzy ciężkie, solidne szynkowary. Czyszczę je dokładnie bo dawno ich nikt nie używał, ale były profesjonalnie zabezpieczone na tą okoliczność. Tak czy inaczej, zaraziłem się już dawno do swojskich wędlin, jako dziecko i mam zamiar przekazać tą chorobę :-) swoim pociechom. A że teraz już mam czas na to i miejsce oraz wiele zapału to macie mnie na karku :-) Wszystkim Paniom i Panom w Nowym Roku 2008 jak najaśniejszego dymu oraz szyneczek ja na zdjęciach na stronie www. :-) Z prawie samej Jasnej Góry, sercem Wrocławiak do śmierci. Papla aka Paweł Pluta
