Wczpraj zdroblam na obiad piersi z kurczaka. Kura wlasciwie byla duza, wiec i piersi byly duze, kazda rozkroilam na pol i potraktowalam lekko tluczkiem, aby wyrownac wysokosc. Pieczarki ( bo nie mam lesnych grzybkow , a smaczniejsze by bylo ), podsamzylam na maselku na zloty kolor. Bylo tego chyba z piec patelni, bo jak sie za duzo na raz da, beda sie grzybki kisic a nie rumienic. Posolilam i odrobine pieprzu dalam. Te grzybki rozlozylam na miesie i mieso zwinelam w rulonik. Obsmazylam te ruloniki ( zpiete byly wykalaczkani, ktore po obsmazeniu wyjelam), na maselku. Jako ze miala ciasto francuzkie , juz uszykowane( moze tutaj zastosowac kupne, bardzo dobrze z niego wychodzi tez) , wycielam z ciasta prostokaty, ponacinalam z bokow i mieso do srodka, ozdobnie zalozylam ciasto. Takie paczuski na blaszke i do piekarnika. Kiedy sie pieko zrobilam groszek, marchewke z miode i odrobine pieczonego-smazonego pumpkin. Zrobilam rowniez sos grzybowy. No i jeszcze salatke grecka. Od i wszystko. ALe najgorzej ,ze nie zrobilam zdjecia. A po obiedzie juz nie mialam co fotografowac. Zjedzone zostalo wszystko. NAwet Zuzia ,ktora nie przepada za smazonymi pieczarkami ( zajada sie zawsze swiezymi ) wsuwala i widac bylko smakowalo jej . Napisalam jak robilam, bo moze komus sie spodoba i tez zrobi.