Witam!
Tym razem wszystko w jednym, dwie komory metr na metr dwa i pół wysokie, wsad 200 zwyczajnej,z kij krakowskiej wędzony drugi raz, jakieś 30 tatrzańskiej, 20 żywieckiej, kilka szynek, kilka baleronów, kilka polędwic sopockich i 3 kije słoniny. Walka od piątej rano. A karp poszedł na patyczkach szaszłykowych wędzony, w dzwonki na kijach zawieszane, bo miałem ochotę. Chleb oczywiście swój.
Kiełbasy osadzane, wędzonki obsuszane na spokojnie, wymiana kijów piętrami i z obracaniem stronami, najpierw olszyna, następnie grusza, wiśnia, akacja, owoc - jak leciało - co przyniosłem.
Sposób wędzenia - typowy dla paleniska bezpośredniego, pod koniec z podpiekaniem dla niektórych wyrobów.
Zwyczajna - zgodnie z sugestią jednego z Kolegów - podniesiona aby uniknąć powtórnego zsurowienia 68 - 75 stopni Celsjusza, sprawdzana szprycą na nadgarstku, termometrem w trzech punktach kija przy 15 kółkach, oraz ręką na oko (;-)) - na szelest.
Raz jeszcze przepraszam za jakość zdjęć, tym razem kolor bardziej wiśniowy - kwestia ciśnienia i szadzi na polanach, moim zdaniem, ale czekam na opinie Fachowców.
Pozdrawiam
Makrasz