Skocz do zawartości

pawelgdynia

Użytkownicy
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pawelgdynia

  1. Odświeżę temat kiszki bo w poniedziałek przyjeżdża do mnie rodzinka z Białegostoku. Podpierając się przepisami z tego tematu zamierzam wykonać jakąś improwizację bo zostało mi parę metrów jelit po białej i trochę swojego wędzonego boczku. Pierwszy raz kiszkę jadłem właśnie tamtych rejonach w jakiejś knajpie która specjalizowała się w kiszkach i babce ziemniaczanej. Do tego można było dokupić zsiadłe mleko albo chłodnik (niestety wyrób jakiejś mleczarni). Ogólnie wyrób bardzo przypadł mi do smaku (czasem można w naszych sklepach z wędlinami dostać gotową kiszkę ale to nie to oczywiście). Zamierzam zaskoczyć rodzinkę . W planie mam wstępne pieczenie w piekarniku i dopieczenie na grillu w terenie. Jak wyjdzie to sfotografuję. Pozdrawiam edit Dawne czasy...ja też pamiętam (mimo że młody jestem) pomarańcze w paczkach od wujka z ameryki, kartki na różne artykuły (jeszcze mam jedną na pamiątkę),kilkudniową kolejkę po pierwszy kolorowy telewizor, talerzyki z napisem ZSMP no i "łatwe" mieszkania które można było bez problemu odpracować np w naszych upadających stoczniach.
  2. Muszę odświeżyć temat gdyż ten przepis wpadł mi w oko ze względu na "łatwość" wykonania. Powtórzę pytanie kolegów: -czy bez peklosoli podana ilość soli morskiej wystarczy dla uzyskania odpowiedniego zakonserwowania wędliny? -czy TYLKO pokrojenie mięsa (bez mielenia) da nam odpowiednią (lekko kruszącą się konsystencję?) -czy ktoś ją wykonał oprócz autora (bo zrozumiałem że SZCZEPAN ją wykonał)? Chciałbym zrobić tą kiełbasę ale odrobinę brakuje mi danych.... Pozdrawiam serdecznie
  3. Witam. Moje pierwsze podejście do parówek. Skorzystałem z przepisu "Ekspresowe sobotnie parówki BonAir'a". Dałem mniej gałki muszkatołowej bo autor napisał że smak tej przyprawy dominował. Nadziewałem przy pomocy maszynki zelmera....straszna zabawa. Zeszło mi ze 3 godziny na niecałe dwa kg farszu. Dałem osłonki celulozowe - według mnie jelita naturalne są w porównaniu do nich rewelacyjne. Później podwędzanie i parzenie. Parówki w mojej pseudo wędzarni. I gotowe na talerzu. Przepis prosty i skuteczny Polecam. Pozdrawiam
  4. pawelgdynia

    Turystyka

    Nie zwróciłem uwagi że autorem był Ligawa (szacunek za przepis na łososia grzebanego Przepraszam mój błąd.
  5. To ja poproszę dwie srebrne i jedną czarną (dane na PW). Mi się tam nie spieszy, stresu nie ma, auta jak jeżdziły to i bez naklejki też poradzą Jak dojdzie to dojdzie. Taki prztyczek dla nerwowych . Pozdrawiam serdecznie.
  6. Jaki koszt naklejek bo mi umknęło? Chętnie bym sobie autka obkleił . Generalnie jestem wrogiem naklejek na autach ale taaakie naklejki rewelacja. Pozdrawiam
  7. pawelgdynia

    Turystyka

    Heh ale temat znalazłem. To was wszystkich trochę po zanudzam. Na początek mogę polecić MRU czyli Międzyrzecki Rejon Umocniony tj sieć bunkrów z których część jest połączona podziemnymi tunelami na głębokości od 11 do 30 metrów, Tereny są odnowione i można załapać się na wycieczki z przewodnikiem. Bunkry w podziemiach mają miejscami kilka metrów wysokości i szerokości (jeździła tam kolej podziemna) a miejscami są korytarze wysokości człowieka. Można się przejechać drezyną ( w podziemiach) oraz rzucić okiem na rezerwat nietoperzy. Do MRU na okres zimowania zlatują się nietoperki z promienia nawet 300 km (bywa tam ich ok 300 tys.). Niezła zabawa jest, gdy idziemy ciasnym korytarzykiem oświetleni tylko latarkami a między nami śmigają zwierzątka Niedaleko rejonu MRU znajduje się ZOO SAFARI (w Świerkocinie). Raz płacąc za bilet możemy przejechać (swoim autem) przez teren zoo(wielokrotnie), gdzie na wolności łażą różne ciekawe zwierzątka (oczywiście drapieżne są w klatkach). Mamy wspaniałe zdjęcia jak zebry, strusie i inne ciekawskie, wkładają łby do otwartych okien auta i próbują nas podskubywać . Dla dzieciaków z kolei największą atrakcją zoo jest możliwość skorzystania z 8 karuzel (w cenie biletu i aż do skutku:). C.D.N. - bo właściwie co tydzień jeżdżę gdzieś z rodzinką, więc mogę podrzucić parę ciekawych miejsc w kraju, dla tych co nie muszą się pochwalić zdjęciami zza granicy Bez obrazy oczywiście, ale jak przysłowie mówi "Swojego nie znacie a cudze chwalicie". W Polsce jest wiele pięknych i ciekawych zakątków. Pozdrawiam serdecznie
  8. Widząc tyle pozytywnych opinii właśnie nastawiam to mięsko (kilo karkówki i 600 gram schabu). Będzie efekt, będzie zdjęcie . Pozdrawiam
  9. Cześć. Kilka stron temu w tym temacie była dyskusja na temat soli peklującej. Ja mam taką zagadkę. Mianowicie kupiłem u Mira produkt o nazwie mieszanka peklująca (skład sól spożywcza niejodowana, azotyn sodu 0,6%) i zastanawiam się czy mieszanka peklująca to to samo co peklosól? Wg mnie tak bo doszukałem że peklosól zawiera 0,6% azotynu ale chcę się upewnić bo mogą być jakieś różnice w nazewnictwie. Z góry dzięki za info. Pozdrawiam
  10. A jak się już w to wciągniesz i załapiesz tego wirusa to będziesz z obrzydzeniem patrzył na sklepowe wyroby. Ja bym na początek (jak i większość) polecił białą kiełbaskę. Prosta w wykonaniu, można się rozeznać co i jak z kiełbaskami, przekonać się jakiego sprzętu nam brakuje (ja np. przekonałem się że nie mam w czym wymieszać składników kiełbasy a robiłem tylko pół porcji i zastanowić się czy nakład pracy i efekt nas satysfakcjonuje. Pozdrawiam
  11. U nas wczoraj...dzisiaj...i jutro sajgonki. Stwierdziłem że wg przepisu będzie dla nas za mało (2 dorosłych i 3 mniejszych) więc machnąłem podwójną porcję farszu i trochę za mocno machnąłem. Pozdrawiam edit zibi187 jestem fanem tej zupki (czarna polewka). W mojej rodzinie przepis przekazywało się z pokolenia na pokolenie (Białostocczyzna te okolice) z owocami i bardziej na słodko niż słono (zależy czy od strony ojca czy matki:). Teraz mam problem bo lubi ją tylko mój ojciec i ja (z mojej rodzinki nikt....krew z kaczki feee jak to można jeść itd....)
  12. Cześć. Jak w takim razie zakonserwować chrzan by przetrwał dłużej? W końcu można go kupić w sklepach przez cały rok i do tego może stać i stać i stać..... Oczywiście rozumiem że wchodzi tu w grę kupa chemii ale może ktoś ma jakieś doświadczenia? Bo byłoby całkiem miło zjeść swój chrzanik np w środku zimy... Może przechowywanie zamrożonego nieprzetworzonego chrzanu by się sprawdziło? Pozdrawiam serdecznie.
  13. Witam. Z "wędzarni' właśnie wyszedł boczek, łosoś i kawałek schabu. Smakowo OK tylko niezła zabawa z odpowiednia dawką dymu. Właśnie zakupiłem butlę gazową i palnik i będę dalej coś improwizował. Pozdrawiam
  14. Chciałem pstryknąć jakieś fotki ale już było za późno . Pozdrawiam
  15. Witam. W związku z tym że nie bardzo mam fundusze i miejsce żeby gdzieś postawić normalną wędzarnię (a ślinka cieknie) podrasowałem "kartonową" wędzarnie jednego z kolegów z forum i powstało coś takiego: Podróbka wędzarni działa na tej zasadzie że do puszki wrzucam trochę węgla drzewnego, porządnie go rozpalam i wtedy dokładam zrębków wędzarniczych od Mira. Jakoś daje radę. Jak dotąd uwędziłem ("podwędziłem"? z powodu minimalnej możliwości kontroli temperatury) białą kiełbaskę (z ciekawości co wyjdzie dwa udka kurczaka i jakieś siedem samodzielnie podrobionych oscypków. c.d.n. Pozdrawiam
  16. To ja się dorzucę do tematu w związku z prądem. Robiłem dziś pierwszy raz kiełbaskę białą i korzystałem do nadziewania z maszynki zelmer (taki prosty kombajn wolnoobrotowy). W trakcie nadziewania (ja pilnowałem jelita i odpowiedniej porcji nałożonego farszu, a żona dokładała mięska) nie zwróciłem uwagi że gdy zatrzymuję maszynkę (dla oddzielenia kolejnej kiełbaski , bądź dołożenia kolejnej porcji farszu lub założenia nowego jelita) za każdym razem dotykam wyłącznika mokrą od jelit ręką. W końcu nazbierała się odpowiednia ilość wody (jak by nie było słonawej, więc dobry przewodnik) i przy kolejnym dotknięciu wyłącznika poraził mnie prąd i zaczęło coś iskrzyć i dymić. Na szczęście byłem dość dobrze izolowany od masy (drewniane krzesło, gumowe kapcie i wykładzina na podłodze) więc efekt porażenia był znikomy. Szybkie wyrwanie przewodu zasilającego z gniazdka zapobiegło spaleniu maszynki. Potem tylko dobrze wysuszyłem ją na słońcu ( plus pomoc suszarki) oraz przed dalszą częścią pracy zakleiłem wyłącznik folią którą przymocowałem taśmą samoprzylepną tak by woda nie mogła się dostać tam gdzie nie powinna. Zajmuję się prądem parę lat i mam pewne doświadczenia w tej kwestii (uprawnienia SEP itp) ale to co się dziś stało w ogóle nie przyszło mi do głowy. Pozdrawiam serdecznie.
  17. pawelgdynia

    Solanka

    Jeszcze jedno ważne pytanie odnośnie solanki. Robicie ją z przegotowanej wody czy z surowej? Pozdrawiam
  18. pawelgdynia

    A ser???

    Dopiszę jeszcze na temat mleka które dzięki informacji kolegi mogę kupować.... Zbierałem z niego śmietanę i dla próby jedna porcję ubiłem (wspaniała prawdziwa bita śmietanka wyszła) a drugą przerobiłem na masło. Też wyszło rewelacja i całkiem sporo jak na pozostawioną ilość śmietany. Pozdrawiam serdecznie
  19. pawelgdynia

    A ser???

    Z tą godziną to nieprecyzyjnie określiłem. Skrzep był już po ok piętnastu, dwudziestu minutach. Godzinę dałem mu odstać. Pozdrawiam
  20. pawelgdynia

    A ser???

    Się domyśliłem Było zsiadłe (sklepowe się chowa) było świeże (ciepłe i zimne) i były oscypki oraz ricotta. Oscypki zajeb.....te, dwa uwędziłem metodą kartonową (jeszcze bardziej zaje.....fajne:). Ricotta już spożyta. Musze trochę dokupić akcesoriów żeby sprawniej szło ale i tak jest dobrze. Kolega sobol w jakiej temperaturze zaprawia mleko podpuszczką? Ja dotychczas próbowałem 38 stopni i około godziny czekania na skrzep.... Z tego co doczytałem wyniki są dość zależne od temperatury i kwasowości mleka...... Pozdrawiam
  21. pawelgdynia

    A ser???

    Jeszcze raz dzięki za info. Byłem i zakupiłem świeżego mleczka (aktualnie test jak się zsiądzie , jaki będzie skrzep) oraz twarogu a także dowiedziałem się że jakiś pan z pogórza przyjeżdża po mleko i później oscypki z niego robi )). Pozdrawiam
  22. pawelgdynia

    A ser???

    Wielkie dzięki za info. Jutro walę po mleczko. Pozdrawiam
  23. pawelgdynia

    A ser???

    Właściwie to teraz w Rumi mieszkam. Kupiłem niedawno mleko na rynku od pani która twierdziła że od krowy (butelka PET te sprawy).....dla testu postawiłem na zsiadłe. Efekt jak z UHT - śmietnik. Mam teraz plan pojeździć po okolicznych gospodarzach, ale sporo osób się boi sprzedawać prywatnie, bo to kontrole, bo to się inspektorzy podszywają itp.... Się państwo policyjne robi.. Porażka. Tylko dlatego ze sklepowym zacząłem kombinować. Pozdrawiam
  24. pawelgdynia

    A ser???

    Serki wykonane i popróbowane (właściwie zjedzone Mleko z kartonika "zadziałało". Wyszło ok 350 gram podróbki oscypka, który w smaku przypomina coś pośredniego między oscypkiem a serem korycińskim (degustowany na "biało" bez wędzenia), w każdym razie nam bardzo smakował. Do tego z pozostałej serwatki zrobiłem tzw ricottę (ok 250 gram) która smakowała nam bardziej niż sklepowy "oryginał". Podsumowując z takiego mleka da się zrobić serek, odbiega on smakowo od oryginalnych wyrobów, ale i tak jest świetny. Pozdrawiam
  25. Właśnie sprawdziłem jak wygląda mięsko z ostatniego nastawu Pozdrawiam http://img161.imageshack.us/img161/6196/mieso.jpg Po lewej schab po prawej karkówka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.