Witajcie!
Historia mojej kiełbasy która miała być kabanosami.
Jedna z moich cór (mieszkająca w Amsterdamie) zażyczyła sobie aby tatuś tym razem zrobił
kabanosy.
Masz babo placek , ja nigdy jeszcze nie robiłem kabanosów, no ale prośbie córci się nie odmawia.
No to ojciec zaczął szperać na stronie i forum i się uczyć od doświadczonych forumowiczów,
(dzięki E Anno i Dziadku), i jak już mi się wydawało że wszystkie rozumy pozjadałem, zacząłem gromadzić odpowiednie mięso. Tj,2130 g kl ! I 3690 g kl2 , przy czym klasa pierwsza to ogonówka
a klasa druga to boczek ( około 50% tłuszczu).
Mięso peklowałem 48 godzin w 17g peklosoli na kilogram.
Po tym czasie jedynkę zmieliłem na sitku 8, a dwójkę na sitku 4, dodałem odpowiednie przyprawy
i rozpocząłem mieszanie rozkładając mięso warstwami tak aby szybko się wymieszało, a nie puściło kleju. Po wymieszaniu , naładowałem farszem moją chińską nadziewarkę poziomą (2,5 litra) i tu zaczęły się schody: najmniejsza z końcówek mojej nadziewarki ma 14 mm i jelita baranie lub kozie ( tak mówił pan w hurtowni) za Chiny nie chciały się nasunąć na lejek.
Ręce opadają, ale głowa myśli (polak potrafi),Żona sobie przypomniała że tuba silikonu ma lejkowatą końcówkę.
Po usunięciu wzmocnień na lejku i odpowiednim przycięciu wprowadziłem tak spreparowaną końcówkę w oryginalny lejek nadziewarki , Żonie po posmarowaniu końcówki olejem udało się nanizać trochę jelita.
Z wielkim oporem na korbie rozpoczęliśmy nadziewanie, i tu mnie trafiło, na odcinku 15cm
2dziury, a nadziany odcinek miał góra 12mm średnicy, doszliśmy z Żoną do wniosku że to nie ma sensu.
Miałem w lodówce normalną kiełbaśnicę , którą po namoczeniu napełniliśmy farszem kabanosowym, 2 godz obsadzania i do wędzarni. Tam pół godziny obsuszania, godzinę wędziłem rzadkim dymem(odsłonięta beczka całkowicie), potem 2 godz wędzenia dymem gorącym, podpiekałem 25 min. w temperaturze do 90 st.
Następnego dnia próba, bez chleba zeżarłem 2 parki , kiełbasa smaczniutka i tłuściutka, w smaku inna niż dotychczasowe (inny rodzaj przypraw) i myślę że gdyby ten farsz był w jelicie baranim
to wyszły by bardzo fajne kabanosy.
Niestety córka będzie musiała poczekać na kabanosy.
Jeszcze jedna uwaga, farsz w kiełbasie , mimo że był bez kleju , jest zwarty – ciekawe dlaczego?
Czuj dym.