Witajcie! W książce którą dostałem pod choinkę pt. PRZY WROCŁAWSKIM STOLE znalazłem przepis na wątrobiankę. Przepis ten pochodzi XIX w. Wiele gospodyń wyrabiało kiełbasy w domu, najczęściej z mięsa wieprzowego. Ale też kaszanki i wątrobianki należały do " markowych "domowych wyrobów Do wątrobianki przygotwywano 3kg mięsa wieprzowego i 25dkg wieprzowej wątróbki, sól ,pieprz, i czerstwe bułki - 4-5 na kilogram mięsa. Gdy mięso i wątróbka były już ugotowane, przystępowano do działania. Bułki krojono w drobną kostkę - a jak mówiono, " bez bułki nie można zrobić dobrej wątrobianki"- i moczono w rosole z gotowanego mięsa Następnie przekładano do dużej miski, dodawano drobno siekane mięso, doprawianod do smaku pieprzem i solą a całość dokładnie mieszano. Czyste i świeże jelita należało krótko obgotować w posolonej wodzie i pociąć na kawałki odpowiedniej długości Masę mięsną dzielono na dwie części - jedną mieszano z krwią wieprzową i majerankiem, drugą zaś połowę z obraną z obraną ze sórki i również drobno posiekaną wątróbka. Za pomocą lejka napełniano jelita, a przygotowane kiełbaski obgotowywano kilka minut w lekko wrzącej wodzie. Powstały wywar należało zachować na póżniejsze zupy. Gdy wątrobianka miała być przeznaczona do "zimnego krojenia", należało do ugotowanego mięsa wieprzowego dodać tylko surową drobno posiekaną wątróbkę, jak i drobno posiekaną cebule. Masę mięsną, gdy została , a nie było pod ręka więcej jelit, można było zapiekać jak pasztet. Pozdrawiam.