Miałem taki przypadek z "pociotakiem" - Świnka zakupiona w ubojni , ja swoje pół , on swoje . Ja "obrobiłem " o 14tej , a on o 20tej , taka sama peklosól (moja od Mira) :wink: Peklowanie w lodówce u mnie i u niego . Wiedział co ma robić , ale "mieszał mięsem tylko raz , przywiózł do mnie i mieliśmy razem wędzić - moje pachniało - jego miało dziwny zapaszek , nie było zepsute , ale .....jakieś ale . Swoje wędziłem 3 godz. , a jego wędliny dopiekłem w wędzarni by mieć pewność co do dymu , bo on zabierał je na chatę i to jeszcze trwało . Wędliny jego były smaczniejsze od "sklepowych" ale moje to był Pewex :grin: . Teraz razem kupujemy , ale obróbką zajmuję się ja . Może to coś pomorze :rolleyes: