Pasztet prowizorka.Pozbierałem gotowane mięska drobiowe i wp w zamrażarce. Miałem 3 słoiki 0.5L z żeberkami co to wyszły za słone. Dokupiłem bardzo tłusty boczek, jakieś może 60% tłuszczu. Boczek zrobiony w szybkowarze 30 min. i wystudzony. Wsio zmielone przez sitko 4mm. Byłem w robocie , mama farsz ciut przesoliła... i bardzo dobrze. Ja odsoliłem dodatkami i wyszło idealnie w smaku.Od farszu odjąłem 1.1 kg, dodałem 2 jajka z dwoma żółtkami każdy (niestety kupne). Dolałem wywaru wp (raczej zawsze mam go w zapasie) nieco mało słony, w zimnej wodzie rozrobiłem dużą łyżkę mąki kartoflanej (żeby zatrzymała soki w wyrobie, a nie na zewnątrz wyrobu) sypnąłem z ręki pieprz czarny świeżo kręcony, zagmerałem ręką i włożyłem do trzech małych foremek alu. (0/5 kg poj.), na dno każdej foremki ułożyłem cieniutkie plasterki boczku swojskiego.Piekarnik nagrzałem do 180st.C, piekłem 45 min. po tym czasie temp na 230st.C i grill dla zrobienia kolorku, kolorek robił się kilka minutek.Reszta farszu do słoiczków, zrobiona tak jak farsz do piekarnika, tyle, że w większej ilości i z 5-cioma jajkami, sterylizacja w szybkowarach 60 min. od momentu podniesienia zaworu bezpieczeństwa.Pieczone stygnie w spiżarce, a słoiczki jeszcze na gazie.Fotki pieczonego bez lampy i z lampą