Andrzejku dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy . Dwa tygodnie strzeliło nie wiadomo kiedy. Pracowicie, bo trochę roboty w domu i koło domu. Hania dorwała się do ulubionej zabawki z „termoobiegiem” i szaleje . Dobrze, że jest przyczepa. Dużo słoików wejdzie . Na rybkach byłem kontrolnie. Nic specjalnego. Parę płoci i jeden porządny leszcz z którym i tak nie trafiłem do siatki. Niech sobie rosną. Ale już nie za długo, bo wędzarnia z beczki kolejną zimę przetrwała i jest jak najbardziej sprawna . Grzybki zbieramy nie koszami, ale na pusto z lasu jeszcze nie wróciliśmy. Dzisiejsze prawusy jak talerze. Jeszcze nie pokrojone, ale na bank z „wkładką”. Żurawie już odleciały, a my siedzimy dalej. Tylko nie wiem jak długo, bo opony to ja mam założone letnie . Echhh... Dobrze tu. Mania dwa razy mi się wkleiła .