Uwaga, nadaję Wprowadziłem lekkie modyfikacje, w stosunku do wcześniejszego przepisu. Nieduże i wydaje mi się, że przepis na rolki (Papirusy w skarpecie ) jest gotowy . Jak już pisałem, u mnie świnki są wysportowane i w związku z tym słonia na nich cieeeniutka. Stąd się wzięły rolki, bo kombinowałem, co by tu zrobić, żeby tej słoninki paprykowanej jednak pojeść. Ale jeszcze raz od początku : Słonina zasolona w soli kamiennej około 2 tygodni. Każdy płat dokładnie obsypany solą. Ostatnią warstwę słoniny zasypujemy solą tak, żeby nic nie wystawało. Jak już na forum było pisane, nie boimy się, że przesolimy, bo słonina przyjmie tylko tyle soli ile może przyjąć. Aniu , po wyjęciu z soli, słonina jest twarda i sztywna jak podeszwa .Miękkości nadaje jej parzenie, ale otempotem Każdy płat opłukujemy w bieżącej, mocno ciepłej wodzie. Rozbijamy jak na kotlety schabowe (końce muszą być naprawdę cienkie) Zawijamy ścisło rolki i wkładamy do siatek. Parzymy w temp. 93 – 95*C przez 1 h. (to nada jej miękkości) Wyjmujemy do ocieknięcia. Godzina wystarczy, ale pomagamy sobie ręcznikiem papierowym. Wędzimy około 4 h, w temp. 50 – 55*C. W międzyczasie, po około 1,5 h wędzenia, obsypujemy i wklepujemy słodką paprykę. Następnego dnia wędzimy około 2 h, w temp. około 50*C (przy tej temp. na zewnątrz, na noc nie wyjmowałem z wędzarni). Jak wystygną, zdejmujemy siatki. Trochę głupio się samemu chwalić, ale tak zrobiona słonina, po prostu rozpływa się na podniebieniu Marku, Karolku . Ta jest jeszcze lepsza No i fotka po zdjęciu siatek :