sverige2

Jasne Maćku, można wszystko, jednak osobiście nie jestem zwolennikiem opcji "jajowatych kół w samochodzie", byle zawieszenie i amortyzatory były dobrej jakości, to jazda będzie całkiem znośna. Myślę że nie jest to optymalne rozwiązanie, skoro zadowalający efekt można osiągnąć niezbyt wielkim nakładem pracy. Tak potężny, i w sumie zaawansowany konstrukcyjnie obiekt małej architektury ogrodowej, jest na pewno wart niewielkiej zmiany i dokonania takiej poprawki która zmieniłaby całkowicie charakter i efekty prowadzenia procesu wędzenia na ciepło .

Tak też myślałem, w związku z tym myślę że tu raczej projektanta tego "kombajnu" trzeba by pytać o radę, On najlepiej powinien znać tajemnice, sposób obsługi, oraz możliwości swego projektu . Gdyby obiekt należał do mnie, to palenisko do wędzenia na ciepło było by umieszczone bezpośrednio pod komorą, tam gdzie teraz jest jakiś schowek chyba ? Wtedy kłopotu z osiągnięciem wyższej temperatury na pewno by żadnego nie było, bo na zimno jak widać jest Ok. . Myślę że dla średnio zdolnego majsterkowicza, taka adaptacja schowka na palenisko, nie powinna być problemem .

Ślinka po brodzie cieknie !!!

A gdzie się znajduje to palenisko do wędzenia na ciepło ? To na zimno to widzę ale ..... ?

Czy to jest tradycyjna zupka rybna Grzegorzu ? Wygląda ogromnie smaczniście, też uwielbiam zupę rybną .

Waldku, Twój "patent z krajalnicą" do ciachania podmrożonej słoninki, uważam za więcej niż bardzo trafiony .

Tu jest info na jej temat, a cena, no cóż, to naprawdę kawałek porządnego sprzętu nadającego się do malej gastronomii : https://www.audores.lt/en/vacuum-packaging-machines/5762-lavezzini-vacuum-packaging-machine-small.html

A ja dziś Waldku i Grzesiu, też pokroiłem 2 kg. słoninki w drobną kostkę, słoninki oczywiście dobrze schłodzonej, oraz 3 cebule w kostkę, plus skórki z 4-ech jabłek, na pyszny, pachnący smaluszek ze skwareczkami. Dokonałem tego przy pomocy kupionego niedawno w zestawie 'Damascena", i dałem radę . Gotowy smaluszek pachnie i wygląda wspaniale, więc od razu na wstępie pożarłem kilka kromek domowego chlebka, z takimi ciepłymi, chrupiącymi osolonymi skwarkami, i skropionego ciekłym jeszcze smalcem. O smaku nie będę się wypowiadał . Pozdrowienia

Grubość powinna być taka sama jak w Yves, to nie zależy od samej zamykarki, ale od grubości blachy z jakiej puszki są wykonane. Zasada docisku rolek zamykarki do talerzyka jest we wszystkich konstrukcjach zamykarek rolkowych taka sama. Posiadam trzy rodzaje zamykarek, DIXIE, All American 250, i Yves Way 400. Puszki są z "Puszkopolu" średnicy 99mm. , oraz 83 mm. z fabryki "ABcan" w Szczytnie, i we wszystkich zamykarkach ustawiam docisk wg. oryginalnych drucików które kupiłem razem z fabrycznie nową zamykarką Yves Way 400, oraz instrukcją, w oryginalnym fabrycznym pudełku. Druciki te mają grubości : 1. 1,8 mm. rolka wstępna 2. 0,6 mm. rolka zamykająca

A moja zgrzewarka firmy "LAVEZZINI" nie posiada w ogóle żadnych zatrzasków, i tylko podczas startu należy lekko przytrzymać pokrywę kciukami lub dłonią, dosłownie sekundę, reszta jest w pełni automatyczna, można dokonywać wyboru, cykl ręczny lub automatyczny. Pompa zamykarki zasysa niczym przysłowiowy "Smok Wawelski", nieporównywalnie mocniej niż robi to Proficook, czy Silvercrest z Lidla, tak twierdzę, bo je również posiadam. Proficook mam nawet 2 szt. i obydwa były wymieniane na gwarancji, a obecnie też mają wady. Podczas zgrzewania nie ma odsysania, i wtedy do próżni cofa się powietrze, więc produkty na dłuższe przechowanie się nie nadają. Silvercrest z Lidla, pomimo że dużo tańsza, to działa znacznie lepiej. Obecnie nakręcony przez Bila, nabyłem CASO vacuchef 70, bo bardzo podoba mi się w niej funkcja szybkiego marynowania mięsa, ale jeszcze jej nie używałem . LAVEZZINI : Zgrzew w tej zgrzewarce jest bardzo szeroki ok (5 mm.) i bardzo mocny. Można nią zgrzewać bez odpoczynku, raz za razem .

!!!

Nooo, Quadro, ale "Lorneta z meduzą" była kompletnym zestawem samym w sobie. Brali przeważnie "klienci", którym "Tatar" jako jadło, za żadne skarby przez gardło by nie przeszedł. (skutek dnia następnego), meduza zaś była najczęściej do powąchania właśnie, i w wielu przypadkach, jako towar nie dotykany, podawana była następnemu klientowi w nowym "zestawie z nową lornetą oczywiście" . Stąd było moje dziwne trochę pytanie, ale tak czy inaczej określenie "Kaleka" jest świetne i nigdy go wcześniej nie słyszałem, . Dzięki wielkie za info, a człowiek jak wiadomo uczy się całe życie .

Nooo Komendancie, toś mi ćwieka zabił, a cóż to za "kaleka" ? Czyżby po secie na każdą nóżkę, i galareta do powąchania, aby nie było na pusty żołądek, to jest "dawka" dla inwalidy czy kaleki ? Rozumiem że prawdziwy mężczyzna zaczyna od przysłowiowego "pól basa" na rozruch, ale ..... ?

!!!

Ojj tak Bilu, "Bryzol z pieczarkami" za czasów PRL-u, był równie popularny w większości lokali gastronomicznych jak "Meduza z lornetą" !!!

Rzecz w tym Electro że siemię przygotowane tak jak opisałem powyżej, w ogóle się nie "ciągnie", a jeżeli ktoś lubi, to po dodaniu szczypty soli i odrobiny cukru, jest naprawdę doskonałe w smaku, ale jak sama kiedyś pisałaś, o gustach się nie dyskutuje , jednak zdrowe jest, a nawet bardzo zdrowe, szczególnie dla kobiet . Ma bardzo skuteczne działanie antynowotworowe . https://surojadek.com/siemie-lniane-wlasciwosci/

Nigdy nie kupuję Duńskiego mięsa, jest ohydne, tak samo jak Niemieckie z Lidla. Kotlety, zarówno karkówka, jak i schabowy, bez smaku, o konsystencji zelówki od buta, reszta podobnie, mięsa bezsmakowe, bez obfitego posypania przyprawami nie smakują niczym, a wędliny z tych mięs, tragedia. Tylko mięso od lokalnych rolników daje się konsumować .

Właśnie Electro, czym innym chyba jest smarować mięso octem, czy może dla uzyskania kruchości, dodawać do farszu kwasu mlekowego metodą Dziadka. Jednak jak pisałem, w tej kiełbasie "Babuni" z SOKOŁOWA, ocet był smakiem dominującym, robiąc ją praktycznie ohydną w smaku, a chyba nie o to w wędlinie chodzi, a jeżeli już, to powinna nazywać się kiełbasa "Octowa Babuni" może byłoby lepiej i bardziej uczciwie ? /topic/16712-kie%C5%82basa-krucha-jak-uzyska%C4%87-krucho%C5%9B%C4%87/

To ciekawe, bo w kiełbasie "Myśliwskiej" nigdy, a jadałem Myśliwską nie jeden raz w swym życiu nigdy, przenigdy smaku octu nie wyczułem, a w tej z "SOKOŁOWA" ocet dominował na tyle, że smakowo była ohydna, bo z octem to ja lubię, ale zimne nóżki wieprzowe. Pierwszym razem myślałem że im coś poszło nie tak, więc za jakiś czas kupiłem po raz drugi celem przetestowania, i co ??? Ta sama, niezjadliwa octowa kiełbasa, ale sunia znowu zjadła ze smakiem !!!

Oczywiście EAnno, jednak kolega pytał o dodatek octu przy robieniu wędlin, więc niejako przy okazji poruszyłem temat, bo wydawało mi się że kombinat o takiej renomie jak "SOKOŁÓW" ma jakieś doświadczenia, skoro produkuje "Kiełbasę Babuni', na ocie spirytusowym, więc ..................... . Cytat z postu nr. 4 : "Właśnie sam nie wiem, jak ocet miałby zadziałać i jakie efekty dać. Nigdy nie używałem przy robieniu wędlin, więc pytam Was-większych praktyków niż ja ☺️"

Ale to jest najzwyklejsza kiełbasa EAnno, która gdyby nie zawarty w niej "ocet spirytusowy", co jest wyszczególnione na etykietce, była by zupełnie smacznym z dużą zawartością mięsa wyrobem, gdyby nie ten dominujący w smaku ocet. Ohyda najzwyczajniej. Bardzo się dziwiłem że zakład taki jak "SOKOŁÓW" pozwolił sobie na wyprodukowanie takiego bubla ? Być może jakiś "Koń Trojański" w postaci technologa otrzymał tam etat ?

No tak Olgo, do marynaty to podstawa, ale do tradycyjnej kiełbasy "Ze Spiżarni Babuni", zepsuty dokumentnie smak i charakter wyrobu, widzimisię jakiegoś technologa idioty . Kupiłem, spróbowałem parę plasterków, i kiełbasę psy zjadły, im smakowała . https://czytamyetykiety.pl/produkt-spozywczy/sokolow-kielbasa-z-babcinej-spizarni/

Kiedyś kupiłem w sklepie gotowca, "Kiełbasę z Babcinej Spiżarni" z dodatkiem octu, produkcji Sokołowa, i co mogę o niej powiedzieć ??? Najzwyczajniej ohyda, podkreślam, tragedia smakowa !!! Ocet w kiełbasie może smakować chyba tylko smakowym Masochistom !!!

Robię podobnie z siemieniem od lat, tyle że 3-4 czubate łyżeczki świeżo, dosyć grubo zmielonego siemienia, zalewam minimalną ilością wrzątku. Następnie po kilku minutach uzupełniam kubek z siemieniem świeżo zagotowanym mlekiem. Dokładnie wszystko razem mieszam i rano, zamiast porannej kawy, wypijam taki "kubas", pysznego, gęstego kleiku z siemienia lnianego na mleku. Oprócz tego że uważam to za bardzo smaczne, to jak twierdzi medycyna, jest ponoć również bardzo zdrowe nie tylko dla żołądka i przewodu pokarmowego. Chlebki zaś piekę z innymi ziarnami i dodatkami . https://surojadek.com/siemie-lniane-wlasciwosci/

Ten z mleka nabytego od rolnika Alinko, jest żółty, bo zawiera znacznie więcej śmietany, gdyż mleko jest nieodciągane. Też tak mam gdy kupuję mleko od rolnika w Ciechocinku, jeszcze ciepłe, tuż po udoju i przecedzeniu., smakowo też jest inny, bardziej kremowy, co powoduje oczywiście owa śmietana, jak też i cala reszta, czyli łęgi nadwiślańskie, na których jego krowy, calusieńkie lato, począwszy od wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni, się pasą, smak tego mleka jest przepyszny .