rademar

Jak patrze na grubość tych plastrów to się nie dziwie, że potem statystyczna waga "wędzarzy" zaczyna się od 100kg Co do roladek - ( właśnie przymierzam się do zamieszczenia swoich wniosków na temat wędzonej słoninki ) - odpuszczam je całkowicie. Po prostu nie widzę sensu ich robienia. Czasochłonne, pracochłonne i nie zawsze wyjdą tak ładnie jak te z fotki. A zwykła słoninka w papryce smakuje równie dobrze jak te roladki,.. a w zasadzie jeszcze lepiej bo stosunek ilościowy papryki ( którą lubie czuć w smaku ) do słoniny w takim dużym plastrze z rolady jest zdecydowanie mniejszy niż w typowym kawałku słoniny. Powiem więcej - zaprzestaje panicznych poszukiwań grubej słoniny ( takiej powyżej 4 cm ) bo nie dość, że prawie nieosiągalna to właśnie ta proporcja papryka/słonina w cienkiej słonince wychodzi lepiej. Dla mnie słoninka 2,5-4 cm grubości jest idealna.

ok, dzięki,..

Wkrótce moje 4-te wędzenie. Pierwszy raz planuje zrobić kiełbaske. 2 razy miałem kiełbasiane wsady kolegi, który ze mną wędzi ale to były dwie kiełbasiane porażki. Marzy mi się taka typowo "wiejska" smaczna, w cienkim kruchym flaczku, że aż się chce podchodzić do lodówki i urwać kawałek. Który przepis proponujecie z naszych forumowych zasobów ?

Co do koloru i moich pierwszych doświadczeń. Kolorek się wzmacnia po parzeniu więc wędź na kolor nieco bledszy niż Ci pasuje. Potem ściemnieje.

To ja podpytam bo mam aktualną wątpliwość. Z łikendowego wędzenia mam lekko niedoparzony baleronik. Był najgrubszy i chyba niedopilnowałem,. jest momentami w środku mięciutki i soczysty i jakby ciut surowawy. Takie mam wrażenie. Ale w smaku bez zastrzeżeń. I zastanawiam się czy jeszcze raz parzyć czy konsumować taki jaki jest?

Żart,.. nie ma za dużych komór Jutro 3-cie dymienie i kolejne kijki docinałem. Nie wiem, czy to jutro upcham. Maszt windsurfingowy - bezcenny

Dziadkowy w sam raz. Kupny czy zmajstrowany ?

Trzymam, trzymam,.. a i tak kilka razy spadnie. Dziś zrobiłem 20 kg. I z 5 razy spadła ze 3 razy siknęło. Raz igła spada innym razem redukcja. Widzę, że trzeba wybrać inny sprzęt i nie podgrzewać emocji :-)

No przecież jest jeden typ strzykawek na rynku 100ml + redukcja + 2 igły za kilkanaście pln.

Pewnie większość z nas używa podobnych popularnych strzykawek. I pewnie nie tylko mi czasami spadnie igła przy nastrzyku i peklosól ląduje na ścianach . Macie jakieś patenty? Może jakaś bardziej profi strzykawka ?

Ja dostałem baty za deflektor w palenisku. Ponoć w ogóle nie potrzebny, a nawet szkodliwy. Ale u mnie jest bo bez niego nie odczułem żadnych plusów jak go zdemontowałem.

Pierwsze wrażenie - lekka. A co lekkie nie kojarzy mi się z solidnością Ale wygląda przyzwoicie.

U mnie to raczej będzie stało na stałe w kuchni gdzieś na blacie więc musi mieć jeszcze jakiś dizajn estetyczny,... a nie jak w mięsnym

Raczej z plastikiem. Całkowicie metalowe to albo ponad 1.000,0 pln albo jakieś marki "no name" albo jakieś "refurbisched".

Kupiona

Ale przecież tu nie ma złośliwości ! Ani z mojej strony ani ( mam nadzieje ) ze strony Bacy. To wciąż dyskusja o pakowarkach

Nie wiem co Cie tak dotknęło. Nigdzie nie sugerowałem, że tylko nabijasz posty. Wbrew pozorom mój post był całkiem na serio. Mam znajomego, który jak sobie coś wymysli, to chociaż byłby to bardzo zły pomysł i wszyscy na około mu odradzali to on szuka wsparcia choćby " w kosmosie". Jak zobaczy spadającą gwiazde to uznaje to za pozytywny znak i swój pomysł realizuje. I wiadomo jak się to kończy. I właśnie miałem wrażenie ( a wrażeń chyba regulamin nie zakazuje ), że podążasz podobną drogą. I tylko mogę przyklasnąć, że zrezygnowałeś z zakupu urządzenia, które kilka osób zdecydowanie odradzało. P.S. Z którym punktem regulaminu forum mój poprzedni wpis koliduje ?

Może mi ktoś definitywnie rozstrzygnąć - noże ząbkowane do pieczywa, noże gładkie do wędlin. To żelazna reguła czy są wyjątki ? ..tzn. jakieś super uniwersalne noże (?)

Mam wrażenie, że choćby 10 osób napisało, że te najtańsze zgrzewarki to wyrzucone pieniądze to kolega będzie czekał na tę 11-tą, która napisze, że ma i używa,... i kupi :-)

Smakowała każdemu, a to najważniejsze.

A ja wróce do swojej podpiekanej przez 1 godz. w 90-ciu stopniach i którą określiłem jako coś pośredniego między sopocką, a łososiową. Wy uznaliście, że to bzdura, chociaż jej nie widzieliście, a grupa osób, która jej spróbowała przy stole stwierdziła że jest to coś pomiędzy sopocką, a łososiową

No to nie wiem jak ją określić,.. z pewnością jest inna niz wędliny parzone w garze i mi bardzo się podobała. Mówicie nie parzyć i nie podpiekać....? Hmmm,... trza spróbować następną razą

Ja robiłem tydzień temu 1szy raz "polędwice" ( hmm,.. schabik ). Ściąłem po dwa paski mizdry wzdłuż i powiesiłem 3 sztuki na hakach. Po wędzeniu jeszcze godzinka podpiekania w 90-ciu st. Wyszła prościutka. Ale żona narzekała, że miała być inna, że miały być różne ( również parzone ) i coś tam i coś tam... niezadowolona z polędwic. Po 3-ech dniach stwierdziła, że jednak jest wyśmienita,.. wyszło cos pośredniego między sopocką, a łososiową,.. tak bym to określił.

Indyki kupione razem, ale szynki osobno. I zarówno szynki jak i indyki jemu wyszły sucho. Parzyłem w 3-ech garach. Jego mocniej ściśnięte były cieńsze i termometr najpierw wbiłem w jego indyka. Jak osiągnął 72 st. przerzucałem termometr do następnych wedlin w.g. grubości. Kilka moich wędli, które nie zmieściły się do garów musiało poczekać i trafiły do parzenia w drugiej kolejności. Nie wiem czego się czepić..

Peklowaliśmy na mokro tyle samo czasu. On mógł mieć inną temp. przy peklowaniu bo trzymał w garażu w kanale, a ja w lodówce. Jak pisałem wyżej wspominał, że dodał soli ( a zmniejszył peklosól ). Miał bardziej ściśnięte wędliny bo miał ciaśniejsze siatki i jego wisiały na drążku bliżej drzwi w komorze, a moje głębiej w środku. To chyba wszystkie różnice.