Temat jest w ogóle delikatny, bo z reguły chodzi o znajomych. A jak się takiego znajomego raz czy drugi poczęstuje to szybko się u niego pojawia myślenie, że tak będzie za każdym razem. Oczywiście co innego "spróbunek" a co innego parę kg kiełbasy czy szynki. Poza tym u niektórych pokutuje przekonanie, ze da się zrobić dobre, zdrowe i do tego taniej jak w sklepie. A wiemy, że się nie da, bo nasze wyroby są z mięsa... Gdybym miał wyceniać, to tyle ile kosztuje w przyzwoitym sklepie + minimum 30%. W przypadku bardziej pracochłonnych wyrobów + 50%.