Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

ze na naszym malenkim osiedlu ( cale 4 bloki 4-ropietrowe) byla "chodzaca" wedzarka i kazdy w mieszkancow wedzil

U mnie tez była z tym że stała na stałe i nie na środku podwórka :lol:

Pozdrawiam Zbigniew  :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291550
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 260
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

W tych wspomnieniach trudno jest pominąć: łatwo było o pracę dla każdego.

Pensja była jednak w takim wymiarze że najzwyczajniej nie wystarczała na życie, ale każdy miał i robił tzw. fuchy, którymi łatał dziurawy budżet domowy. Życie jednak w pojęciu ogólnym, jak też atmosfera i wzajemne relacje międzyludzkie generalnie różniły się zasadniczo od panującej dzisiaj powszechnie, zazdrości, zawiści i robieniu kariery po trupach za każdą cenę. Czyli mamy dziś wszystko to co było nieuniknione i tzw. zgniły zachód przerabiał to już kilkadziesiąt lat temu.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291555
Udostępnij na innych stronach

Świat jest na tyle duży, żeby zaspokoić potrzeby wszystkich. Ale zawsze będzie za mały, by zaspokoić chciwą jednostkę

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291557
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem o Pepsi w butelce 0,33L, to była frajda.

www.wyroby-domowe.pl
 Miro zaprasza na zakupy.
oscommerce.gif
Własne wyroby? To prostsze niż ci się wydaje
Blog:   Wyroby domowe wg Miro
FB:  Własne wyroby domowe
 
Doładowanie forumowej świnki-skarbonki za FREE- KLIK

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291567
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie jak "karuzele" przyjechaly..? Stoiska strzelecie i te wspaniałe nagrody..? hi hi :grin:

Na "łańcuchowej" jechałem tylko jeden raz a przy tym źołądek, jelito grube i pęcherz dały mi o sobie naraz znać.. :rolleyes:

Albo jak fajnie było jak cyrk przyjechał..

Jak super smakowały lody..

Albo jak był odpust albo dożynki..

No i kino. Sala zawsze pełna.. "Wejscie smoka".. Oczywiście w wersji orginalnej z pl. podtekstem..

Bary mleczne..

Jak teskno czekało się na Teleranek albo Zwierzyniec..

W kiosku "Mały modelarz" krztałcił naszą wiedzę techniczną..

Kawiarnie, wiejskie zabawy w remizie strażackiej..

No i wojsko.. 2 lata służby. Czy stracone 2 lata..?? (niewiem bo nie byłem) :???:

Wszystko ma jeden koniec, ale kiełbasa ma dwa ..
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291569
Udostępnij na innych stronach

A w szkole mielismy obowiazkowy przedmiot przysposobienia obronnego

Be you.

The world will adjust.

The future belongs to those who believe in the beauty of their dreams.( Eleanor Roosevelt) 

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291570
Udostępnij na innych stronach

Piękne wspomnienia, teraz wszystko jest dostępne od reki i już tak nie cieszy.

W tamtych czasach była sezonowość i z człowiek z utęsknieniem czekał na czas gdy w sklepach pojawia sie arbuzy, w święta pomarańcze i inne cytrusy.

Jak się zastanowię to nie potrafię zrozumieć dlaczego kiedyś nawet ryż preparowany i chrupki miały swój czas i wtedy ludzie szli z ogromnymi pakami do domu, czekało się również pod koniec wakacji na dostawę gumek chińskich, piór i innych artykułów szkolnych.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291572
Udostępnij na innych stronach

A gdy zbliżały się św. Bożego Narodzenia to wszystkie dostępne istniejące naonczas media, trąbiły i waliły w werble, że statek z cytrusami nadpływa, jest tuż, tuż, już się do portu zbliża i wszystkie dzieci dostaną pod choinkę upragnione i oczekiwane przez cały rok pomarańcze i cytryny do herbatki. Tak, tak, przez cały rok. Zarobki wynosiły wówczas średnio 1500-1800zł. miesięcznie, a 1 kg. pomarańcz kosztował 40zł. cytryn zaś o 10 zł mniej, czyli 30 złociszy.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291573
Udostępnij na innych stronach

SiB w temacie wątku jest dawnych wspomnień CZAR a nie TRAUMA....

Tak się złożyło, że 06 lip w sobotę byłem na takim retrospektywno/reminiscencyjnym spotkaniu... 20 lat po szkole.

Obfitowało we WSPOMNIENIA, dobre żarcie i wielopostaciowy alkohol...

Ciekawą zależność zauważyłem im mniej było ogórków tym większe zaburzenia motoryki wśród Uczestników - nie wiem... ale to chyba miało również wpływ na pamięć (oczywiście te ogórki) bo nie pamiętam czy się skończyły :)

Co jest z tymi ogórkami?

Głównie szły małosolne- na soli zwykłej a nie na peklosoli- może to od tego?

:)

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291582
Udostępnij na innych stronach

dzieki tym "komuchom" moglem jako chlopiec jechac na wczasy z rodzicami, moglem tez plynac z kolegami na rejs po Mazurach co w dzisiejszych czasach zarezerwowane jest tylko dla wybranych. Oczywiscie byly tez sprawy ktore mi nie pasowaly, ale nie mozna wszystkiego negowac A przed tym w awatarze od Andy´ego chyle czolo.

Pozdrawiam yogi

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291592
Udostępnij na innych stronach

...A przed tym w awatarze od Andy´ego chyle czolo...

Bracie MICHU, :grin: i tak powinno być! :clap:

 

Każdy ma prawo do swoich "zboczeń"!!! :tongue: :grin:

 

Chodzi o to, by być TOLERANCYJNYM

i nie "ZABIJAĆ" za "zboczenia". :wink: :lol:

.

"Opinia zwykłego człowieka, to brednie gorsze od milczenia." (grizzly)
:cool:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291593
Udostępnij na innych stronach

Przyczyniłem się również do spie.......a wątku. Przepraszam. :blush:

 

W ramach tych przeprosin znalazłem tekst, który będzie pasował do tematu:

 

"My, dzieci tamtych rodziców...

 

Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach małego miasteczka-właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.:

 

Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy).

 

Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.

 

Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy.

 

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem.

 

Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.

 

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo-jak zwykle.

 

Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą do niej wracać.

 

Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

 

Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy. Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze.

 

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.

 

Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się sprawami dorosłych.

 

Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka.

 

W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać.

 

Pies łaził z nami-bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi.

 

Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku od presy" i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze.

 

Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.

 

Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie osikać lub "tam" nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.

 

Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.

 

Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.

 

Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka.

 

Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo.

 

Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów.

 

Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.

 

Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

 

Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.

 

Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.

 

Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.

 

Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się nie brzydził.

 

Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł.

 

Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd.

 

Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie-bez beczenia i wycierania ust rękawem.

 

Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem.

 

Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić, musieliśmy sobie dawać radę sami.

 

Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.

 

Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc przypadkowych wychowawców.

 

 

Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.

 

Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani.

 

My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.

 

A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291596
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie wiecznie poobrywane obcasy i podeszwy za sprawą:

 

Ale to nie odstraszało żeby cały dzień "śmigać" po lodowisku i grać w hokeja.Najpierw pół dnia się chodziło po lasach, zagajnikach żeby wybrać najlepszy kij hokejowy :grin: .Krążek , też kawałek kijka (tak z 5-6 cm).A jakie było wkurzające gdy w najważniejszych momentach ocasy "poszły" .Nieważne, że w domu lanie, że znowu szewc zarobi ale mecz już bez naszego udziału :cry:

 

Pozdrawiam :wink:

P.S. Zdjęcia zapożyczyłem z All...

Carpe diem - raz kozie death

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291599
Udostępnij na innych stronach

...Tak sobie czytam po łebkach temat i jakoś nie trybię,

czy dawniej było fajnie czy nie?...

Jak nie? :grin:

 

Ja juz od przedszkola "lubiałem" DZIEWCZYNKI! :thumbsup: :tongue: :grin:

 

No cóż? :shock: Ach te "ZABAWY"! :thumbsup: :thumbsup:

 

Że co, można i dzisiaj? :cool:

 

Nie, bo One już przestały być "DZIEWCZYNKAMI". :shock: :tongue:

.

"Opinia zwykłego człowieka, to brednie gorsze od milczenia." (grizzly)
:cool:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291600
Udostępnij na innych stronach

Już wiem, że "hybrydą" zrodzoną i wypasioną w "lumpen-prl" :wink: :lol:

O dziwo! :shock: Odkrywam u siebie

mieszaninę prawicowo-lewicowych "zboczeń"! :shock: :grin:

Czy też tak masz? :cool:

"Bracie" Marku301.

Jak byś przy tym był.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291601
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam po łebkach temat i jakoś nie trybię, czy dawniej było fajnie czy nie?

Co tu zresztą wspominać na forum, można to robić tylko wśród starych znajomych, uczestników dawnych spotkań, przy ognisku, na nocnych rozmowach. :cool:

Tak właśnie robimy od lat. Biorę przyczepę i jazda, spotykamy się zawsze w sierpniu na Mazurach, w miejscu gdzie zaliczałem jedne z mych pierwszych obozów harcerskich. W latach 60-tych była tam dzika głusza, las i piękno jeziora Leleskiego. To samo grono przyjaciół z harcerstwa, z wczesnego dzieciństwa i nie tylko. Dziś są tam prawdziwe luksusowe osiedla domków letnich , ale urok wspólnego wędkowania, wieczorów przy ognisku i kiełbaskach i śpiewów z gitarą ten sam. Żal tylko że ten miesiąc jest taki krótki.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291607
Udostępnij na innych stronach

główny ośrodek kulturalno-rozrywkowy

He he, ja do takiego ośrodka musiałem iść kilometr na małe osiedle na koniec miasta gdzie mieszkał mój kuzyn, u nas na rynku trzepaków brak, wiele fajnych chwil tam spędziłem :D :D

Witajcie BiSwW

lokomotywa-ruchomy-obrazek-0004.gif

Nic mnie tak nie cieszy jak masarskie rzemiosło

etiam latrones suis legibus parent !!

Wędzę więc jestem :D

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/8298-dawnych-wspomnie%C5%84-czar/page/4/#findComment-291773
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.